Pociągi na remontowanej od sześciu lat linii kolejowej z Poznania do Warszawy przyspieszą w czerwcu 2023 roku o pół godziny - obiecywali rząd PiS i spółka PKP PLK. Ale to już nieaktualne.
Władze województwa chcą wstrzymać prace nad finansowaną z programu Kolej Plus linią kolejową z Konina do Turku. - To jest jedyna słuszna decyzja. Nie zgadzamy się na lekceważenie - mówi Tomasz Piaseczny, jeden z organizatorów protestu przeciwko inwestycji.
Na czele pociągu "Baszta" jedzie Fiat. To nie pomyłka - tak miłośnicy kolei nazywają kultową lokomotywę spalinową produkowaną pół wieku temu w poznańskich Zakładach Cegielskiego. - Nie tylko zabytkowe parowozy są atrakcją dla miłośników kolei - mówi Patryk Skopiec, szef Turkolu.
Remont tej trasy miał się zakończyć w połowie 2019 r. Teraz kolejarze mówią, że nastąpi to w drugiej połowie 2023 r. Ale to nie oznacza szybkiej jazdy do stolicy. - Uzyskanie docelowego czasu przejazdu na poziomie 2 godz. 20 minut na koniec 2024 roku należy uznać za wariant optymistyczny - ocenia Piotr Malepszak, ekspert ds. infrastruktury kolejowej.
W ostatnim tygodniu padały rekordy. Pociągi miały po kilkaset minut opóźnienia, niektóre składy do Gdyni i Warszawy nawet łączono. - Kolejarze od kilku miesięcy montują tam nowe urządzenia i semafory. Dlatego są bardzo duże zakłócenia w ruchu pociągów - mówi nam jedna z osób z branży kolejowej.
Kilka lat temu zabrakło ponad pół miliarda złotych na budowę drugiego toru kolejowego z Poznania do Piły. Teraz samorząd chce koniecznie doprowadzić do tej inwestycji. Na początek będą pieniądze na drugi most przez Wartę w Obornikach. Co dalej? - Drugi tor powinien powstawać równo z drogą ekspresową S11 - mówią eksperci.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.