To niezwykłe, że horror o obozie odwykowym od internetu oglądać musimy online, odcięci od kin kwarantanną. Ten polski film jest jedną z niewielu premier kinowych dostępnych w sieci. Szkoda, bo akurat on jest bezwartościowy.
Boimy się tego, czego nie widzimy - to stara prawda horroru. W tym wypadku należałoby powiedzieć: tego, czego nie widzą inni. "Niewidzialny człowiek" to historia kobiety, która próbuje udowodnić, że przemoc domowa nie jest jej wymysłem.
Mamy lepsze mapy Marsa niż głębin oceanów. Wiemy więcej o tym, co w kosmosie niż o tym, co kryje się głęboko pod wodą. 70 procent naszej planety to terra incognita. "Głębia strachu" to wykorzystuje.
Przecież "Lśnienie" według prozy Stephena Kinga w ogóle nie potrzebowało kontynuacji! Jeden z najbardziej znanych i kultowych filmów grozy w dziejach broni się sam od kilkudziesięciu lat. A jednak Stephen King postanowił stworzyć dalszy ciąg. I to był dobry pomysł.
Siedem lat temu na podstawie kultowej "Rodziny Addamsów" powstała animacja "Hotel Transylwania". Teraz na jego podstawie powstaje nowa wersja "Rodziny Addamsów". Trochę to bez sensu, zważywszy na to, że odarto ją z atutów obu tych historii.
Oddziaływanie serialu "Stranger Things" na kino jest bardzo duże. A mogłoby być jeszcze większe. Na przykład "Upiorne opowieści po zmroku" to dobry pomysł na jego odpowiednik w latach 60. Pomysł niewykorzystany.
Drżąc z niepokoju podczas oglądania "Impostora", zastanawiałem się, jakie będzie zakończenie tego ciekawego horroru. Bo wszak łatwo się buduje podobne historie, najtrudniej je sensownie zakończyć. To zakończenie jest proste, ale chyba optymalne.
Jestem zachwycony. Nie tym filmem jednak, on nie jest aż tak dobry, by zachwycać. Raczej tym, że współczesny film grozy staje się dzisiaj przekaźnikiem treści społecznych. W "To my" są one przekazane jeszcze nieporadnie, ale są!
Ktoś wpadł na taki oto pomysł - nie ma sensu się mierzyć na recenzje, oceny, własne odczucia. Tak nigdy nie ustalimy, czy "Hereditary" to horror dobry i mocny, czy nie. Zmierzmy reakcje organizmu, zmierzmy ludziom puls podczas seansu. Jak Państwo myślicie, jaki był wynik?
To dzieło, które jest w gruncie rzeczy współczesną kopią klasycznej antologii horroru "U progu tajemnicy" z 1945 roku, jest wartościowe dlatego, że przypomniało nam o podstawowej zasadzie, jaka kiedyś rządziła światem grozy. U swego zarania opierał się on przecież na opowieściach. Gdy gasły świece albo wyłączali prąd, gdy drzewa za oknem przyjmowały w mroku dziwne kształty, gdy trzeszczały deski, a biegające szczury wydawały na strychu dziwne dźwięki... wtedy zaczynało się opowiadać.
Jeżeli horror może być piękny, to ten jest. Dotyka delikatnej materii, z której szyje się każdego człowieka w dzieciństwie - ze zdarzeń, widoków i przeżyć, których nie potrafi jeszcze zdefiniować i wyjaśnić. A zatem takich, które definiuje i wyjaśnia po swojemu.
Horror może i jest bardziej konserwatywnym gatunkiem filmowym nawet niż western czy kryminał, ale to właśnie jest jego siła. Bo ten konserwatyzm jest równoległy ze stanem ludzkiego umysłu - on zawsze będzie się bał tego samego. Tych samych szaf i tych samych zakamarków pod łóżkiem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.