- Jest potężny chaos, brakuje wolnych łóżek. Jedyne, co mogliśmy zaproponować pacjentkom rano, to krzesła - opowiada personel oddziału ginekologicznego w szpitalu im. Raszei w Poznaniu.
Ginekolodzy i położne do końca mieli nadzieję, że uda się powstrzymać plany dyrekcji. - Niestety, nasz protest okazał się wołaniem na puszczy - mówią.
Konflikt w poznańskim szpitalu nie gaśnie. - Tu nie chodzi wcale o chorych z cukrzycą, tylko o to, by firma zatrudniająca męża pani dyrektor mogła pracować w lepszych warunkach - twierdzą ginekolodzy.
Pierwsza w Polsce - darmowa i całodobowa - pomoc ginekologiczna działa w Poznaniu mimo pandemii koronawirusa. Lekarze pomogli w tym czasie ponad 300 kobietom i wystawili kilkadziesiąt recept na antykoncepcję awaryjną.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.