Adam Z., kolega Ewy Tylman, aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Ale nadal nie jest jasne, co wydarzyło się nad Wartą i czy zebrane dowody wystarczą do udowodnienia winy w sądzie. W piątek policja znów szukała w rzece ciała zaginionej.
Podejrzany o zabójstwo Adam Z. będzie aresztowany tymczasowo na trzy miesiące - zdecydował sąd w Poznaniu. Ogłoszeniu decyzji towarzyszyły specjalne środki bezpieczeństwa, w sali rozpraw było kilkunastu policjantów. Poszukiwania ciała Ewy Tylman w Warcie w centrum Poznania zostały wznowione w piątek ok. godz. 10. Wcześniej sonar wytypował trzy miejsca w wodzie, z czego jedno będzie dalej sprawdzane przez płetwonurków.
Ojciec Ewy Tylman miał pretensje do policji, że nikt z funkcjonariuszy przez kilka dni się z nim nie kontaktował. Rzecznik policji Andrzej Borowiak przeprosił za to, tłumacząc, że policjanci kontaktowali się z bratem Ewy.
- Znamy tożsamość mężczyzny, którego rękę wyłowiono w ostatnią sobotę z Warty - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak
Prokuratura jest przekonana, że rozwiązała zagadkę zaginięcia 26-letniej Ewy Tylman. Miał ją zabić Adam Z., kolega, z którym wracała z imprezy w centrum Poznania. Jak do tego doszło? Śledczy na razie milczą
Rozumiem, że funkcjonariusze pracują w trudnych warunkach i pod presją, zresztą nie tylko mediów, ale i Krzysztofa Rutkowskiego, który na każdym kroku krytykuje ich działania i za wszelką cenę stara się skupić na sobie zainteresowanie. Ale to niestety nie jest żadne usprawiedliwienie: policja musi zachować zimną krew.
W czwartek aż do godz. 22 trwały poszukiwania zaginionej 26-letniej Ewy Tylman. Strażacy i policja używali sonaru, by zlokalizować ciało w rzece. Wznowienie poszukiwań zaplanowano na godz. 10 w piątek
- To żaden wyczyn Rutkowskiego. Policjanci od początku wiedzieli, że kolega Ewy może mieć związek z jej zaginięciem - był najbardziej podejrzany, bo widział ją jako ostatni. Policjanci byliby głupkami, gdyby tego nie zakładali - mówi nam Maciej Szuba, były szef poznańskiej policji, od 13 lat prywatny detektyw.
Poznańska prokuratura poinformowała, że Adam Z. - zatrzymany w sprawie zaginięcia 26-letniej Ewy Tylman - jest już osobą podejrzaną. Śledczy postawili mu co najmniej jeden zarzut. Jaki? Na razie nie zdradzają.
Krzysztof Rutkowski, kontrowersyjny detektyw bez licencji, nie pozwala o sobie zapomnieć. Właśnie wraca na czołówki mediów z kolejną sensacyjną teorią - kolega Ewy Tylman to gej satanista, który dokonał na dziewczynie rytualnego mordu
26-letnia Ewa Tylman prawdopodobnie nie żyje. Policja zatrzymała jej kolegę, który widział ją jako ostatni. Trwają poszukiwania ciała. Nie jest jasne, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku czy zabójstwa
Policja zatrzymała Adama Z., kolegę zaginionej Ewy Tylman, z którym dziewczyna była widziana po raz ostatni. - Nasz scenariusz potwierdził się w 100 proc. - triumfował w środę Krzysztof Rutkowski, kontrowersyjny detektyw bez licencji
26-letnia Ewa Tylman prawdopodobnie nie żyje. Policja zatrzymała jej kolegę, który widział ją jako ostatni. W środę przed południem przeprowadzono wizję lokalną z jego udziałem
Policja zatrzymała kolegę Ewy Tylman. Prokuratura nie potwierdza, że postawiono mu zarzuty. W środę przed południem przeprowadzono kolejną wizję lokalną. Mieszkańcy Poznania, którzy zebrali się w pobliżu, chcieli dokonać linczu. Kolegę Ewy chroniło ok. 20 policjantów
Nowe informacje w sprawie zaginięcia Ewy Tylman. Policja nie wyklucza, że dziewczyna po rozstaniu z kolegą przy moście św. Rocha postanowiła wrócić do centrum miasta. Na ostatnim - bardzo niewyraźnym - nagraniu widać sylwetkę przesuwającą się w kierunku ul. Grobla
Prokuratura w Poznaniu wszczęła śledztwo ws. podejrzenia uprowadzenia Ewy Tylman - dowiedziała się Wyborcza. Informację potwierdził prokuratur Jacek Derda z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Poszukiwania 26-latki są prowadzone od tygodnia, ale pretekstem do formalnego wszczęcia śledztwa jest SMS z żądaniem okupu, który rodzina Ewy Tylman dostała w niedzielę.
Funkcjonariusze skupiają się na wątku nieszczęśliwego wypadku - wynika z informacji portalu tvn24.pl. Policja od ponad tygodnia poszukuje Ewy Tylman, która znikła w centrum Poznania.
Krzysztof Rutkowski, kontrowersyjny detektyw bez licencji, miał pomóc w odnalezieniu zaginionej Ewy Tylman. Ale na razie pokazuje, że bardziej zależy mu na lansowaniu własnej osoby. I nie ma w tym skrupułów.
