- Turyści, którzy przyjeżdżają do Wolsztyna, chcą się ubrudzić smarem. Jak wysiadają z lokomotywy, to widać tylko oczy i zęby, reszta jest czarna jak smoła. I są szczęśliwi - opowiada Wiesław Jokiel, emerytowany pracownik parowozowni.
Trzeci z rok z rzędu nie odbędzie się w Wolsztynie kultowa Parada Parowozów. Tym razem nie chodzi o jednak o koronawirusa, tylko remont linii kolejowej. W zamian Parowozownia Wolsztyn zaprasza na "Majówkę pod parą" z okazji swoich 115. urodzin.
Piękna Helena to najsławniejszy parowóz, który bił rekordy prędkości na polskich torach. Od prawie dekady stoi nieczynny w Wolsztynie, bo nie ma pieniędzy na jego remont. Ale samorząd Wielkopolski jest gotów wyłożyć na niego pieniądze. Potrzeba tylko zgody Mazowsza.
Wieczorem wsiadamy w Poznaniu do wagonu sypialnego. Pociąg ciągnie parowóz, który nad ranem staje w Bieszczadach. Przesiadamy się do kolejki wąskotorowej i ruszamy na spotkanie z przygodą. Wieczorem znów jedziemy przez Polskę, np. do Białowieży.
Nie musisz kupować drogiego biletu na pociąg turystyczny. Przychodzisz w sobotę przed godz. 10 na dworzec Poznań Główny. Kupujesz bilet i wsiadasz do pociągu, który jak przed laty ciągnie parowóz. Nigdzie indziej na świecie nie przeżyjesz takiej przygody.
Za dwa tygodnie parowozy wrócą na trasę z Poznania do Wolsztyna. Regularne kursy według rozkładu jazdy z lokomotywą parową na początku składu są niespotykane na świecie. Koszt sobotnich jazd wyniesie prawie 2,9 mln zł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.