- Od dzieciństwa marzyłem o czymś takim - mówi Kryspin Kmieciak. - Wiedziałem, czego szukać, zajmuję się tym od 10 lat: czarna skorupa obtopieniowa i jaśniejszy środek
Drużyny z całego świata projektowały habitat księżycowy, który można wybudować w ciągu najbliższej dekady. Zespół z Polski zajął 4. miejsce w konkursie. W drużynie są poznaniacy.
60 nowych satelitów dorzucił na orbicie okołoziemskiej Elon Musk i jego rakieta Falcon-9. Ten niecodzienny rój obiektów zwany "kosmicznym pociągiem" zobaczymy w czwartkową noc nad Poznaniem. Ma być wyraźny.
W niedzielę nad ranem w Poznaniu na chwilę zrobiło się widno. Wszystko za sprawą olbrzymiego bolidu, który rozbłysnął nad Polską i Niemcami.
Nie mogę się nadziwić, jakim cudem Amerykanie w 1969 r. za pomocą komputerów o mocy obliczeniowej Atari z lat 80. polecieli na Księżyc. Jeszcze większe moje zdumienie budzi fakt, że film o Neilu Armstrongu w ogóle nie jest o tym, że dokonali czegoś wielkiego. A to z kolei jest wielkie.
Kiedy myślimy sobie o filmach science fiction, które odcisnęły piętno na dzisiejszym świecie, do głowy przyjdzie zapewne prezydent Ronald Reagan i jego "imperium zła" rzucone pod adresem ZSRR czy też plan wojen gwiezdnych. Mało kto posłuży się przykładem "Star Treka". Mało komu przyjdzie do głowy, że dzięki niemu mamy telefony komórkowe...
Roland Emmerich wywleka oślizgłych kosmitów z ich pancerzy, skorup i statków, wyciąga z wywalonym jęzorem na światło dziennie, by sczeźli niczym Marsjanie w "Wojnie światów" tak, jak sczeznąć musi każda robaczywa myśl, że coś z tym światem jest nie tak. Że coś mu zagraża i że katastrofa jest nieuchronna.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.