Przy dźwiękach pieśni żałobnej Majdanu rodzina, bliscy, przedstawiciele władz Poznania, harcerze żegnali poznańskiego wolontariusza Marka Mastalerza, który zginął pod rosyjskim ostrzałem.
- Gdy Ukraińcy dowiedzieli się, że ranny jest Polak, robili wszystko, by go ratować. Ostatnie słowa Marka to było pytanie "Co z Olehem?" - opowiada przyjaciel Marka Mastalerza, polskiego wolontariusza, który zginął w Ukrainie.
"Dziś nadeszła do nas wiadomość, której nigdy nie chcieliśmy usłyszeć: nasz przyjaciel Marek, wolontariusz dostarczający pomoc humanitarną na Ukrainie, zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych ran" - poinformował przedstawiciel inicjatywy pomocowej Nehemiasz.
- Dziś mamy zniszczonych lub uszkodzonych 165 tys. obiektów infrastruktury, 25 tys. km dróg, 340 mostów, 13 portów, 6 tys. km linii kolejowych. Straty są ogromne, to wszystko trzeba będzie odbudować - mówi Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy w Polsce.
- Wiem, że ta wojna się nie skończy lada dzień. Czytam wojskowe analizy. O tym, że będzie druga fala z Białorusi, że może być atak na Polskę. Nic nie planuję - mówi Katerina Mirosyna prawie rok po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Manewrujemy samochodami przed akademikiem, a każdy nasz ruch śledzą twarze dzieciaków z nosami rozpłaszczonymi na szybach. Później dowiemy się, że czekały tam wiele godzin, a od kilku dni zamęczały starszych, kiedy i czy na pewno przyjedziemy.
Do napisania listów namówili dzieci dwaj poznaniacy - Paweł Rost i Łukasz Szulc. Od początku wojny wspierają Ukrainę. Mieli nadzieję, że prezenty uda się zebrać w ciągu dwóch tygodni. Udało się w cztery dni.
- Wszyscy jeździmy naszymi prywatnymi osobówkami. My nie ukrywamy tego, że jesteśmy bandą prywatnych wariatów - mówią.
- Mimo początkowych obaw i oporów, im dłużej trwał projekt, tym więcej osób przełamywało się i przychodziło na konsultacje - mówi Yanina Mishchenko, psycholożka, która wzięła udział w projekcie Mobilne Centrum "Mój Dom", przygotowanym przez Barak Kultury. Pomoc psychologiczna dostępna jest nadal.
- Przez chwilę chciałem się już poddać. Ale wtedy Jarosław podjął się czegoś niesamowitego. Wsiadł w auto z Katią i przywiózł ją do mnie. Kiedy strażnik potwierdził jej tożsamość, pozwolił nam odjechać - opowiada Aleksander. - Przeżyliśmy ze sobą wspólnie 50 pięknych dni. Moja żona odeszła dziewiątego września.
- Zrzucili go z roweru. Kopali i bili. Następne dusili. Zachar miał siniaki na nogach, twarzy, wstrząs mózgu, skarżył się na ból brzucha. Trzy dni spędził w szpitalu - opowiada Nadia, mama chłopca. Sprawców pobicia szuka policja.
Mobilne Centrum "Mój Dom" to inicjatywa dla uchodźców z Ukrainy mieszkających w okolicach Poznania. W programie wydarzeń są warsztaty artystyczne, projekcje bajek dla dzieci, wystawa fotograficzna oraz spotkania z psychologami.
- Pomysł na e-booka powstał w mojej głowie po tym, jak w marcu tego roku przyjęliśmy wraz z mężem pod własny dach trzy kobiety i troje dzieci z Kijowa. Kiedy nasze gościnie odpoczęły po traumatycznej podróży, na naszym stole pojawił się barszcz, sałatka winegret i wareniki - opowiada dziennikarka Katarzyna Bosacka.
Prof. Michaiło Zgurowski tytuł odebrał podczas uroczystości w Poznaniu. - W imieniu Politechniki Poznańskiej, a także Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych deklarujemy pełne wsparcie dla Politechniki Kijowskiej - mówił podczas uroczystości rektor Politechniki Poznańskiej prof. Teofil Jesionowski.
- Kobido to jest taka dobra energia, którą się komuś daje. I ona do nas wraca - mówią Katya Pavlenko i Yana Petrova. Obie przyjechały do Polski uciekając przed wojną w Ukrainie. Nauczyły się tu japońskiej sztuki masażu, którą czasem nazywa się liftingiem bez skalpela.
