W czwartek wieczorem na ul. Wrocławskiej i w okolicach mostu św. Rocha odbył się kolejny prokuratorski eksperyment podczas śledztwa w sprawie zaginięcia Ewy Tylman. Wzięli w nim udział: podejrzany o zabójstwo Adam Z. i tajemniczy świadek - kobieta. - To nie był spacer, tylko weryfikacja pewnej wersji - komentował pełnomocnik rodziny Ewy Tylman.
Przesłuchania bezdomnych nie pomogły śledczym w wyjaśnieniu, co stało się z mężczyzną, którego rękę wyłowiono z Warty podczas poszukiwań Ewy Tylman.
Co się stało z Ewą Tylman, która zaginęła trzy miesiące temu w centrum Poznania? Prokuratura zleciła biegłym ponad 30 różnych opinii z wielu dziedzin. Nie wiemy jeszcze, co z nich wynika. Możemy mieć jednak pewne przypuszczenia.
Czy w ciągu kilku minut można zepchnąć koleżankę ze skarpy, przeciągnąć jej ciało przez kilkadziesiąt metrów, wrzucić do rzeki i uciec? Odpowiedzi szukała podczas nocnego eksperymentu poznańska prokuratura
W czwartek wieczorem na półtorej godziny zamknięto okolicę mostu św. Rocha w Poznaniu, by przeprowadzić eksperyment z udziałem Adama Z. podejrzanego o zabójstwo Ewy Tylman. Ale mężczyzna tylko się przyglądał, bo nadal nie przyznaje się do winy
W nocy z czwartku na piątek ma odbyć się nad Wartą kolejna wizja lokalna w sprawie zaginięcia Ewy Tylman.
ZTM w Poznaniu informuje, że nocny tramwaj 201 w nocy z czwartku na piątek nie będzie się zatrzymywał na przystanku Most św. Rocha. Ma to związek ze śledztwem w sprawie zaginięcia Ewy Tylman.
Sąd przedłużył w poniedziałek o kolejne trzy miesiące areszt wobec Adama Z., podejrzanego o zabójstwo Ewy Tylman. Wśród dowodów, które wziął pod uwagę, były zeznania przewodników psów tropiących
W miniony tydzień te trzy sprawy zawładnęły poznańskimi, i nie tylko poznańskimi, mediami. Niemal każdy zapytany na ulicy poznaniak o nich słyszał.
Na początku marca kończy się areszt Adama Z. podejrzanego o zabójstwo zaginionej Ewy Tylman. Prokuratura złożyła wniosek o przedłużenie aresztu o kolejne trzy miesiące, decyzja w przyszłym tygodniu.
Policja z psami tropiącymi poszukuje śladów Ewy Tylman. - To nierealne! Nie znam przypadków, by po trzech miesiącach psy znalazły zaginionego - komentuje Pavel Markusek, instruktor od kilkunastu lat szkolący psy
Dwa psy niemieckiej policji szukały w środę w centrum Poznania śladów Ewy Tylman. Jeden z nich doprowadził na ratajską stronę mostu św. Rocha, drugi zszedł na brzeg Warty. Policja: - Czekamy na interpretację ich zachowania.
Naczelnik poznańskiej drogówki Józef Klimczewski zapewnia, że w środę wyłączony z ruchu będzie tylko niewielki obszar Starego Miasta, natomiast główne ronda i skrzyżowania pozostaną przejezdne
Kilkanaście szkół w Poznaniu, które znajdują się w obrębie zamkniętych ulic Starego Miasta, będzie miało dzisiaj problemy. Szkoły narzekają na brak informacji i organizują dodatkowe zajęcia.
