Znany piosenkarz i celebryta otworzył ze wspólnikiem dyskotekę w centrum Poznania. Muzyka dudni z nielegalnej sceny pod gołym niebem, mieszkańcy nie wytrzymują.
Nową pracownicą odpowiedzialną za utrzymanie czystości pochwalił się w ten sposób w mediach społecznościowych poznański HAH. Teraz tłumaczy, że była to "niefortunna wpadka".
- Wiosną mieliśmy już sytuacje, gdy ludzie ignorowali wprowadzone limity. Wchodzili do lokalu mimo wyraźnego komunikatu, że nie jest to możliwe. Potrafili sobie wziąć krzesła z innego stolika. A to wszystko odbijało się na naszych pracownikach. Czym innym jest wprowadzanie obostrzeń, a czym innym ich realizacja - mówi Bartosz Stanny, właściciel Bajgli Króla Jana.
Pub jest wypełniony po brzegi. Jeżeli ktoś nie miał rezerwacji, nie znajdzie miejsca siedzącego. Jakaś promocja na piwo? Jakieś genialne drinki? Nie, tu idzie o zagadki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.