Jest w tym filmie nie tylko oburzenie na zabójstwo czarnoskórego chłopaka przez policjanta i następnie umarzanie śledztwa w tej sprawie, ale również próba autorefleksji nad błędnym kołem, w którym czarni mieszkańcy Ameryki się znajdują. Ostatecznie jednak przeważa czysty manifest. Szkoda.
Dwie kobiety władające dwoma sąsiednimi królestwami. Nazywają się "siostrami". Każda z nich dobrze wie, co znaczy być kobietą na tronie, każda z nich inaczej się w tej roli odnajduje. W efekcie jedna skazuje na śmierć drugą. "Maria, królowa Szkotów" robi ogromne wrażenie.
Ta animacja poszła śladem "W głowie się nie mieści", to znaczy dotyka i tłumaczy dzieciom takie kwestie, które wytłumaczyć najtrudniej. W odróżnieniu od fenomenalnego pierwowzoru nie ma jednak tak doskonałego drugiego dna dla dorosłych.
Kenneth Branagh nie dostrzegł delikatnej różnicy, jaka dzieli klasykę od staroświeckości. Myślę, że w wypadku ekranizacji słynnego kryminału Agathy Christie chciał postawić na to pierwsze. Wyszło natomiast drugie. I to w paskudnie postmodernistycznym stylu.
W którymś momencie odcinania kuponów od przełomowego "Pitbulla" Patryk Vega przestał być demaskatorem, fabularyzowanym dokumentalistą i twórcą kina brutalnie szczerego. Stał się dystrybutorem tabloidowych plotek, które jego kino sprowadziły merytorycznie na dno. "Botoks" na tym dnie jest.
Domyślacie się Państwo, o jakie ptaki chodzi, skoro rzecz dotyczy rzezi w Rwandzie? Jestem pewien, że tak. A jeżeli nie, to powiem, że nie jest to film o wojnie w Rwandzie i o samym ludobójstwie. To historia o tym, co po niej zostaje. O żywych, a nie martwych
Tę tajemniczą historię można było przedstawić na kilka sposobów, z których każdy byłby pasjonujący. Trudny do uwierzenia, a jednak prawdziwy. "Powiernik królowej" to film, który dzieje hinduskiego przyjaciela królowej Wiktorii pokazał bardzo mało wiarygodnie.
Głośny "The Square", nagrodzony Złotą Palmą w Cannes, to jedna z propozycji do obejrzenia w ten weekend w kinie. Czy rzeczywiście to tak wspaniały film? A może znajdziecie Państwo dla siebie coś innego? Zapraszam na krótki przegląd. Proszę kliknąć w zdjęcie.
W najbardziej spektakularnej scenie tego filmu udający małpę Terry Notary (jego absolutny popis) w pewnym momencie wychodzi z przypisanej mu roli. Uruchamia wówczas atawizmy. To scena znakomita, aczkolwiek dla tego nietypowego filmu ważniejsza jest chyba zapowiedź tego występu.
Z propozycji telewizyjnych na ten weekend wybrałem kilka, z których nie wszystkie są filmami wybitnymi. Na niektóre z nich chciałbym zwrócić uwagę z innych powodów. Jeśli są Państwo ciekawi, proszę kliknąć w zdjęcie.
Zaczniemy się przerzucać argumentami za i przeciw polowaniom? To chyba dość jałowe, nawet po obejrzeniu takiego filmu jak "Safari". Mnie po jego lekturze bardziej interesuje, kiedy to się wszystko stało? Kiedy zmienił się nasz stosunek do zwierząt? Kiedy Bernhard Grzimek przestał mieć rację?
Krach miłosny jak krach na giełdzie? Gdy w jednej chwili traci się wszystko, wali się życie, staje się bankrutem, choć jeszcze wczoraj można było góry przenosić? Znakomita metafora. Dlatego jej zepsucia nie popuszczę
Jak wielu z nas czekało na ekranizację książki "To" - jednego z najbardziej przerażających horrorów Stephena Kinga? Ja czekałem. Myślę, że Państwo też. Inaczej nie kliknęlibyście, by się przekonać, czy obecna ekranizacja jest warta obejrzenia. Otóż proszę kliknąć w zdjęcia.