- Nie ma żadnych przesłanek do tego zaginięcia Ewy Tylman. Zaczynamy więc śledzić sprawę z Poznania niczym sensacyjną fabułę, pytamy, co będzie dalej - mówi Irena Musiałkiewicz z Fundacji Itaka
Krzysztof Rutkowski, kontrowersyjny detektyw bez licencji, sugeruje, że to kolega Ewy Tylman może mieć związek z jej zniknięciem. Internauci opublikowali dane mężczyzny, który miał być tym kolegą. Mężczyzna zaczął dostawać groźby
Minął tydzień od zaginięcia Ewy Tylman, los 26-latki wciąż jest nieznany. Policja w Poznaniu i wynajęte przez rodzinę biuro Krzysztofa Rutkowskiego usiłują odnaleźć zaginioną dziewczynę. W niedzielę pojawiła się informacja o żądaniu okupu od rodziny, ale wszystko wskazuje na to, że to próba wyłudzenia. - Jeśli chodzi o okup to bardzo bym się cieszył, gdyby to była prawda, bo pieniądze w tym przypadku to żaden problem. Jednak jak wiadomo, może to być ściema, bo hien żerujących na ludzkiej tragedii na tym świecie nie brakuje - napisał w niedzielę wieczorem na grupie poświęconej poszukiwaniom Piotr, brat Ewy. Co wiadomo do tej pory w sprawie zaginięcia Ewy Tylman?
Osoba z rodziny zaginionej Ewy Tylman dostała SMS-a z żądaniem okupu w wysokości pół miliona złotych. - W wiadomości były podane numery kont razem z imionami i nazwiskami ich właścicieli. Tak nie wyglądały SMS-y w sprawach o porwania, które wcześniej prowadziłem - mówi Krzysztof Rutkowski i przedstawia trzy hipotezy na temat zniknięcia 26-latki z Poznania.
Podczas poszukiwań Ewy Tylman nad Wartą w centrum Poznania, w rzece - dzięki użyciu drona - została odnaleziona ludzka ręka. Okazało się, że nie należy ona do Ewy. Firma AirDron Polska przekazała nam nagrania z poszukiwań przy użyciu drona.
Rodzina Ewy otrzymała w niedzielę tajemniczego sms'a z żądaniem zapłaty 500 tys. zł na dwa różne konta - twierdzi Głos Wielkopolski. - Jestem bardzo zdziwiony tym, że redakcja lokalnej gazety publikuje niesprawdzone informacje. Zajmujemy się tym sygnałem - komentuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji
Detektyw Krzysztof Rutkowski podejrzewa, że za zaginięciem Ewy Tylman może stać kolega, który wyszedł z nią z imprezy. - Nie wykluczam, że mógł podrzucić jej dowód osobisty na przystanku, by zmylić śledczych - mówi Rutkowski. I sugeruje, że mężczyzna nie był na tyle pijany, by nic z tej nocy nie pamiętać
Detektyw Krzysztof Rutkowski zapowiada, że w czwartek ujawni informacje przełomowe dla poszukiwań zaginionej Ewy Tylman. Z kolei policja w Poznaniu apelujemy do właścicieli firm ze Starego Miasta, by przejrzeli nagrania z kamer monitoringu. - Może pojawi się na nich Ewa Tylman, w miejscu, którego się nie spodziewamy - mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Ewy Tylman szuka policja i Krzysztof Rutkowski, a na profilu poświęconym jej poszukiwaniom organizowana już jest grupa ochotników do przeczesywania pustostanów i opuszczonych obiektów przemysłowych w Poznaniu. Został też opublikowany obraz z kamery monitoringu z godziny 3:18, na którym widać zaginioną Ewę i obejmującego ją mężczyznę.
Ewa Tylman, 26-letnia dziewczyna, zaginęła w centrum Poznania w nocy z niedzieli na poniedziałek. W poszukiwania zaangażował się detektyw Krzysztof Rutkowski. Chce przesłuchać przy użyciu wykrywacza kłamstw chłopaka, który towarzyszył jej po wyjściu z klubu Mixtura
Ewa Tylman, 26-letnia dziewczyna, zaginęła w centrum Poznania w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ostatni raz miejski monitoring nagrał ją o godz. 3.24. Półtorej godziny później jadąca do pracy kobieta znalazła jej dowód osobisty na torowisku. W poszukiwania włączył się kontrowersyjny detektyw Krzysztof Rutkowski
Ewa Tylman, 26-letnia dziewczyna, która w nocy z niedzieli na poniedziałek zaginęła w centrum Poznania, wciąż jest poszukiwana przez policję, rodzinę i przyjaciół. Jej dowód osobisty znaleziono na przystanku przy ul. Królowej Jadwigi. W centrum Poznania najbliżsi Ewy porozwieszali apele z prośbą o pomoc
Policja nadal nie wie, co się stało z 26-letnią Ewą Tylman, która zaginęła trzy dni temu, wracając z klubu muzycznego w centrum Poznania.
Dziewczyna ostatni raz była widziana w nocy z niedzieli na poniedziałek. Od tej chwili nie wróciła do domu ani nie kontaktowała się z rodziną. Policja prosi o pomoc.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.