Po wygranej z Cracovią w Krakowie poznański Lech już wie, że zagra za miesiąc w najdziwniejszych europejskich pucharach w dziejach. Bez widzów, może nawet na neutralnym stadionie, powalczy o utrzymanie klubowego rankingu.
Z dwóch meczów z Lechią Gdańsk, które wypadły Lechowi Poznań w tym tygodniu, ważniejszy miał mieć miejsce w środę. Teraz okazuje się nim ten niedzielny. Trener Dariusz Żuraw nazywa go "kluczowym".
Lech Poznań powinien kojarzyć takie rozgrywki europejskie, z tylko jednym meczem z każdym z rywali. Miały miejsce chociażby w 2008 r., kiedy po raz pierwszy odnosił sukcesy w pucharach.
Jeżeli rozgrywki w kraju nie zostaną dokończone, o grze w europejskich pucharach może ostatecznie decydować ranking klubowy - zostawia furtkę europejska federacja UEFA.
Sytuacja, w której Lech Poznań nie kwalifikuje się do europejskich pucharów, miała być absolutnie wyjątkowa, skoro Kolejorz to zespół walczący o mistrzostwo. Tymczasem w ciągu ostatnich trzech lat zdarzy się po raz drugi.
Najpierw wyeliminowali w grupie Girondins Bordeaux i FC Kopenhagę, następnie w fazie play-off Ligi Europy czeska drużyna Slavia Praga pobiła belgijski KRC Genk, który dla Lecha Poznań był za trudny. Czesi wyeliminowali też FC Sevilla i teraz zmierzą się z angielską Chelsea, co rodzi pytanie: co w Lechu Poznań poszło nie tak, że dzisiaj nie jest tam gdzie Slavia Praga.
Lech Poznań mógłby marzyć o takich wynikach w Lidze Europy, jakie uzyskuje Dinamo Zagrzeb pod wodzą trenera Nenada Bjelicy. Mógłby marzyć o samym awansie do tych rozgrywek. Były trener Lecha wygrał wszystkie dotychczasowe mecze.
- Kiedyś chciało się przyjść na mecze Lecha Poznań w pucharach nawet w trzaskającym mrozie - wzdychają kibice Kolejorza. Dzisiaj Lech odpada szybko, już latem. Trzeba się przyzwyczaić do myśli, że faza grupowa europejskich rozgrywek to godna wspomnień przeszłość.
- To zupełnie oczywiste, że Lech Poznań zagrał w drugim meczu o wiele lepiej niż w pierwszym. Był znacznie mocniejszy mentalnie - mówił po spotkaniu belgijski trener Philipp Clement. KRC Genk wygrało z Lechem Poznań 2:1 i Belgowie awansowali dalej.
Za wysokie progi dla Lecha Poznań. Dzisiaj ogranie zespołu z Belgii jest poza jego zasięgiem. Lech walczył i próbował, ale obronę miał w strzępach. To koniec udziału poznaniaków w europejskich pucharach.
Porażka na wyjeździe 0:2 to wynik, który da się odrobić u siebie, aczkolwiek Lechowi Poznań nigdy się to nie udało. W czwartkowym meczu z KRC Genk stanie przed historycznym wyzwaniem.
- Wspaniały macie stadion. Kluby w Belgii muszą pokonać wiele przeszkód, by zbudować albo zmodernizować swoje stadiony. Zazdroszczę Polsce, że buduje je łatwiej - rzekł trener KRC Genk Philipp Clement przed meczem z Lechem Poznań.
- Wraca doping kibiców, wraca Pedro Tiba, dokonam kilku zmian w składzie. Na tym opieram przekonanie, że zagramy lepiej niż w Belgii - mówi trener Lecha Poznań Ivan Djurdjević przed meczem z KRC Genk.
Lech Poznań będzie mógł liczyć na zorganizowany doping kibiców w rewanżowym meczu z KRC Genk w Lidze Europy. - Postanowiliśmy wesprzeć dopingiem naszą drużynę w najbliższym meczu w czwartek, kiedy przyjdzie jej walczyć z lepszym w pierwszym spotkaniu rywalem. W Kotle zawisną też flagi - ogłosiły Grupy Kibicowskie Lecha Poznań.
