Bogactwo wystroju jest dla wielu odwiedzających groby symbolem pamięci o bliskich, którzy odeszli. Ale jest też przecież dowodem na to, że nie myślimy o tych, którzy przyjdą po nas. Komu ten coroczny festiwal - zrozumiałego i ludzkiego - ale jednak egoizmu, jest tak naprawdę potrzebny?
Na poznańskim Junikowie można teraz chować tylko w mogiłach rodzinnych, na polach urnowych i w kolumbariach lub w grobach nieopłaconych. Albo na kościach poprzednio pochowanych zmarłych, o groby których nikt już nie dba.
Zabytkowy cmentarz przy ul. Księcia Józefa to bardziej park niż nekropolia. Wśród starych drzew pochowani są społecznicy, działacze patriotyczni, weterani i powstańcy oraz ludzie nauki i kultury. Ostatni pogrzeb odbył się tu w 2020 r. i kolejnego prawdopodobnie już nie będzie.
- Przy cmentarzach panuje umiarkowany ruch. W okolicach południa na Nowinie powiedziałbym nawet, że było całkiem pusto - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. Poznaniacy i przyjezdni od rana we Wszystkich Świętych odwiedzają groby swoich bliskich.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.