Wielkopolscy strażacy odnotowali tej nocy siedem zdarzeń. Wciąż jednak usuwają skutki wichur sprzed kilku dni. Najwięcej zgłoszeń dostali w sobotę 19 lutego.
- Gdy podgrzewamy zupę, ona jeszcze bardziej bulgocze. To dziś dzieje się z powietrzem - mówi dr Bogdan Chojnicki, klimatolog, który wyjaśnia przyczynę powstawania huraganów.
- Obudziłem się około godz. 4.40. Syn widział przez okno, jak leci na nas dach sąsiada. W ostatniej chwili podmuch wiatru zwrócił go w lewą stronę i dzięki temu żyjemy. Mieliśmy ogromne szczęście - mówi pan Karol, mieszkaniec Dobrzycy. To tam szalejący nad Polską orkan Dudley uderzył z całą swoją mocą.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.