Zdolny dorastający piłkarz, który czuje się dziewczynką. Nastoletnia Lena zgwałcona przez nauczyciela. Te i inne historie - podczas 35. edycji festiwalu Ale Kino!
Bośnia i Hercegowina debiutuje na poznańskim Festiwalu Młodego Widza Ale Kino! i to debiutuje z impetem. Faruk Sabanović i Amela Cuhara pokażą imponująca animację "Ptaki takie jak my". To jedna z kilku wartych uwagi perełek tego festiwalu.
- Chodzi o to, żeby nasze dziedzictwo nie zginęło. Żeby zostało przekazane kolejnemu pokoleniu - pada przy wigilijnym stole. Tak? Czyli właściwie co takiego?
Ta animacja poszła śladem "W głowie się nie mieści", to znaczy dotyka i tłumaczy dzieciom takie kwestie, które wytłumaczyć najtrudniej. W odróżnieniu od fenomenalnego pierwowzoru nie ma jednak tak doskonałego drugiego dna dla dorosłych.
Kenneth Branagh nie dostrzegł delikatnej różnicy, jaka dzieli klasykę od staroświeckości. Myślę, że w wypadku ekranizacji słynnego kryminału Agathy Christie chciał postawić na to pierwsze. Wyszło natomiast drugie. I to w paskudnie postmodernistycznym stylu.
Najbardziej długowieczny pies świata miał 30 lat i trafił do Księgi Guinnessa. Animowany Reksio bije wszelkie rekordy - skończył właśnie 50 lat i podczas festiwalu Ale Kino! odbierze Platynowe Koziołki.
Od nałogu do nawyku droga jest niedaleka. A jednak jedno bardzo wyraźnie się od drugiego różni. Ta różnica sprowadza się do świadomości. "Najlepszy" to film i o jednym, i o drugim.
Kiedy już pojawia się "Wonder Woman" albo ten zaskakujący "Thor: Ragnarok" i wydaje się, że z komiksowej tubki jednak da się wycisnąć resztki pozostającej tam pasty, po chwili wkracza "Liga Sprawiedliwości" z całą mocą daną jej przez uderzenie pioruna, eksperymenty, nieziemskie pochodzenie bądź pieniądze i pokazuje nam, że nic z tego.
Mały pokaz filmów dla dzieci, który w 1963 r. odbył się w poznańskim Zamku, rozrósł się do rozmiarów największego festiwalu młodego widza w Europie i jednego z największych na świecie. Poznański festiwal Ale Kino! to jedna ze światowych wizytówek Poznania - mamy tego świadomość?
Laureatem Platynowych Koziołków festiwalu Ale Kino! zostaje w tym roku Reksio. Żeby nagrodę uroczyście wręczyć, potrzebujemy Waszej pomocy.
Czasami mam wrażenie, że człowiek wymyślił kino po to, by dotrzeć tam, gdzie nie jest w stanie dotrzeć swoim ciałem, umysłem, wzrokiem, dotykiem czy słuchem. Pozostaje mu jedynie wyobraźnia. A czym innym jest kino? Tegoroczny Festiwal Młodego Widza "Ale Kino!" postawił właśnie na nią.
Od środy możemy kupić bilety na seanse w ramach festiwalu Ale Kino! To wielkie wydarzenie w świecie dziecięcej i młodzieżowej kinematografii. Na widzów czekają filmy z całego świata. - To nie są filmy, w których dziecko jest tylko konsumentem, a mądra rozrywka - zachęca Jerzy Moszkowicz, dyrektor festiwalu.
Wolałbym, aby bracia Coenowie nie maczali palców w produkcjach innych ludzi, takich jak George Clooney. Bo wówczas wychodzi z tego jedynie ich nieudolne naśladownictwo. Wolałbym, aby sami kręcili swoje filmy, a nie szukali kopistów.
Na przedpremierowy pokaz filmu "Najlepszy" Łukasza Palkowskiego z Jakubem Gierszałem stawią się piłkarze zespołów juniorskich Lecha Poznań. Klub uznał, że dobrze byłoby, gdyby jego piłkarze obejrzeli ten film.
