Złotów to najdalej na północ wysunięty powiat w Wielkopolsce. Jeśli ktoś chce lub musi tam korzystać z transportu zbiorowego, jest skazany na spore kombinacje.
- Ten przystanek kolejowy to jest dla nas okno na świat - podkreśla ponad 70-letnia pani Barbara Szczepańska. 14 sierpnia w Patrzykowie rozmawia z Tomaszem Cylką z poznańskiej "Wyborczej". Nasz reporter pojechał tam by sprawdzić słowa wiceministra infrastruktury Piotra Malepszaka o tym, że na nowych peronach hula wiatr.
Samochodem z Gołuchowa do centrum Poznania jest niewiele ponad 100 km. Ale po likwidacji połączeń PKS podróżni skazani są na kilka godzin jazdy aż czterema środkami transportu. - Lubię podróże, ale coś takiego w środku Europy i na nizinnej Wielkopolsce to jednak za wiele - ironizuje jeden z mieszkańców.
- Gdyby to była jakaś mikroskopijna mieścina... Ale na Boga, to jest miasto powiatowe, położone nie tak daleko od stolicy województwa! - denerwuje się Jakub, którego rodzinny dom znajduje się pod Turkiem. To jedna z największych miejscowości w Wielkopolsce wykluczonych komunikacyjnie.
Linie PKS z Poznania do Międzychodu i Sierakowa, a także Obornik i Stęszewa, przywrócone połączenia wokół Grodziska Wlkp. - to tylko niektóre przykłady tras, gdzie autobusy PKS zyskają dodatkowe dofinansowanie. Łącznie na terenie Metropolii Poznań i wokół niej kursować będzie aż 110 linii autobusowych. Większość po kasacji zostanie reaktywowana.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.