- Wszyscy się boimy - mówi jedna z lokatorek kamienicy przy ulicy Ciasnej. To właśnie w jednym z tutejszych mieszkań ma być punkt dystrybucji dopalaczy i innych narkotyków. - Nikt nie reaguje na nasze zgłoszenia - skarżą się mieszkańcy.
"Tam jest po prostu bardzo niebezpiecznie. Cały plac jest w dopalaczach. Sprzedają się jak Tic Taki" - relacjonują mieszkańcy. Zarządzająca placem spółka Targowiska odpowiada: "Nie mamy takich zgłoszeń". Policja przekonuje tymczasem, że pilnuje tej sprawy i na bieżąco zatrzymuje handlarzy.
Zatrucie dopalaczami było przyczyną śmierci 18-latka w komisariacie policji w Poznaniu - uznali biegli. Śledztwo zmierzało ku umorzeniu, ale niespodziewanie prokurator zaczął badać nowy wątek.
Tragiczny finał narkotykowej zabawy na poznańskim Grunwaldzie. W niedzielę rano policjanci znaleźli zwłoki 20-latki. Obok leżał jej nieprzytomny rówieśnik.
"Na górze róże na dole trup. Do ceny dopów wliczą Ci grób" - głosi jeden z plakatów antydopalaczowej kampanii. Do końca roku w Poznaniu stanie kilka stanowisk, do złudzenia przypominających punkty sprzedaży nielegalnych środków, w których stowarzyszenie RIPOSTA będzie opowiadać o zabójczych skutkach dopalaczy.
- Stoję przed dylematem np. czy odesłać z kwitkiem matkę, która odebrała nieletnie dziecko ze szpitala po detoksykacji i to dziecko cierpi na psychozę, ma urojenia i ona nie wie, co ma robić? A może 20-letniego chłopaka, który musi się leczyć, bo wysłał go do nas kurator sądowy - zastanawia się Jagoda Gierczyk, dyrektorka Monaru w Poznaniu
Sprzedawcy dopalaczy przenieśli się do internetu, a ostatni w Poznaniu stacjonarny punkt z tymi substancjami bardziej niż sklep przypominał bunkier. We wtorek do środka wkroczyli uzbrojeni policjanci.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.