- Od miesięcy podczas każdej ulewy leje się z tego dachu jak z sita. Wtedy sprzątaczki podstawiają wiadra. Zarząd PKP SA niby coś wie, niby ma coś z tym zrobić, ale nic więcej nie wiemy - mówi ochroniarz z poznańskiego dworca.
- Na przełomie 2022 i 2023 r. podróżni będą mieli nowy dworzec Poznań Główny - obiecywał ponad cztery lata temu Krzysztof Mamiński, prezes spółki PKP SA. Towarzyszący mu politycy PiS bili brawo i kiwali głowami. Zamiast otwarcia i wygody mamy jedynie wymianę dokumentów i odwiedziny w gabinetach.
Chcę kupić bilet z Poznania do Warszawy w nowej aplikacji spółki PKP Intercity. Rejestruję się według instrukcji, ale bezskutecznie. System mnie odrzuca, podobnie jak i wielu innych pasażerów. - Takiego bubla dawno nie było - śmieją się internauci.
Remont tej trasy miał się zakończyć w połowie 2019 r. Teraz kolejarze mówią, że nastąpi to w drugiej połowie 2023 r. Ale to nie oznacza szybkiej jazdy do stolicy. - Uzyskanie docelowego czasu przejazdu na poziomie 2 godz. 20 minut na koniec 2024 roku należy uznać za wariant optymistyczny - ocenia Piotr Malepszak, ekspert ds. infrastruktury kolejowej.
Na przygotowania dokumentacji i wybudowanie dworca PKP w Poznaniu potrzeba co najmniej 3,5 roku - taka deklaracja padła podczas sejmowego posiedzenia komisji infrastruktury. I choć dotychczasowych obietnic nie spełnili politycy PiS, to członkowie tej partii o problemy z dworcem PKP oskarżają Platformę.
PiS obiecał przebudowany dworzec Poznań Główny na przełomie 2022 i i 2023 r. Obietnicy oczywiście nie dotrzymał. Teraz spółka PKP chce zrezygnować z konkursu architektonicznego, by prace przyspieszyć. Eksperci są zgodni: - On jest potrzebny.
Dziwię się władzom Poznania, że tak łatwo ustępują PKP i rezygnują z konkursu architektonicznego na budynek dworca kolejowego. Tym bardziej, że jestem w stanie się założyć, iż dworzec, który miał być gotowy na przełomie 2022 i 2023 roku, w tej dekadzie nie powstanie.
PKP i władze Poznania chcą zrezygnować z konkursu architektonicznego na nowy budynek dworca kolejowego. Kilka lat temu kolejarze i politycy PiS obiecywali, że powstanie on na przełomie 2022 i 2023 r. - Dworzec w Poznaniu traktowany jest jak kukułcze jajo - mówi Franek Sterczewski, poseł KO.
Historyczne dworce w Kobylnicy i Pobiedziskach na linii kolejowej z Poznania do Gniezna zostały otwarte po przebudowie. To inwestycja spółki PKP SA, która na 2023 r. obiecała nowy dworzec Poznań Główny. Na obietnicach się skończyło.
- Od połowy marca kolejarzy przerasta naprawa tablicy informacyjnej z odjazdami i przyjazdami pociągów. A to wszystko tuż koło naszego punktu dla uchodźców z Ukrainy - alarmują wolontariusze z Dworca Głównego PKP w Poznaniu. Mimo obietnic sprzed dwóch tygodni wciąż nie otwarto starego budynku dworca dla uchodźców z Ukrainy.
W połowie kwietnia miało być podpisane porozumienie między miastem Poznań a spółką PKP SA w sprawie budowy tak długo wyczekiwanego dworca kolejowego. Nic z tego. - Przyznaję, młyny PKP mielą wolniej, niż się spodziewałam - mówi Jadwiga Emilewicz, posłanka Zjednoczonej Prawicy.
Dworzec w Nowym Tomyślu wybuduje za prawie 5 mln zł spółka PKP SA. Ale poznaniak Michał Beim, były członek zarządu, przypomina, że kilka lat temu przygotowano wielki program zmodernizowania aż 464 dworców w Polsce, który zredukowano o ponad połowę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.