Biznesmen wizjoner postawił na skraju Puszczy Noteckiej gigantyczny zamek. Jeden sąd chciał go rozgrzeszyć, drugi się nie zgodził.
Kolejny zwrot w sprawie olbrzymiego zamku w Stobnicy. Sąd administracyjny uchylił decyzję nadzoru budowlanego, która cofała pozwolenie na budowę.
Gigantyczny zamek na skraju Puszczy Noteckiej jest już prawie gotowy, ale czy doczeka się hucznego otwarcia? Główny inspektor nadzoru budowlanego po sześciu latach uchyla pozwolenie na budowę.
Na zagranicznych wycieczkach mieszkał z rodziną w zamkowych komnatach. Potem szukał zamku do kupienia. W końcu uznał, że musi zbudować własny, bez względu na koszty. A te są ogromne - poznaliśmy wyliczenia.
Wielkopolska nie miała wojewody od połowy grudnia, kiedy premier odwołał Łukasza Mikołajczyka za to, że w praktyce zalegalizował wielki zamek w Puszczy Noteckiej.
- Bardzo wysoko go oceniam. Zdziwiłbym się jednak, gdyby środowisko, z którego się wywodzi, nie zagospodarowało polityka o takich kompetencjach - mówi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Odwołanemu przez własny obóz wojewodzie z PiS proponuje pracę w urzędzie miasta.
Mariusz Kamiński, szef MSWiA, poinformował, że wojewoda wielkopolski w sprawie Stobnicy podjął decyzję merytorycznie błędną, nie informując go tym. Jak ustaliliśmy, Łukasz Mikołajczyk nie był zobowiązany nowelizacją Prawa budowlanego z 19 września. A to oznacza, że mógł unieważnić pozwolenie na budowę zamku.
Radni z Obornik wydali już zgodę na utworzenie hodowli. Rysiami opiekować mają się naukowcy z fundacji Fauna Polski.
Do zeszłego roku mało kto wiedział o jego istnieniu. Dopiero latem, po publikacji zdjęć budowli w internecie, rozpętała się ogólnopolska burza. Jak wygląda - można zobaczyć tylko z "lotu ptaka". My pokazujemy najnowsze zdjęcia, zrobione z drona.
W Stobnicy - przy zamku budowanym nad sztucznym jeziorem - powstać ma ośrodek rehabilitacji rysiów. Inwestor złożył wniosek do rady miejskiej w Obornikach.
Starając się o zgodę na budowę w Stobnicy, inwestor - spółka DJT - zgłaszał inną budowlę, niż ostatecznie powstaje. Stwierdziła to kontrola prowadzona na zlecenie Ministerstwa Środowiska. Budowanemu zamczysku nie grozi jednak rozbiórka.
- To, co powstaje w Stobnicy, to budynek mieszkalny dla stu osób i dziesięciu osób obsługi. Nie kopalnia, nie fabryka, nie droga szybkiego ruchu. W porównaniu do innego typu obiektów jego oddziaływanie będzie nieduże, czyli nie będzie miało istotnie negatywnego wpływu na cały obszar Natura 2000 - mówi Krzysztof Szoszkiewicz, prorektor Uniwersytetu Przyrodniczego do spraw nauki i współpracy z zagranicą
W piątek, 13 lipca, stracił pracę w Wielkopolskim Funduszu Ochrony Środowiska. Oficjalny powód: "blogowanie w godzinach pracy". Sprawa może mieć jednak związek z budową słynnego już zamku w Stobnicy. Jego inwestor zaprosił Krzysztofa Mączkowskiego do swojej fundacji i sprawił, że jego nazwisko jest dziś niewygodne.
Do zamku w Puszczy Noteckiej przyjeżdżają pierwsi turyści. Czy Ziobro każe rozebrać zamek? Czy inwestor Paweł Nowak to człowiek PiS czy PO? - zastanawiają się Anna i Piotr. Samego zamku praktycznie nie widzą - inwestor zadbał o kamuflaż. Otoczył budowę siatką z drutem kolczastym. Usypał wał z ziemi. Jeszcze tej wiosny rozbudowywał tę zasłonę.
Właściciel gruntu w Stobnicy wnioskował o możliwość budowy przy zamku parku dzikich zwierząt, lądowiska dla śmigłowców oraz budowy drogi wodnej łączącej sztuczne jezioro z Wartą. Na początku lipca radni uchwalili studium zagospodarowania przestrzennego, które otwiera mu furtkę do realizacji tych pomysłów.
Ogóry obrodziły tego lata jak rzadko, bo jeszcze tajscy chłopcy nie wyszli z jaskini, a już w Puszczy Noteckiej objawiło się zamczysko, nie pierwsza i pewnie nie ostatnia współczesna polska warownia, za to - w jakiej skali i lokalizacji!
Krzysztof Mączkowski pracował w wielkopolskim Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej od 2006 r. Przez pierwsze lata był wiceprezesem, a po 2011 r. - koordynatorem do spraw strategii. Pracę stracił w czasie zamieszania wokół zamku w Stobnicy.
Niedostateczny zasięg "Gazety Powiatowej Ziemi Obornickiej" przyczynił się do tego, że większość Polski o zamku dowiedziała się, gdy ten zaczął wystawać nad Puszczą Notecką.
- Znam inwestora osobiście, poznaliśmy się jako sąsiedzi - mówił w TOK FM prof. Piotr Tryjanowski, współautor raportu środowiskowego ws. budowy zamku w Stobnicy w Puszczy Noteckiej. Powiedział też, że pieniędzy za pracę nie wziął.
- Nie mogę mówić w imieniu inwestorów, ale powodów, dla których zdecydowali się na taką formę, dopatrywałbym się w kompleksach. W większości my, tu w Polsce, jesteśmy potomkami chłopów pańszczyźnianych, ale chcemy być potomkami towarzyszy husarskich i magnaterii - budowę zamku w Puszczy Noteckiej komentuje dr Tomasz Ratajczak, historyk sztuki.
- Ocena estetyczności jest kwestią subiektywną. Zdajemy sobie sprawę, że każdy projekt architektoniczny ma swoich zwolenników i przeciwników - mówi "Wyborczej" Dymitr Nowak, prezes spółki DJT, która stawia zamek w Stobnicy w Puszczy Noteckiej.
Zawiadomienie w związku z możliwością popełnienia przestępstwa w sprawie budowy zamku w Puszczy Noteckiej składa do prokuratury Ministerstwo Środowiska. Tymczasem Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego po kontroli nie widzi uchybień.
Dwa lata temu Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu sprzedał inwestorowi, który buduje zamek w Stobnicy, działkę bezpośrednio graniczącą z obszarem powstającego zamku. Na działce znajduje się tzw. Wilczy Park, gdzie uniwersytet prowadził badania nad wilkiem.
- Nawet nie mając danych i widząc tę ogromną budowę, wiadomo, że będzie miała wpływ na przyrodę. Podobnie jak ludzie, którzy tam zamieszkają - mówi o zamczysku w Stobnicy Jacek Bożek, założyciel i prezes organizacji ekologicznej Klub Gaja.
Poznańska delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego wystąpiła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o dokumenty w sprawie inwestycji. Budowa zamku z wysoką na 70 m wieżą trwająca na terenie obszaru Natura 2000 i parku krajobrazowego stała się głośna w ostatni weekend.
W Puszczy Noteckiej niedaleko wsi Stobnica powstaje ogromny zamek. Pozytywną opinię na temat inwestycji wydali naukowcy z Poznania, zasiadający w fundacji założonej przez biznesmena, który stawia pseudotwierdzę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.