W środę między godz. 12 a 15 część centrum Poznania zostanie zamknięta nie tylko dla ruchu samochodowego, ale nawet dla ruchu pieszych. - W akcji weźmie udział policja z Niemiec z dwoma psami tropiącymi. To był jedyny termin, w którym był możliwy ich przyjazd - mówi w Radiu Merkury nowy komendant główny wielkopolskiej policji Tomasz Trawiński
Zaskakujące działania policji w sprawie zaginionej Ewy Tylman. W środę na trzy godziny zamkniętych zostanie kilka ważnych ulic, skrzyżowań i rond w centrum Poznania. Zaginionej dziewczyny mają szukać psy tropiące
Wyjaśnienie sprawy Ewy Tylman i odnalezienie Kajetana Poznańskiego to główne cele nowego szefa wielkopolskiej policji Tomasza Trawińskiego.
Blisko dwie godziny trwało jego spotkanie z prokuratorką i policjantami badającymi sprawę zaginięcia 26-latki.
Adam zepchnął Ewę ze skarpy, a potem nieprzytomną przeciągnął na brzeg i zepchnął do Warty - taką wersję śmierci Ewy Tylman przyjęła, jak ustaliliśmy, poznańska prokuratura. Ale dowody są skąpe.
- Zadbam, by ta sprawa trafiła na biurko ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - grzmiał w Poznaniu były detektyw Krzysztof Rutkowski. Jego zdaniem poznańska policja chce go skompromitować.
Czy zaginiona Ewa Tylman została zabita przez swojego kolegę? Po dwóch miesiącach śledztwa rzeczniczka poznańskiej prokuratury mówi asekuracyjnie: - Nie wykluczamy, że w miarę gromadzenia dowodów wersja wydarzeń uważana dzisiaj za najbardziej prawdopodobną ulegnie zmianie.
W sobotę przed południem policja na motorówkach znów zaczęła poszukiwać w Warcie ciała zaginionej Ewy Tylman. Przerwa w działaniach na rzecze wynikała m.in. z kry na wodzie. 26-latka zaginęła dwa miesiące temu, gdy wraz z kolegą Adamem Z. wracała z imprezy w centrum Poznania.
Rodzice Ewy Tylman nadal nie wiedzą, co według śledczych stało się z ich córką. Dostępu do informacji odmówiła im prokuratura, a teraz sąd. Pełnomocnik rodziny chce prosić o interwencję rzecznika praw obywatelskich
- Jesteśmy mocno zaangażowani w rozwiązanie tej sprawy. Podkreślam: rozwiązanie tej sprawy, ponieważ nie mamy pewności co do ostatecznego przebiegu zdarzenia - tak sprawę zaginięcia Ewy Tylman skomentował szef wielkopolskiej policji Rafał Batkowski. W sobotę policja ma wznowić poszukiwania ciała
Apel o wsparcie finansowe brat zaginionej przed dwoma miesiącami Ewy Tylman opublikował na Facebooku. Chce zebrać ponad 30 tys. zł na zbadanie - jak wyjaśnia - dna Warty na odcinku 250 km
Policja przesłuchała mężczyznę widocznego na nagraniu monitoringu z godz. 2.16 w nocy, gdy zaginęła Ewa Tylman
Kilkadziesiąt osób w odblaskowych kamizelkach ?Rutkowski Patrol? chodziło w sobotę wzdłuż brzegu Warty, szukając śladów zaginionej trzy tygodnie temu Ewy Tylman. To akcja byłego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego
Fakty TVN i TVN24.pl publikują niepokazywane wcześniej nagranie z monitoringu, na którym widać Ewę Tylman i Adama Z. wychodzących z klubu o godz. 2.16. Wcześniej policja podawała, że miało do tego dojść ok. godz. 3. Brat dziewczyny przekonuje, że kluczowa w nagraniu jest osoba podążająca za parą. Policja uspokaja, że ma odtworzony przebieg wydarzeń, bo dysponuje kilkuset godzinami nagrań z Poznania
