Najpierw napadli na przechodnia w centrum miasta. Pobili i okradli. Potem doprowadzili do wypadku samochodowego, zaatakowali pasażera. - Oskarżeni terroryzowali lokalną społeczność. Jastrowie musi odpocząć od tych mężczyzn - mówi w piątek Grzegorz Nowak, sędzia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu
Bandyci spod Piły doprowadzili do wypadku, a potem stłukli szybę i pobili pasażera. Chcieli odzyskać rzekomy dług. Obrońcy uważają, że to okoliczność łagodząca.
Informacja o dwóch nocnych napadach w dwóch dzielnicach Poznania postawiła policjantów kryminalnych na nogi. Musieli się śpieszyć, zanim bandyta znów zaatakuje.
- Gdyby chciał zabić, to uderzałby z większą siłą - przekonuje adwokatka mężczyzny, który zadał ekspedientce ponad 50 ciosów kamieniem w głowę. Chciał okraść sklep, bo wpadł w spiralę długów.
- Poczułam silne uderzenie, tak jakby coś ciężkiego spadło mi na głowę. Krew zaczęła tryskać, z regałów spadały puszki. Próbowałam się zasłaniać - relacjonuje pani Urszula, ekspedientka ze sklepu U Zosi przy ul. Franciszka Jaśkowiaka. Napastnik zadał jej kamieniem 50 ciosów w głowę
Copyright © Agora SA