Lech Poznań w rewanżu z Vikigurem Reykjavik pokazał klasyczny styl, który od lat dobrze znają kibice. Kolejorz mógł wygrać wysoko, a gol Islandczyków w ostatniej akcji meczu sprawił, że piłkarze trenera Johna van den Broma dopiero w dogrywce wywalczyli awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy
Porażka w pierwszym spotkaniu z Vikingurem Reykjavik spowodowała, że Lech Poznań jest pod ścianą. W czwartkowym rewanżu piłkarze trenera Johna van den Broma grają nie tylko o awans, ale i o spokój. Obok kolejnej wpadki z Islandczykami w historii klubu nikt nie przejdzie obojętnie.
Lech Poznań kontynuuje bardzo zły początek nowego sezonu. Na palcach jednej ręki można policzyć dobre fragmenty gry w czasie ośmiu spotkań pod wodzą trenera Johna van den Broma. Wstydliwa porażka z Vikingurem Reykjavik była już piątą, od kiedy Holender przejął Kolejorza.
Lech Poznań był faworytem starcia z mistrzem Islandii, Vikingurem Reykjavik, ale na boisku nie pokazał tego nawet przez jedną minutę. Mariusz Rumak już nie jest jedynym trenerem Lecha, który przegrał w Islandii.
Lech Poznań w czwartek, 4 sierpnia, zmierzy się z w stolicy Islandii z miejscowym Vikingurem. Przydomkiem aktualnego mistrza tego kraju są właśnie "Wikingowie", bezsprzecznie kojarzący się z wyspą na Oceanie Atlantyckim. Jednak jakim zespołem są "Wikingowie" z Reykjaviku i co czeka Kolejorza na kameralnym stadionie Vikingsvöllur?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.