- Jakość KRC Genk była bardzo widoczna. Uczciwie przyznam, że mogliśmy ten mecz przegrać wyżej. Po 20 minutach straciliśmy organizację w obronie, a po przerwie Belgowie nas przycisnęli - komentował mecz z KRC Genk trener Lecha Poznań Ivan Djurdjević. Dodał jednak: - Wynik 0:2 utrzymuje nas jednak w grze o awans.
Mały Limburczyk mówi do ojca: "Tatusiu, patrz, po wodzie płynie kajak". "To nie kajak, to łódź" - odpowiada ojciec. "Łódź? A jak to się pisze" - pyta synek. "Dobra, niech ci będzie, to kajak". Takich mało wyszukanych dowcipów o miejscu, w którym zagra Lech Poznań, jest co niemiara.
Zaczynają się rzuty karne. Najpierw jedenastkę pewnie wykonuje Wesley Sonck, wielka gwiazda rodem z KRC Genk. Potem do piłki podchodzi Ivan Djurdjević. Pudłuje. Dzisiaj, przed meczem Lecha Poznań w Belgii, na wspomnienie tamtych wydarzeń z Brugii z 2009 r. uśmiecha się i mówi: - Jestem już starszy i nie wszystko muszę pamiętać, prawda?
- Wspinamy się, idziemy w górę z mozołem. Ważne dla nas są jednak również schody, po których kroczymy. One pozwalają nam poszukać swojej najlepszej wersji - opisowo przedstawia Lecha Poznań trener Ivan Djurdjević przed meczem z KRC Genk z Belgii. Największym wyzwaniem jego zespołu.
- Witamy w kraju trzeciej piłkarskiej drużyny świata - mogliby napisać na swoich granicach Belgowie. W wypadku Genk, gdzie Lech Poznań zagra w czwartek w europejskich pucharach, aż trudno w to uwierzyć. To naprawdę tutaj?
Spotkania KRC Genk z Lechem Poznań nie będzie można obejrzeć w Belgii, gdyż Belgowie nie zamierzali produkować sygnału z tego spotkania. Polsat namówił ich jednak, by zrobił to specjalnie dla niego i mecz będzie do obejrzenia w Polsat Sport Extra.
Żadna stacja telewizyjna nie pokaże wyjazdowego meczu Lecha Poznań z KRC Genk w III rundzie eliminacji Ligi Europy. W "Wyborczej" i na poznan.wyborcza.pl specjalne korespondencje z Belgii naszego wysłannika red. Radosława Nawrota.
- KRC Genk to zespół silniejszy od AA Gent, który wylosowała Jagiellonia Białystok, a także zdecydowanie silniejszy niż FC Utrecht, z którym Lech grał rok temu - uważa Mariusz Moński, ekspert ligi belgijskiej.
Lech Poznań, o ile wyeliminuje KRC Genk, zmierzy się ze zwycięzcą pary Spartak Subotica - Broendby Kopenhaga w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. To bardzo dobre losowanie Kolejorza, któremu udało się uniknąć rywali poza jego zasięgiem.
Lech Poznań w poniedziałek pozna potencjalnego rywala w walce o fazę grupową Ligi Europy. Wśród ewentualnych przeciwników nie ma potęg, a najtrudniejszym może być RB Lipsk.
Najbliższy rywal Lecha Poznań w eliminacjach Ligi Europy, KRC Genk, tylko zremisował u siebie z Sint-Truidense VV 1:1 w meczu 2. kolejki ligi belgijskiej.
Jeżeli Lech Poznań zdoła wyeliminować kolejnego rywala w pucharach, którym jest belgijski KRC Genk, wówczas w czwartej rundzie może trafić na rywala znacznie słabszego. Pozna go przed walką z Belgami.
