Wykluwa się w szczerym polu i oprócz trawy nic więcej nie widzi. A jednak wie, by maszerować przed siebie. Do pokonania ma od kilkudziesięciu do kilkuset metrów - musi dojść do zbiornika, ale po drodze czyha na niego mnóstwo niebezpieczeństw. Zajmuje mu to długie tygodnie, w końcu się udaje. W taki sposób od lat radzą sobie żółwie błotne pod Lesznem. Teraz przetrwać pomagają im przyrodnicy.
- Żółwie na przeprowadzkę zareagowały bardzo entuzjastycznie. Od razu zabrały się do roboty. To znak, że czują się dobrze w nowym miejscu i im się tu podoba - mówi Anna Lubiatowska, pracownica poznańskiego zoo. Po latach tułaczki zwierzęta te doczekały się swojego miejsca w poznańskim ogrodzie zoologicznym.
Krwawiące z oczu felsumy, gigantyczne pytony, śmiertelnie jadowite żaby, z których Indianie wyrabiają zatrute strzały - w Palmiarni tłumy ludzi oglądały egzotyczne gady i płazy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.