- W pierwszym okresie ciało opada na dno, bo jest cięższe. Po pewnym czasie zaczyna się unosić, w organizmie wydzielają się gazy. Niejednokrotnie po dłuższym czasie ciała topielców znajdujemy już na powierzchni - opowiada Marek Kopera, doświadczony nurek ze straży pożarnej w Gorzowie Wielkopolskim
- Szukanie wyjątkowych okoliczności dla zdarzenia jest mechanizmem obronnym, przed przypuszczeniem, uświadomieniem sobie, że okrutnych czynów dokonują zwyczajni, wręcz normalni ludzie. Pomaga nam to nie tyle usprawiedliwić, co zrozumieć sytuację - o sprawie Ewy Tylman mówi psycholog, prof. Danuta Rode, biegła sądowa i psycholog kliniczny z Uniwersytetu SWPS
Sobotnia akcja poszukiwania Ewy Tylman to kolejny odcinek medialnego show, który ma odwrócić uwagę od kompromitacji i kłopotów Krzysztofa Rutkowskiego
W środę ujawniliśmy, że rękę - zauważoną w Warcie przez ludzi Krzysztofa Rutkowskiego podczas poszukiwań Ewy Tylman - odcięto bezdomnemu mężczyźnie. Stało się to najwyżej kilka dni przed jej znalezieniem. - Nikogo nie ćwiartowaliśmy, nie wrzucaliśmy nic do Warty - mówi Krzysztof Rutkowski, który zwołał konferencję prasową przez komendą, a wcześniej sam zgłosił się na przesłuchanie
Rękę - wyłowioną z Warty przez ludzi Krzysztofa Rutkowskiego podczas poszukiwań Ewy Tylman - odcięto bezdomnemu mężczyźnie. Stało się to najwyżej kilka dni przed jej znalezieniem.
Radosław B., współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, aresztowany na trzy miesiące pod zarzutem nakłaniania świadka do kłamstwa w sprawie zaginięcia Ewy Tylman.
Niespotykany zwrot w sprawie zaginięcia Ewy Tylman nastąpił w piątek. Na celowniku prokuratury znaleźli się ludzie byłego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. W niedzielę prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie jednego z nich na trzy miesiące. - Sprawa jest naprawdę bardzo poważna - słyszymy od osób znających szczegóły śledztwa
W niedzielę rano policja wznowiła poszukiwania Ewy Tylman. Przeczesywany jest odcinek Warty między Poznaniem a Promnicami w gminie Czerwonak
Zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań postawiła w sobotę poznańska prokuratura Radosławowi B., współpracownikowi kontrowersyjnego detektywa bez licencji Krzysztofa Rutkowskiego. Chodzi o utrudnienia śledztwa w sprawie zaginionej Ewy Tylman.
Krzysztof Rutkowski, kontrowersyjny detektyw bez licencji, po przesłuchaniu został wypuszczony przez policję w Poznaniu. Nie postawiono mu zarzutów. Przesłuchany został też Robert Rewiński, szef serwisu internetowego współpracującego z Rutkowskim. Zatrzymany na dwie doby został inny człowiek Rutkowskiego - Radosław B. Policja prowadzi czynności związane z podejrzeniem utrudniania śledztwa w sprawie zaginięcia Ewy Tylman.
Zamiast głupio komentować (na żywo czy w sieci), czy głupio żartować (z kolegów w niebieskich kurtkach czy ześlizgiwaniu się do rzeki) lepiej pomilczeć. Lepiej przypomnieć sobie, że Ewa była na takiej samej imprezie firmowej, na jaką wielu z nas pójdzie przy okazji świąt.
Policja zatrzymała w piątek wieczorem kontrowersyjnego detektywa bez licencji Krzysztofa Rutkowskiego. Chodzi o podejrzenie utrudniania śledztwa w sprawie zaginięcia Ewy Tylman. Przekupiony przez ludzi Krzysztofa Rutkowskiego świadek zeznał, że Adam Z. wrzucał coś z mostu do Warty.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.