Zaginiony Fabian Zydor został porwany i brutalnie zamordowany - przekonuje prokuratura i po ośmiu latach oskarża o zbrodnię trzech recydywistów. Przed śmiercią 17-latek miał być katowany. Ciała nie odnaleziono.
Domowa kuchnia była w istocie narkotykowym laboratorium i magazynem - opowiadają policjanci.
Koledzy Rogera M. raz twierdzą, że policja kłamie, raz przyznają, że powinęła mu się noga.
Roger M. przewidział przyszłość - w jednym z teledysków wchodzi do sali rozpraw w kajdankach i siada na ławie oskarżonych. Policja znalazła u niego 67 kilogramów marihuany i mefedronu. Wśród kiboli Lecha Poznań poruszenie.
Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim bada wspólne źródło pochodzenia fentanylu, którym handlowali dilerzy z Płocka i Żuromina. Przez ten narkotyk od początku roku zmarło blisko 50 osób.
Tacy ludzie nie zwracają na siebie uwagi, nie popełniają nawet wykroczeń drogowych - mówią policjanci. I zdradzają kulisy polskiego "Breaking Bad".
Fentanyl, który zabił 19-latkę z Poznania, jest 50 razy silniejszy niż heroina. Dochodzenie w sprawie zgonu umorzono, ale policja wciąż próbuje ustalić, od kogo młoda kobieta otrzymała lek.
Kibol recydywista - w przeszłości zatrudniony fikcyjnie przy karmieniu VIP-ów na poznańskim stadionie - trzymał w wynajmowanym mieszkaniu 15 kg marihuany. Tropy prowadzą znów do słonecznej Hiszpanii.
Kibole Lecha Poznań załamani. Ich szef "Olaf" odliczał dni do wyjścia na wolność, ale z celi zabrała go policja.
- Kiedy świeci słońce, jak teraz, to mimo mrozu nie włączamy ogrzewania - mówi nam prezeska Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Kaliszu. Schronisko ma blisko 300 tys. zł długu.
Młode kobiety znaleziono w Poznaniu i pod Poznaniem w odstępie dwóch dni. Życie kolejnego nastolatka uratowali lekarze. Toksykolog mówi o "cichej i szybkiej śmierci".
Prokuratura najpierw zatrzymała siedmiu raperów z teledysku o kibolu Lecha Poznań. Teraz twierdzi, że ich piosenka była tylko artystycznym ostrzeżeniem.
Mężczyzna na głodzie narkotykowym rabował dostępne bez recepty tabletki, a potem robił z nich substancję odurzającą na własny użytek. Sąd w Poznaniu zaostrza wyrok.
Prokuratorka Hanna Fiksa zignorowała dowody i oskarżyła nie tego człowieka. Czy liczyła, że chłopak po zawodówce nie będzie się bronił?
- Zabawa w narkotyki nie była nam potrzebna - twierdzą oskarżeni w procesie kiboli Lecha Poznań. Opowiadają o dobrze płatnych pracach, podrywaniu cudzych dziewczyn i konsekwencjach.
"Poczwara" zdradził kolegów, z którymi handlował narkotykami. Teraz domaga się za to szybkiej nagrody. Sąd tymczasem zwalnia z aresztu część oskarżonych.
"Poczwara", który zdradził kiboli Lecha Poznań, gubi się przy pytaniach o prywatne życie. Nie pamięta daty własnego ślubu, a nawet szkół, do których chodził. Obrońcy mieli taki plan.
W Poznaniu da się sprzedać każdą ilość marihuany - wynika z relacji "Poczwary". Dopóki nie zdradził, kibole Lecha Poznań zarabiali miliony, a problemem bywał brak towaru, nie klientów. Teraz "Poczwara" sypie nazwiskami.
W policyjnej kryjówce usłyszał, że koledzy grożą mu betonowym wiadrem. "Poczwara" zapewnia, że to nie on pierwszy zdradził.
W środku rozprawy oskarżony pada na kolana, szlocha i przeprasza. Matka zabitego 17-latka też płacze: - Oddaj mi dziecko! Zniszczyłeś wszystko!
