Przecież "Lśnienie" według prozy Stephena Kinga w ogóle nie potrzebowało kontynuacji! Jeden z najbardziej znanych i kultowych filmów grozy w dziejach broni się sam od kilkudziesięciu lat. A jednak Stephen King postanowił stworzyć dalszy ciąg. I to był dobry pomysł.
Pierwszy rozdział filmu opartego na monumentalnej prozie Stephena Kinga na mnie nie podziałał, drugi - już bardzo. Zastanawiam się, dlaczego. Chyba dlatego, że w drugim rozdziale strach został zastąpiony przez lęk.
Stephen King powiedział kiedyś, że pisanie żadnej z książek tak bardzo go w trakcie nie przerażało, jak "Smętarza dla zwierzaków". Czy jednak naprawdę w kinie grozy do zekranizowania nie zostało nam nic poza Kingiem?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.