Ciepła zima właściwie ustawia cały rok, nawet jeśli lato wydaje nam się chłodniejsze. Mamy do czynienia ze zmianami nieliniowymi, a gwałtownymi, gdzie szansa na adaptację jest znacznie mniejsza. To nie jest dobra wiadomość - przestrzega klimatolog prof. Bogdan Chojnicki
Pąki na drzewach i krzewach, kwiaty, które zakwitły w doniczkach na balkonie. Obecna zima nie przypomina tych, które miały miejsce 50, czy nawet 12 lat temu. Z obserwacji i obliczeń meteorologów i klimatologów wynika, że w ciągu ostatniej dekady zima skróciła się w niektórych rejonach Polski o dwa, a nawet trzy tygodnie. Najwięcej zimowych dni utraciły Szczecin (23), Lublin (21), Gdańsk (21) i Poznań (21), najmniej - Wałbrzych (16).
- Kiedy śnieg pojawi się, to trzeba się spieszyć, by się nim nacieszyć. Bo po ulepionym wieczorem bałwanie, rankiem mogą zostać już tylko węgielki i marchewka. Śnieg pojawia się, ale epizodycznie. Podobnie chłodne dni, a nawet mróz poniżej 15 stopni Celsjusza będą rzadkością - zapowiada rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski.
Wszystkie komentarze
i fajnie, bo ja nie lubię zimy bo muszę odśnieżać samochód!
no i fajnie że samochód będzie wolny od śniegu
No i fajnie zmima może być mróz może być ale to białe qrestwo jest okropne.
Przecież nie chodzi o zimę, tylko o opady. Jak dla mnie może padać cały rok, pod warunkiem, że między 23 a 4 rano :)
Ale to fakt obiektywny. Trudno martwić się o pół świata, im szybciej klimat mógłby się ocieplać tym lepiej, mam 43 lata i martwi mnie tylko że nie doczekam w takim tempie palm i bananowcow w ogrodzie - choć w południowych Niemczech niektórym już się to udaje....
A w doopie mam cały nienawitny świat, godzę się na gwałtowne zmiany pogody byle lato było gorące i brak śniegu i mrozu w zimie.
mnóstwo ludzi ma już palmy i bananowce w ogrodzie w Polsce(patrz palmy mrozodoporne na fejsie) Bananowce mam w ogrodzie w gruncie od 20 lat , palmy w gruncie od 13 - obecnie około 4metrowe coraz trudniejsze do osłaniania.
Fajnie, bo nie lubię zimna i wolę jak jest zielono, niż szaro albo biało i gdy płacę mniej za ogrzewanie, emitując przy okazji mniej CO2.
CO2 odrobisz latem używając klimatyzacji od maja do września...
"Od kilku lat" -chciałem tylko dodać, że pod koniec lat 90-tych, mieliśmy na Boże Narodzenie kwitły bazie na wierzbie. Temperatura mocno dodatnia, przez dwie, możę trzy zimy?
Nie tylko od kilku lat.
Już nie trzeba - Ukraina buduje we wschodnich Karpatach takowy za miliardy dolarów.
Takie zimy zasadniczo skończyły się w latach 80-tych. Śnieg już w listopadzie, potem kilka dni odwilży, w styczniu ze trzy tygodnie syberyjskiego wyżu z siarczystym mrozem i słońcem, potem znowu parę dni odwilży na przemian z mrozem i przychodził marzec z przedwiośniem. Śnieg, który spadł w grudniu, już nie topniał do zera aż do marca. Piękne czasy beztroskiej młodości, dlatego też miło wspominam, choć nie chciałbym powrotu takich zim.
zgadzam się, teraz w ogóle nie ma zapachu przedwiośnie, kiedyś ta rozmarzająca ziemia dosłownie oddychała.
To na starosc sie tak robi, tez tak mam z tym listopadem w kwietniu :)
Ja tez z sentymentem wspominam te zimy, bo to byly czasy mojego dziecinstwa i świat, ktory juz nie wroci. Pamietam, ze chyba w 1984 roku w Warszawie, w lutym, przyszedl mroz -30 stopni. W mieszkaniach w wysokich blokach, od dolu szyb okiennych, na wysokosc kilku cm, narosla wartwa lodu - oczywiscie od strony mieszkania. Skubalam ja paznokciami ale lod byl gruby, mocno przylegal do szkla i nie dawal sie usunac. Na caly tydzien zamknieto wtedy szkoly. Czasem zdarzaly sie przerwy w dostawie ciepla i trzeba bylo ogrzewac mieszkanie grzejnikiem elektrycznym. Kolo bloku, w ktorym mieszkalam, byla gorka, takie sztuczne wzniesienie terenu, ktore utworzono, aby w srodku umiescic hydrofornie. Kazdej zimy gorka byla dlugo pokryta sniegiem, miejscami pod sniegiem byl lod, i mnostwo dzieci zjezdzalo z niej na sankach. Pamietam, jak nie lubilam wspinac sie z sankami na te gorke, chcialam tylko zjezdzac w dol i zeby ktos mi te sanki wciągał :) Po drodze ze szkoly dzieci slizgaly sie w butach na mini-lodowiskach powstalych na zamarznietcyh kaluzach. Braly rozped i przejezdzaly przez taka kaluze na podeszwach. I byly bitwy na sniezki na wu-efie - tego nie znosilam, unikalam, jak tylko moglam, kazda sniezka wrzucona mi za kolnierz skutkowala u mnie przeziebieniem ;((. Wszedzie lezal sieg, bardzo sie cieszylam, gdy padal, im wiecej, tym lepiej. I kiedys, mimo tych mrozow, wcale nie marzlam; teraz 0 stopni to dla mnie juz bardzo zimno; ale kiedys zima byla czesto wyzowa pogoda, bezwietrzna, ze sloncem i suchym powietrzem. Teraz, przy 0 stopni, wieja silne wiatry a powietrze ma duzo wilgotnosc - dlatego odczuwalna temperatura jest o kilka stopni nizsza a wiatr poteguje uczucie zimna. Tylko wirusy sie ciesza i rozmnazaja
dokładnie takie pamiętam z dzieciństwa a jestem rocznik 90 ale może to też kwestia lokalizacji w Polsce
I po posadzeniu regularnie je podlewać w pierwszych latach
Deweloperzy cię zniszczą. Nie wolno tak mówić, drzewa są złe bo zajmują cenne grunty, na których można stawiać apartamentowce z 30-sto metrowymi klitkami za rządowe dopłaty do kredytów.
Dla Andrzeja "Mamy-Węgla-Na-200-Lat" Dudy - tak!
Sami narciarze gór nie niszczą, jeżdżą po sniegu, nie mają faktycznego wpływu na przyrodę. Co innego infrastruktura dla nich, na szczęście wraz z ocieplaniem klimatu powinna być ona stopniowo likwidowana.
Infrastrukturę narciarską przejmują turyści i rowerzyści.
Wina Tuska
I bodnarowców
Raczej więcej bałwanów