Przeciwnicy pomocy uciekającym przed wojną Ukraińcom oskarżają przybyłą do Poznania młodzież o to, że zabrała Polakom miejsca w szkołach średnich. Dane jednak pokazują wyraźnie, że w żaden sposób uczniowie zza wschodniej granicy nie mieli wpływu na dramatyczną sytuację podczas tegorocznej rekrutacji.
- Ze względu na znacznie zmniejszoną liczbę uchodźców z Ukrainy, którzy przybywają do Poznania, punkt informacyjny od 22 sierpnia zostanie przeniesiony do punktu recepcyjnego, który znajduje się w pawilonie nr 2 na MTP - informuje Nina Swarcewicz z biura prasowego Gabinetu Wojewody.
- Biegliśmy po to, aby pokazać, jak ważny jest pokój i przyjaźń między narodami. Chcemy też pomóc dzieciom w kraju, gdzie te oczywiste relacje są abstrakcją. Gdzie ich sąsiad napada i zabija - mówią członkowie Lions Charity Run z Poznania, którzy wzięli udział w wyjątkowym międzynarodowym biegu.
- Nam tu naprawdę jest dobrze. Nie wiemy, dlaczego pani teraz przyszła, a wcześniej była policja. Tu mamy lepsze warunki niż np. w Arenie. Jest nas kilkanaście osób, znamy się. Niczego nam nie brakuje - mówi Tatiana, która mieszka w hotelu pracowniczym na poznańskich Naramowicach
- Czterdzieścioro dzieci. W jednej sali niemowlęta, w drugiej roczne, w trzeciej kilkuletnie. A to tylko jedno piętro, a są cztery, na nich trzy domy dziecka przeniesione z Charkowa - opowiada Edyta Mak, nauczycielka z Poznania, która organizuje pomoc dla domów dziecka w Worochcie w Ukrainie.
- Wojna to osobista historia każdego Ukraińca. I chcę, by świat zobaczył tę wojnę poprzez osobiste historie narysowane przez ukraińskich ilustratorów, a nie wyłącznie suche fakty - mówi ukraińska pisarka Karina Sawarina.
Delegacja z Ukrainy przyjechała w piątek do Poznania, żeby podziękować fundacji Julii Woykowskiej oraz Ukraińskiej Wiośnie za dostarczone dary. Opowiedzieli także o sytuacji w kraju. - Jest tylko okres sprzed 24 lutego i ten po 24 lutym. Nie ma już poszczególnych dni w tygodniu. Nie ma czasu na to, żeby choć na chwilę odetchnąć - mówił jeden z przedstawicieli obwodu chmielnickiego.
Do domu dziecka w Szamocinie, który remontowali dawni wychowankowie, wprowadziło się 32 nowych lokatorów. To ukraińskie dzieci z domów zastępczych z okolic Chersonia. Przy wsparciu ukraińskich wychowawców i polskich przyjaciół próbują odzyskać utracone dzieciństwo.
W Poznaniu w pomoc uchodźcom z Ukrainy oprócz poznaniaków zaangażowały się także osoby z całego świata. Ramię w ramię organizują jedzenie, potrzebne ubrania, walizki, szorują toalety, czy zamiatają podłogi. Do tego grona na kilka dni dołączył amerykański pisarz, filantrop i maratończyk. - W Ameryce widzimy tylko obrazy z wojny, osób przekraczających polską granicę. Byłem ciekaw, jak pomoc wygląda dalej - mówi.
Gdy wybuchła wojna, strasznie się wkurzyłam. Wiedziałam, że muszę działać. Gdy zobaczyłam, jak te młode Ukrainki pakują opatrunki, żywność do kartonów i w przerwach sprawdzają telefony, wyczekując jakiejkolwiek wiadomości od rodzin, to nie mogłam ich tak zostawić. Najbardziej poruszyło mnie to, że one miały do siebie pretensje. O to, że są w Polsce, że są bezpieczne.
W ciągu zaledwie paru godzin sprzedało się 4 tysiące książek wydawnictwa Rebis w ramach wspólnej akcji z portalem Lubimyczytać.pl. Można było kupić książki historyczne, biografie, poradniki wydane w latach 2010-2020. Cel szczytny - pomoc Ukrainie.
- Chcemy w ten sposób odwdzięczyć się. Poznań, poznaniacy bardzo nam pomagają. Nie spodziewałam się, że tylu chętnych przyjdzie, tyle osób zareaguje na moją prośbę. Łącznie jest nas dziś około 50. W większości to ci, którzy do Poznania przyjechali po 24 lutego, dniu agresji Rosji na Ukrainę - mówi Daria Kimnatnab, pomysłodawczyni subotnika na Cytadeli.
