- Szczury są czipowane, że to moje? - pyta król norek z Czerniejewa, Rajmund Gąsiorek. Mieszkańcy kilku sąsiednich wsi twierdzą, że plaga szczurów o niespotykanej dotąd skali to efekt działalności jego ferm futrzarskich.
Gromadzenie dowodów trwało bardzo długo, ale 43-letni właścicieli firmy spod Leszna w Wielkopolsce w końcu stanie przed sądem
- Na jednej z ferm w powiecie krotoszyńskim badania potwierdziły wystąpienie u norek wirusa SARS-CoV-2 - potwierdza Andrzej Żarnecki, wojewódzki lekarz weterynarii z Poznania. To pierwszy przypadek w Wielkopolsce.
Dramatyczny opis tego, co się działo na fermie lisów pod wielkopolskim Krotoszynem, ponownie wywołał temat hodowli zwierząt na futra. - Fermy to praktycznie obóz koncentracyjny dla zwierząt - mówi Michał Stasiak z Partii Zieloni.
Prawdopodobnie przez wiele tygodni nikt lisów żyjących na fermie w Durzynie pod Krotoszynem nie karmił i nie poił. Niektóre uciekły, inne konały z głodu i pragnienia. W klatkach nie było już żywych zwierząt, a ich truchła. Teraz przed sądem staną osoby opiekujące się fermą
Zwierzęta roztrzaskiwane o drewniany legar, dobijane metalowym prętem, nieumiejętnie gazowane przez kilka minut - to sceny z filmu, który opublikowało w środę Stowarzyszenie Otwarte Klatki. Po ukazaniu się materiału interweniują powiatowy lekarz weterynarii w Lesznie i główny lekarz weterynarii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.