Przeniesienia na polskie warunki i adaptacja do naszych świąt filmów w stylu Richarda Curtisa przeszły sporą transformację. Jednym z jej przejawów jest całkowita rezygnacja z humoru na rzecz ckliwych wzruszeń. Pewnie potrzebnych w tym czasie, ale to jednak już nie to.
Film o głośnym zamachu na Reinharda Heydricha, do którego doszło w Pradze w maju 1942 roku, to zmarnowana szansa na to, by zająć się czymś znacznie ciekawszym od samego tego zamachu - postawą wobec okupacji niemieckiej w czasie drugiej wojny światowej. W tym wypadku - postawą Czechów i Słowaków.
Nikt za nim nie nadążał myślowo. Kto nie myślał dostatecznie szybko, nie miał szans na partnerstwo z Wojciechem Młynarskim - nawet towarzysko. Był genialnym portrecistą świata, Długoszem naszych czasów, zwierciadłem, wreszcie poetą. Można by pomyśleć, że los cudownie go obdarował talentem, nie chcąc nic w zamian. Nic z tego - zawsze chce. Faktura za talent zawsze jest wysoka.
"Blade Runner 2049" - film pod każdym względem znakomity - przegrywa rywalizację w amerykańskich kinach z tym oto komediowym dreszczowcem. Nic dziwnego - można powiedzieć - przecież u nas także "Botoks" górą. "Śmierć nadejdzie dziś" króluje, bo jest filmem udanym, zrealizowanym dokładnie według przepisu, który musi działać.
Doceniam odwagę, którą Darren Aronofsky rzucił na szalę w "Mother!". Jestem pełen podziwu dla bezpretensjonalności i intensywności jego filmu, jego nieoczywistości i ulokowania go w formie religijnej alegorii. Zachwycam się wyrazistością Jennifer Lawrence. Nie zmieni to jednak faktu, że "Mother!" to szarża prowadząca w przepaść.
- Björn Borg był najcieplejszym człowiekiem, jakiego znałem, nie takim cynikiem jak w filmie. Za to John McEnroe był największym łobuzem - mówi Wojciech Fibak. W filmie "Borg/McEnroe" wyświetlanym teraz w naszych kinach pojawia się i jego nazwisko.
Film Krzysztofa Langa to zmarnowany potencjał na to, aby wymienić klasyczny kryminał na coś znacznie od niego bardziej interesującego - na intrygę. Na dodatek wpisaną w zmiany polskiej rzeczywistości w latach pięćdziesiątych.
W niesłychanym zalewie wszelkich superbohaterów o supermocach, avengerów, kapitanów Ameryk, wobec inwazji komiksowych na duży ekran na niespotykaną skalę, nowozelandzki reżyser Taika Waititi postanowił w "Thor: Ragnarok" postawić wszystko na jedną kartę. Na humor bez granic. Miał rację, to karta bijąca.
Zazdroszczę tym, którzy pójdą na ten film bez świadomości wyniku pokazanego tu finału Wimbledonu w 1980 roku między Szwedem Björnem Borgiem i Amerykaninem Johnem McEnroe. Myślę jednak, że nawet ci, którzy ten wynik znają, będą siedzieli jak na szpilkach. Ten film bowiem aż pęcznieje od emocji.
W nowym filmie Bodo Koxa grupa techników i naukowców pod kierunkiem profesora Emfazego Stefańskiego (granego przez Arkadiusza Jakubika) za dnia tworzy hipnotyzującą ludzi telewizję. Nocami jednak eksperymentuje, jak użyć jej do czegoś pożytecznego. Polubiłem tę scenę, bo choć pokazuje, że czasy się nie zmieniają, to daje nadzieję nawet w świecie Orwella. Nawet tu nie wszyscy zidiocieli.
To chyba dlatego, że przestaliśmy się bać. Nie ma zagrożenia nuklearnego, świat nie skończył się w 2012 roku, jak zapowiadał kalendarz Majów, wciąż nie wylądowali krwiożerczy kosmici, a zmian w środowisku nikt się nie obawia. Nie ma strachu, to i porządnego filmu katastroficznego nie potrafimy zrobić.