Akcja "Tysiące Książek ZA PIĄTAKA" rozpocznie się w sobotę, 23 kwietnia o godz. 10 i potrwa do godz. 16. Dom Wydawniczy "Rebis" otworzy na tę okazję swój magazyn. Cena 5 zł dotyczy każdego pojedynczego egzemplarza.
Poznański BiblioboXX stoi między Urzędem Miasta Poznania a Poznańskim Centrum Świadczeń. To dzieło uczniów i pedagogów Zespołu Szkół Łączności.
- Chcemy tą akcją wspomóc mobilność naszych gości. Celem jest też danie drugiego życia rowerom zalegającym w naszych piwnicach - mówi Marta Sztafarek z Rowerowego Poznania.
Gdy nie spojrzę na zegarek, by sprawdzić, który jest dzień, godzina, to jestem zagubiona. I tak od 24 lutego. Mam wrażenie, że cały czas biegnę. I to nie w maratonie, a sprincie. Jestem bardzo zmęczona, wykończona psychicznie. Miałam już wiele kryzysów. Jedyna rzecz, która mnie ratuje, to ludzie, z którymi dzielę się tymi emocjami
- Samego słowa "brud" raczej się nie używa, by kogoś skrytykować czy obrazić. Gdyby więc to Polak pisał, to raczej napisałby "brudas". Może to być więc jakaś kalka językowa lub nieudana prowokacja. Tak jakby ktoś językowo się do niej nie przygotował - nie wyklucza dr Ryszard Kupidura.
- Trochę zrządzenie losu, trochę szczęśliwy przypadek. Tak się złożyło, że poznańska spółka IT odnalazła naszą fundację i razem stworzyliśmy, mam nadzieję, coś dobrego. Aplikacja Together! ma bowiem pomóc osobom z Ukrainy - wyjaśnia Ewa Myślińska z fundacji Senco.
- Potrafiłem godzinami stać przed pralką i patrzeć, jak w bębnie przewracają się ubrania. Trudno było mi znaleźć miejsce w tym domu. Teraz tu wszystko ożyło. Jak wracam z pracy, już przez okno krzyczą "diedushka!" - opowiada Zbyszek.
2,5 tysiąca paczek ze śniadaniem wielkanocnym przygotowuje w tym roku poznański Caritas. Paczki będą rozdawane w najbliższą niedzielę, gdy przypada Wielkanoc w Polsce, oraz w przyszłą - 24 kwietnia - kiedy przypada święto Kościołów wschodnich.
- Na początku 2022 roku zaczęłam żyć tak, jak chciałam przez wszystkie lata. Niestety, szybko zostało mi to odebrane - mówi 24-letnia Wiktoria Sawiczenko, która w Kijowie prowadziła kilka biznesów, m.in. wykonywała spersonalizowane rysunki na ubraniach. Teraz mieszka w Stawnicy i próbuje wrócić do pracy. Część dochodu z zamówień przekaże na pomoc Ukrainie.
Już po 10 minutach w workach lądowały plastikowe i szklane butelki, dachówki i poręcze od starych foteli. Młoda dziewczyna przyniosła na miejsce zbiórki starą oponę. Mieszkający w Poznaniu Ukraińcy w podziękowaniu Polakom za pomoc w czasie wojny posprzątali teren na Śródce.
- Nie miałam zamiaru wprowadzać własnych porządków. Pomoc, którą spontanicznie zaoferowali wolontariusze, jest nie do przecenienia. Dlatego tak ważna jest czytelna komunikacja i dobra współpraca. Jeśli z mojej strony jej zabrakło, to mój błąd, za który przepraszam - tak posłanka Jadwiga Emilewicz komentuje spór z wolontariuszami z poznańskiego dworca PKP.
Najstarsza i największa akcja wietrzenia szaf działa już od 15 lat. W niedzielę w Posnanii odbędzie się 115. jubileuszowy Babi Targ. Wyjątkowy za sprawą wystawczyń z Ukrainy.
- Mój plecak rozerwał się. Nie mam więc dosłownie nic prócz plastikowych toreb. Trudno w ten sposób funkcjonować. Jeszcze trudniej myśleć o przemieszczaniu się, a tym bardziej powrocie do kraju - mówi Larysa, która przed wojną schroniła się w Poznaniu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.