W Zielonej Górze zapłonęła hala z nielegalnie składowanymi toksycznymi odpadami, które podrzuciła firma z wielkopolskiego Budzynia. W Polsce są setki takich miejsc. I firm działających w ten sposób.
Służby nie mają wątpliwości: wszystko co znaleziono w kanale Olszynka w podpoznańskiej gminie Mosina to odpady medyczne, które powinny zostać zutylizowane. Ktoś pozbył się ich nielegalnie.
Pod ziemią zasypanych zostało przynajmniej 100 tys. ton nieczystości pochodzących z osadów komunalnych, a może być znacznie więcej. Mogło dojść do skażenia środowiska.
- Jedna z osób, która nielegalnie zakopywała pod ziemią niebezpieczne odpady, powiedziała podczas przesłuchania, że ją środowisko nie obchodzi, bo ma alimenty do płacenia i musi zarobić pieniądze. Spytałem go, czy w takim razie woli truć swoje dzieci - opowiada prok. Michał Jopek z Piły.
W Poznaniu przybywa śmieci. Od stycznia do końca sierpnia strażnicy ujawnili 711 dzikich wysypisk odpadów. Tyle samo ile w całym 2020 roku. - Sprawców nic nie zraża - ani wysokość kar, ani fakt ujawnienia ich danych osobowych. Nielegalnych wysypisk przybywa - mówią.
Tylko w ciągu jednego dnia inspektorom ochrony środowiska udało się zatrzymać w Wielkopolsce nielegalne transporty odpadów z Wielkiej Brytanii i Niemiec do Polski. Ale wykrycie ich jest bardzo trudne, bo kontrole IOŚ odbywają się bardzo rzadko.
W Wielkopolsce wiadomo o 30 miejscach nielegalnego magazynowania odpadów niebezpiecznych. W starych szopach, na pustych działkach, a nawet na terenach żwirowisk są beczki, mauzery, pojemnik wypełnione olejami, farbami, jak również substancjami rakotwórczymi, toksycznymi i niebezpiecznymi dla środowiska.
Po wielu miesiącach poszukiwań niemiecka policja zatrzymała Dariusza U., właściciela nielegalnego składowiska w Szołajdach w Wielkopolsce. Oskarżony jest o sprowadzenie zagrożenia dla ludzi i środowiska. Bo nielegalnie magazynował niebezpieczne odpady.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.