Dzisiaj mi nie uciekniesz - mówi szef bojówki do kibola, który wsypał kolegów. Wypytuje o Magdę z Trójmiasta. "Poczwara" nie daje się sprowokować.
Trzeci dzień procesu kiboli Lecha Poznań. Adwokaci podnoszą ręce, jak uczniowie wyrywający się do odpowiedzi. Każdy chce skompromitować "Poczwarę".
Dziecko znajduje się w szpitalu w Poznaniu. Matce grozi od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności.
Urzędnicy Wielkopolskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) chwalą się, że znaleźli 176 g amfetaminy w jednej z przesyłek kurierskich.
Uznany za zdrajcę kibol Lecha Poznań sypie w sądzie dawnych kompanów. Wylicza magazyny, skrytki i ksywy. 29-latek o wyglądzie cherubinka oburza się: - Nie jestem "Kurczakiem".
Poczwara - w kominiarce i za kuloodporną szybą - potwierdził, że kibole Lecha Poznań obracali tonami marihuany. Adwokaci mają teraz jeden cel - zaczęło się grillowanie.
Wycieczka na Karaiby okazała się przykrywką dla przemytu. W drodze powrotnej kurierzy z Wielkopolski przewozili we własnych trzewiach narkotyki. Nie wszyscy przeżyli.
Czołowi kibole Lecha Poznań przez siedem lat łączyli dopingowanie drużyny z narkotykowym biznesem - uważa prokuratura. Zarabiali miliony. Wpadli, bo grupowa lojalność okazała się pustym sloganem.
Dwóch mężczyzn w wieku 40 i 20 lat oraz 17-latka zostali zatrzymani w jednym z mieszkań na os. Lecha - poinformowała w sobotę Komenda Miejska Policji w Poznaniu.
Inwencja narkobiznesu nie przestaje zaskakiwać - po marihuanie ukrytej w workach z ogórkami policja odkryła transport narkotyków w skrzynkach pomarańczy.
Kierowca z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów nie zatrzymał się do kontroli. Jechał z pijanym pasażerem, który miał przy sobie narkotyki. Pościg trwał pół godziny.
Sąd w Poznaniu aresztował pięciu mężczyzn zatrzymanych w narkotykowym śledztwie, wśród nich "Olafa", od wielu lat szefa poznańskich kiboli. Jeśli prokuratura się nie myli, przez jego ręce przeszło kilkadziesiąt kilogramów narkotyków.
- Zamiast gasić świeczki na urodzinowym torcie syna, musiałam opowiadać o tym, jak zginął - mówiła w sądzie Małgorzata S., matka 14-letniego Mateusza. Chłopiec zginął w styczniu, gdy w auto, w którym jechał z rodziną, uderzyło rozpędzone bmw.
42-latek został zatrzymamy w mieszkaniu w rejonie Moraska. Prokurator przedstawił mu już zarzuty. Za posiadanie znacznej ilości narkotyków grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Rutynowa kontrola stanu technicznego pojazdu zakończyła się odkryciem przez policjantów w Mosinie 3 kg marihuany. Kierowca został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 10 lat więzienia
"Wyborcza" poznała kulisy gigantycznego uderzenia w narkobiznes. - Sprasowane konopie były zapakowane próżniowo. Były wręcz tłuste od oleju - opowiadają policjanci.
Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało gang, który miał działać w Wielkopolsce i Zachodniopomorskiem od 2019 r. Podczas akcji zabezpieczono narkotyki, części i podzespoły samochodowe, a nawet auto ze skrytką mogącą służyć do przemytu narkotyków.
Susz z konopi siewnych w bryłkach albo w formie jointów (klasycznych lub smakowych), ewentualnie wymieszany z herbatą. Do kupienia w automacie jak napój gazowany lub batonik. Tak, to zupełnie legalne.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty prowadzenia nielegalnej plantacji konopi indyjskich, posiadania środków odurzających i produkcji haszyszu.
W kartonie z bananami, które dotarły do sklepu sieci Biedronka w Ostrowie Wielkopolskim, znalazło się aż 19 kg tego narkotyku. Sprawę bada prokuratura
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.