- Od poniedziałku na plaży prawie nikogo nie ma, chociaż jest ładna pogoda. Nikt nie przychodzi, bo słyszeli, że kąpielisko zamknięte. Po prostu już ręce nam opadają - opowiada sprzedawczyni lodów na plaży w Przybrodzinie.
To co jest jedną z przyczyn wysokiej przezroczystości jeziora, staje się też jego przekleństwem. Od lat naukowcy, mieszkańcy i przyjezdni narzekają na obniżający się poziom wód w Powidzu.
Tak duże zagęszczenie jezior znajdziemy tylko w kilku miejscach w Polsce. Zachodnia Wielkopolska - między Chrzypskiem Wielkim, Kwilczem i Międzychodem oraz Sierakowem - jest jednym z nich.
66 km rzek i kanałów ma zostać odbudowanych, a wody w jeziorach ma być więcej o 75 mln metrów sześciennych. To plan, by ratować wysychające na Pojezierzu Gnieźnieńskim najpiękniejsze jeziora. - Wielkopolska powinna być przykładem dla Turowa, jak rozmawiać o końcu węgla - mówi Kuba Gogolewski z fundacji Rozwój Tak - Odkrywki Nie.
Po aferze dotyczącej weryfikacji i sprawdzania przez sanepid, czy na kąpieliskach w Poznaniu są sinice, we wtorek, 17 sierpnia odwołano dwa alarmy. Znów można się kąpać w Rusałce i Strzeszynku.
Inspektorzy zadecydowali w poniedziałek o zamknięciu kolejnego, czwartego już kąpieliska w Poznaniu. Powód: sinice. Ale specjaliści podważają tę diagnozę.
- Kiedy zmienia się ciśnienie wód głębinowych, cała woda z powierzchni zostaje zassana. To tak jakby wyjąć korek z wanny - mówi Józef Drzazgowski ze stowarzyszenia "Eko-Przyjezierze" o katastrofie przyrodniczej na granicy Wielkopolski i Kujaw. I pokazuje dramatyczny film. Po niektórych jeziorach zostały kałuże.
W samym Poznaniu jest więcej kąpielisk niż na całych Mazurach. Zgłoszenie kąpieliska kosztuje, dlatego uboższe gminy rzadko się na to decydują. Kąpiemy się w jeziorach na własną odpowiedzialność.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.