Poznaniacy przestali jeździć tramwajami i autobusami. Jeszcze w styczniu liczba pasażerów była mniejsza o 50 proc. w porównaniu z czasem sprzed pandemii. W marcu wskaźniki spadły już do ok. 65 proc. Teraz do podróży zniechęca także sobotni rozkład jazdy.
Buspasy, sprawne systemy informacyjne ITS - to pozwala skrócić czas podróży transportem publicznym. Skutecznym rozwiązaniem jest też podwyższanie opłat za płatne parkowanie - mówi Tomasz Szelukowski, ekspert ds. transportu.
- PKS to w części leciwy tabor, ale on naprawdę jest zadbany. W pandemii codziennie autobusy są w pełni dezynfekowane. Nie słyszałem skarg, że bywa w nich brudno - mówi Tomasz Łubiński, wicestarosta poznański.
Nie wolno ścinać kursów z rozkładów jazdy, autobusy i pociągi muszą być czyste. Trzeba inwestować w nowy tabor i linie tramwajowe oraz kolejowe. W tych sprawach wszyscy są zgodni. Tylko stawka za przejazd budzi emocje.
Ponad 50 proc. mniej pasażerów. Znacznie niższe wpływy z biletów. To obraz transportu zbiorowego w czasach pandemii. Czy można dziś jeździć bezpiecznie? Czy pasażerowie wrócą do autobusów i pociągów po pandemii? Zapraszamy na debatę. Transmisja od godz. 12.30 na FB Wyborcza.pl Poznań i poznan.wyborcza.pl
Tak wygląda w twardych danych poznańska komunikacja miejska w czasach pandemii. Jeśli młodzież nie wróci do szkół, a studenci na uczelnie, trudno będzie załatać dziurę w budżecie.
Poznaniacy w dużej części zrezygnowali z komunikacji miejskiej. Prawie w ogóle nie korzystają z taksówek. A zakażenia koronawirusem najbardziej obawiają się w kościele - oczywiście jeśli pominiemy szpital.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.