Kiedyś normą było, że babcia czy mama z prześcieradła robiła obrus, zasłony i jeszcze torbę na zakupy. Dziś nie każdy umie posługiwać się nitką i igłą, a co dopiero maszyną do szycia. Michalina umie i swoją markę odzieżową opiera na rzeczach z drugiej ręki.
Na pierwszy rzut oka wszystko tu wygląda jak w drogim designerskim sklepie. Takim, w którym można "upolować" tylko pojedyncze sztuki, a jeśli nas nie stać na kupowanie - to chociaż podpatrzyć ciekawe aranżacyjne pomysły. Prawda o tym miejscu jest jednak zupełnie inna. Budująca.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.