W przypadku najbardziej trujących grzybów symptomy zatrucia nie występują od razu. Czasem mija nawet kilkanaście godzin. W tym czasie w organizmie dochodzi do nieodwracalnych zmian - mówi toksykolog Eryk Matuszkiewicz.
Pojawiają się już małe zdrowiutkie grzybki, w sam raz do octu. Na dodatek synoptycy zapowiadają ocieplenie. Grzybiarze wiedzą, co to znaczy, zwłaszcza gdy przy okazji pada.
Rodzice i dwóch nastoletnich synów trafiło do poznańskiego szpitala z podejrzeniem zatrucia grzybami. Bali się, że pomylili czubajki kanie z bardzo trującym muchomorem sromotnikowym. Okazało się, że to wina wrażliwych żołądków.
Trwa upalny sierpień, a grzybiarskie fora i grupy dyskusyjne już wypełniają triumfalne posty zbieraczy ilustrowane imponującymi zdjęciami.
Królestwo grzybów nie jest jedynym, które przez miliony lat wytworzyło mechanizmy pozwalające na kontrolowanie innych organizmów i tworzenie z nich "żywych trupów". Fascynujące pod tym względem są zwierzęta.
Zdarza, że się zgubią, wejdą na teren, gdzie nie powinno ich być. Ale najgorszy grzech to śmiecenie, rozjeżdżanie leśnych dróg, zrywanie niejadalnych grzybów. Tej jesieni lasy pełne są grzybów, ale też grzybiarzy
Złą wiadomość dla grzybiarzy przekazało Nadleśnictwo Kalisz. Do końca roku wprowadzono zakaz wstępu do lasów między Cekowem (powiat kaliski) a Malanowem (powiat turecki). Powodem są opryski przeciwko owadom atakującym sosny.
Sezon zaczyna się w połowie sierpnia. I od tego czasu już trzy osoby były leczone na toksykologii w poznańskim szpitalu Raszei. Żeby uniknąć zatrucia, najlepiej zbierać grzyby, których jesteśmy pewni. A kupując na targowiskach, zapytać, czy obejrzał je klasyfikator.
- Grzyby są drogie, bo jest zbyt sucho, są za duże upały. Był tu taki Przemek, który sprzedawał kurki, ale już go nie ma, bo nie ma grzybów. Przywoził je z południa i ze wschodu Polski, bo tam więcej padało, ale w końcu odpuścił - mówi pan Janusz z Rynku Jeżyckiego w Poznaniu.
- Na terenie poznańskiej dyrekcji Lasów Państwowych dokonano niezwykłego przyrodniczego odkrycia. W wielkopolskim lesie po raz pierwszy odkryto bowiem szatana! - informuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Poznaniu.
Ciuchy, buty, gadżety - im bardziej modne stają się grzybobrania, tym lepiej trzeba się na nie wystylizować. Specjalne kalosze, przeznaczone dla leśnej głuszy kurtki czy kapelusze przeciwdeszczowe to dopiero początek. Bo kapitalizm nie znosi próżni.
Nie cierpię zbierać grzybów, nie cierpię grzybobrania, choć może lepiej byłoby napisać, że gdy czas na grzyby, to naprawdę cierpię. Nie znoszę tej społecznej presji niczym przed sylwestrem, gdy wszyscy muszą się bawić. Naprawdę, do lasu tylko na łowy?
Najpierw zmarły dwie siostry, potem matka i syn. Grzybiarze zostali już przesłuchani, Prokuratura Rejonowa we Wrześni prowadzi śledztwo w sprawie prawdopodobnie zatrucia muchomorem sromotnikowym
Policjanci chodzą od mieszkania do mieszkania we Wrześni (Wielkopolska) i szukają osób, które mogły kupić grzyby od sprzedawcy na miejscowym targu. Śmiertelnie zatruły się już cztery osoby.
Kobiety pochodzą z Wrześni (Wielkopolska). Jedna z nich zmarła w czwartek w poznańskim szpitalu, druga nie doczekała przeszczepu wątroby w Warszawie
Ktoś zgubił w lesie czapkę błazna. Tylko dlaczego ona tak cuchnie? Bo to okratek - grzyb, który przybył do nas z dalekiej Australii i szturmem zdobywa polskie lasy. Nie on jeden, obcych grzybów jest coraz więcej.
To jedne z najbardziej zaskakujących, niezwykłych i odpornych istot, jakie istnieją na Ziemi. W 1985 roku australijski pisarz Harry Adam Knight napisał nawet książkę "Fungus" o tym, jak to grzyby przejmują kontrolę nad światem i są nie do zatrzymania. Czy podczas grzybobrania komuś przyszło do głowy, że grzyby są na świecie od ponad miliarda lat? Oto inne zaskakujące informacje na ich temat
Dwie osoby trafiły w tym roku na oddział toksykologii w poznańskim szpitalu Raszei z objawami zatrucia muchomorem sromotnikowym. 58-letni mężczyzna i 40-letnia kobieta. - Oboje pomylili muchomora sromotnikowego z gąską zieloną - opowiada Eryk Matuszkiewicz, lekarz zakaźny ze Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei. Ich stan jest stabilny: kobieta opuściła szpital tydzień temu, mężczyzna wyjdzie z niego w piątek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.