Wspaniałe, emocjonujące widowisko, w którym Lech Poznań potrzebował dogrywki, by wyeliminować białoruski zespół Szachcior Soligorsk, dostali kibice wracający na stadion przy Bułgarskiej. Warto było przyjść! Lech w trzeciej rundzie Ligi Europy zmierzy się z KRC Genk z Belgii.
Lech Poznań ucieszył się, że wojewoda wielkopolski skrócił mu karę i kibice mogą wejść na stadion podczas meczu z Szachciorem Soligorsk. Dopingu kibiców jednak i tak nie usłyszy. To protest.
Belgijska drużyna KRC Genk będzie rywalem Lecha Poznań albo Szachiora Soligorsk w kolejnej rundzie Ligi Europy, jako że wyeliminowała zespół Fola Esch z Luksemburga.
- Dlaczego pan nie rotuje składem - usłyszał pytanie trener Lecha Poznań Ivan Djurdjević. - Teraz? To nie jest grudzień - odrzekł. W czwartek o godz. 20.45 Lech zagra z Szachciorem Soligorsk o awans do trzeciej rundy Ligi Europy
- Nie przygotowaliśmy się do meczu z Lechem Poznań - przyznał szczerze trener Szachciora Soligorsk Siergiej Taszujew. - Po prostu zabrakło nam czasu. Teraz dopiero jesteśmy przygotowani jak trzeba.
Aż 11:0 wygrał w Pucharze Białorusi rywal Lecha Poznań w europejskich rozgrywkach Szachtior Soligors. KRC Genk też zaimponował.
Jeżeli Lech Poznań zdoła wyeliminować białoruski zespół Szachcior Soligorsk, jego kolejnym rywalem będzie prawdopodobnie belgijski KRC Genk. Belgowie bez trudu wygrali pierwszy mecz z Folą Esch z Luksemburga 5:0.
- Z mojego punktu widzenia Lech popełnił poważny błąd, gdy postanowił się zatrzymać w Mińsku i nie trenować w Soligorsku przed meczem. To ogromne ryzyko - mówi Marek Zub, do niedawna trener Szachiora Soligorsk, z którym Lech zagra w czwartek w Lidze Europy.
Trener Lecha Poznań Ivan Djurdjević przed meczem z Szachciorem Soligorsk zapewnił, że klub nie ma zamiaru sprzedawać Christiana Gytkjaera do Galatasaray Stambuł. W meczu z Białorusinami Joao Amaral wspomoże go co najwyżej po przerwie.
W 1960 roku Soligorsk składał się z jednej ulicy i kilku drewnianych domów, wokół rosły lasy i pasły się krowy. Wtedy odkryto tu ogromne, prawdopodobnie największe na świecie pokłady soli. To na niej wyrosło tutejsze królestwo piłkarskie, do którego zawitał teraz Lech Poznań.
Niewiele brakowało, aby zamiast niezapomnianych pojedynków z Austrią Wiedeń czy Udinese Calcio piłkarze Lecha grali mniej istotne starcia przy kopalniach soli w Soligorsku. Ich mecz z Szachciorem Soligorsk w 2008 roku został odwołany w ostatniej chwili.
Losowanie trzeciej rundy Ligi Europy odbyło się jeszcze przed rywalizacją ekip w rundzie drugiej. Jeśli Lech Poznań pokona w niej Szachciora Soligorsk, zmierzy się z KRC Genk z Belgii albo Folą Esch z Luksemburga. Pokonanie Belgów da im status rozstawionego w najtrudniejszej rundzie czwartej.
Jeżeli Lech Poznań awansuje do trzeciej rundy Ligi Europy, skończą się tam rywale teoretycznie słabsi od niego. W poniedziałek może wylosować np. Atalantę Bergamo albo Partizan Belgrad
Jeszcze niedawno polskie drużyny, żeby zmierzyć się z renomowanymi klubami, musiały awansować do fazy grupowej europejskich rozgrywek. Teraz Lech Poznań już w III rundzie eliminacji Ligi Europy może trafić na Sevillę, Ajax Amsterdam, Zenit St Petersburg, FC Basel czy Olympiakos Pireus. Szkoda byłoby tego nie wykorzystać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.