- Bardzo dziś potrzebujemy wspólnego oglądania i wspólnego przeżywania - mówi Mikołaj Jazdon, dyrektor festiwalu Off Cinema. Tegoroczna edycja festiwalu rozpoczęła się wczoraj w CK Zamek
Maciej Sobieszczański postanowił dotknąć niezwykle drażliwej kwestii - w czasach walki z określeniem "polskie obozy" umieścił akcję swego filmu w obozie zorganizowanym przez Polaków dla Niemców.
Skandynawskie kryminały to dzisiaj marka porównywalna do szwajcarskiej precyzji, japońskiej miniaturyzacji, francuskiej grzeczności czy polskiej gościnności. I równie nieprawdziwa. "Pierwszy śnieg" to w gruncie rzeczy emocjonalna odwilż.
Przepraszam za trywializowanie w tytule, ale "Twój Vincent" naprawdę urzekł mnie prostotą, a właściwie doskonałością tej prostoty. To jest film, który przypomniał mi, że przecież kino to ruchome obrazki. Jakie to oczywiste i wspaniałe.
II Festiwal Filmów Odpowiedzialnych "17 Celów" odbędzie się w czwartek w Collegium Da Vinci.
To ma być film, jakiego w Wielkopolsce spodziewano się po "Hiszpance": w rzetelny sposób - bez fajerwerków - ma opowiedzieć o tym, dlaczego Wielkopolanom udało się wygrać powstanie z przełomu 1918 i 1919 roku
Domyślacie się Państwo, o jakie ptaki chodzi, skoro rzecz dotyczy rzezi w Rwandzie? Jestem pewien, że tak. A jeżeli nie, to powiem, że nie jest to film o wojnie w Rwandzie i o samym ludobójstwie. To historia o tym, co po niej zostaje. O żywych, a nie martwych
Tę tajemniczą historię można było przedstawić na kilka sposobów, z których każdy byłby pasjonujący. Trudny do uwierzenia, a jednak prawdziwy. "Powiernik królowej" to film, który dzieje hinduskiego przyjaciela królowej Wiktorii pokazał bardzo mało wiarygodnie.
Głośny "The Square", nagrodzony Złotą Palmą w Cannes, to jedna z propozycji do obejrzenia w ten weekend w kinie. Czy rzeczywiście to tak wspaniały film? A może znajdziecie Państwo dla siebie coś innego? Zapraszam na krótki przegląd. Proszę kliknąć w zdjęcie.
W najbardziej spektakularnej scenie tego filmu udający małpę Terry Notary (jego absolutny popis) w pewnym momencie wychodzi z przypisanej mu roli. Uruchamia wówczas atawizmy. To scena znakomita, aczkolwiek dla tego nietypowego filmu ważniejsza jest chyba zapowiedź tego występu.
Z propozycji telewizyjnych na ten weekend wybrałem kilka, z których nie wszystkie są filmami wybitnymi. Na niektóre z nich chciałbym zwrócić uwagę z innych powodów. Jeśli są Państwo ciekawi, proszę kliknąć w zdjęcie.
Zaczniemy się przerzucać argumentami za i przeciw polowaniom? To chyba dość jałowe, nawet po obejrzeniu takiego filmu jak "Safari". Mnie po jego lekturze bardziej interesuje, kiedy to się wszystko stało? Kiedy zmienił się nasz stosunek do zwierząt? Kiedy Bernhard Grzimek przestał mieć rację?
Krach miłosny jak krach na giełdzie? Gdy w jednej chwili traci się wszystko, wali się życie, staje się bankrutem, choć jeszcze wczoraj można było góry przenosić? Znakomita metafora. Dlatego jej zepsucia nie popuszczę
Jak wielu z nas czekało na ekranizację książki "To" - jednego z najbardziej przerażających horrorów Stephena Kinga? Ja czekałem. Myślę, że Państwo też. Inaczej nie kliknęlibyście, by się przekonać, czy obecna ekranizacja jest warta obejrzenia. Otóż proszę kliknąć w zdjęcia.
Wśród filmów, które robi Sofia Coppola przewija się jeden kluczowy motyw - jak wydostać się z przeklętego kręgu beznadziei, trudnego do zaakceptowania życia, z którego nie ma radości czy choć zadowolenia? "Na pokuszenie" nie jest pod tym względem inne. To też film o chęci ucieczki. I problemach z akceptacją prawdy
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.