W tym domu trudno o spokój. Harmider zaczyna się już przy śniadaniu, później szkoła i zajęcia pozalekcyjne. Jest też czas na rozmowy i bycie ze sobą. - Uczymy ich relacji międzyludzkich, mówienia o potrzebach, lękach, ale też przyznawania się do błędów - zdradzają Beata i Michał Ostrowscy, którzy prowadzą rodzinny dom dziecka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.