Jacek Jaśkowiak chwali się inwestycjami w transport publiczny. Zapewnia, że w kolejnych latach nie będziemy mieli do czynienia z hasztagiem "znowu je*ło", jak w innym zaprzyjaźnionym mieście. Nie wyjaśnia jednak, które miasto ma na myśli.
- Niech i ten remont trwa parę miesięcy, ale będzie na lata - mówi Damian, mieszkaniec Górczyna. I jako jeden z wielu krytykuje m.in. linię zastępczą wprowadzoną na czas remontu torowiska na ul. Głogowskiej. Linia miała być ułatwieniem, a okazała się źródłem niezadowolenia.
- Nie można założyć konta. Działa jak biletomaty.. To jakaś kpina "programistyczna" - to tylko wybrane komentarze pod adresem nowej aplikacji PEKA. Czy te negatywne opinie są uzasadnione? Postanowiliśmy się przekonać sami.
Aplikacja Poznańskiej Elektronicznej Karty Aglomeracyjnej - PEKA zacznie działać w czwartek, 5 stycznia. Na początek bezpłatną aplikację pobierzemy w Google Play. Wkrótce w App Store.
- Nie potrafię na ten moment podać przybliżonego terminu premiery aplikacji. Pewne jest natomiast, że jest już ona na etapie testów - mówi Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy poznańskiego ZTM. - Na początku października oraz w drugiej połowie listopada w życie wejdą też inne udogodnienia dla osób korzystających z naszych usług - dodaje.
Kaliski PKS od 1 września rezygnuje z obsługi linii Kalisz-Petryki przez Stawiszyn. Urząd gminy Stawiszyn zapewnia, że mieszkańcy nie będą pozbawieni transportu publicznego. Dowóz zapewni prywatny przewoźnik.
- Wprowadzenie nowego cennika biletów spowodowane jest największym od 20 lat wzrostem inflacji, a co za tym idzie podwyżką cen paliw, energii elektrycznej, części zamiennych do taboru oraz kosztów usług - podają Koleje Wielkopolskie. I podwyższają ceny biletów.
MPK Poznań rozstrzygnęło przetarg na dostawę autobusów wodorowych. 15 pierwszych wodorowców ma dostarczyć do stolicy Wielkopolski Solaris.
- Są rejony, gdzie trzeba przede wszystkim zapewnić sprawny transport autobusowy. To on dowoziłby pasażerów do linii kolejowej z dużą liczbą pociągów - mówi Piotr Malepszak, ekspert ds. infrastruktury kolejowej.
- Byłam przyzwyczajona do przyjeżdżania własnym samochodem. Rano był problem z parkowaniem, trzeba było odstać swoje w korkach. Teraz wsiadam w busa i oszczędzam nawet pół godziny rano i po południu - mówi Dorota. Jest jedną z 6 tysięcy osób, które miesięcznie korzystają z uruchomionego rok temu w Pleszewie transportu publicznego.
W Poznaniu mamy cztery takie parkingi, a na nich w sumie 337 miejsc postojowych. Mimo to parkingi świecą pustkami. Miasto tłumaczy, że winna jest pandemia. A tylko trzy najnowsze kosztowały ponad 17 mln zł.
W grudniu 2020 roku rozpoczęła się likwidacja wysypiska odpadów w rejonie ul. Lechickiej. Dziś trudno powiedzieć, kiedy ta skomplikowana operacja się zakończy i ile będzie kosztować. Wciąż nie wiadomo też, kiedy pierwszy tramwaj pojedzie na Naramowice.
Poznaniacy przestali jeździć tramwajami i autobusami. Jeszcze w styczniu liczba pasażerów była mniejsza o 50 proc. w porównaniu z czasem sprzed pandemii. W marcu wskaźniki spadły już do ok. 65 proc. Teraz do podróży zniechęca także sobotni rozkład jazdy.
Buspasy, sprawne systemy informacyjne ITS - to pozwala skrócić czas podróży transportem publicznym. Skutecznym rozwiązaniem jest też podwyższanie opłat za płatne parkowanie - mówi Tomasz Szelukowski, ekspert ds. transportu.
130 autobusów Solarisa - firmy z podpoznańskiego Bolechowa - w 2020 r. wyjedzie na ulice Warszawy. Stolica będzie drugim - po Londynie - miastem w Europie, które będzie miało więcej niż 100 autobusów z napędem elektrycznym.
- Dzięki trasie tramwajowej na Klin Dębiecki kierowcy mogliby zjechać z autostrady, zostawić samochód na parkingu, a później w 20 minut dojechać tramwajem do centrum Poznania. Takie rozwiązanie zmniejszyłoby korki - mówi radny Prawa do Miasta Tomasz Wierzbicki
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.