- Potrafiłem godzinami stać przed pralką i patrzeć, jak w bębnie przewracają się ubrania. Trudno było mi znaleźć miejsce w tym domu. Teraz tu wszystko ożyło. Jak wracam z pracy, już przez okno krzyczą "diedushka!" - opowiada Zbyszek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.