Wśród filmów, które robi Sofia Coppola przewija się jeden kluczowy motyw - jak wydostać się z przeklętego kręgu beznadziei, trudnego do zaakceptowania życia, z którego nie ma radości czy choć zadowolenia? "Na pokuszenie" nie jest pod tym względem inne. To też film o chęci ucieczki. I problemach z akceptacją prawdy
Tupet, który pokazuje Tom Cruise w roli jednego z najbardziej bezczelnych przemytników świata, zrobiłby na mnie ogromne wrażenie. Zrobiłby, gdybym nie oglądał "Narcos". Film Douga Limana zakrawa na kinową wersję tego serialu
Na sali kinowej zapanowało poruszenie. W końcu nie każdy jest przyzwyczajony do tego, że film zaczyna się waginą. Potem poruszenie nie malało. Film Francois Ozona przypomina bowiem - i owszem - Romana Polańskiego, ale w skrajnej formie
W wypadku filmu o wujku wychowującym osieroconą siostrzenicę, która na dodatek ma nadzwyczajne zdolności, łatwo popaść w sentymentalizm. Łatwo też podejść do niego cynicznie albo protekcjonalnie. Marc Webb postanowił opowiedzieć te historię bardzo serio
Raz na kiedyś trzeba sobie przypomnieć o kluczowej zasadzie rozrywkowego kina sensacyjnego, którą ugruntowały lata osiemdziesiąte: najlepszym gwarantem dobrej zabawy i humoru jest "buddy movie". Tak jak w "Bodyguardzie Zawodowcu"
Ekranizacja Stephena Kinga? A może kino szpiegowskie z dalekiej Azji? Dzieło życia Luca Bessona czy wizjonerskie dzieło polskiego reżysera? Ciekaw jestem, co Państwo wybiorą dla siebie w ten weekend w kinie. Oto kilka propozycji. Proszę kliknąć w zdjęcie
"Gra cieni" to kino do tego stopnia wystilizowane, że aż trudno uwierzyć w jego azjatyckie pochodzenie. W kluczowych momentach jednak Koreańczycy robią to, co w ich kinematografii zaakceptować mi najtrudniej - gmatwają cała historię ponad miarę
Takie np. rybki akwariowe - żyją w głębokim przekonaniu, że wszechświat kończy się na akwarium i że poza nim niczego innego nie ma. I to mimo tego, iż od naszego świata oddziela je tak niewiele. Mają chociaż jakieś przeczucie, że może się mylą?
Nie oddychaj. Umarłem, aby żyć - wbrew pozorom nie proponuję Państwo na ten weekend filmów o umieraniu. Wręcz przeciwnie. Oto kilka propozycji telewizyjnych weekendu, do rozważenia. Proszę kliknąć w zdjęcie,
Dotąd Stephen King miał szczęście do ekranizacji, głównie dlatego, że dostarczał niemal gotowego na nie materiału. I większość z nich przeszła do historii kina jako filmy znakomite albo ważne. Tak zepsuć dzieło jego życia to niczym spalić wszystkie jego książki
Odlegle galaktyki chyba faktycznie mają kształt elipsy. Najpierw komiksy o Valerianie i Laureline zainspirowały powstanie "Gwiezdnych wojen", następnie "Gwiezdne wojny" wpłynęły na Luca Bessona, który przeniósł na ekran te komiksy
Blockbuster - tak nazywa się z angielska filmy, które stały się wielkimi hitami o skali światowej. W ten weekend w kinach macie Państwo do wyboru wyjątkowo dużo blockbusterów. Takich, o których dyskutuje się powszechnie. Naprawdę, jest na co pójść. Zapraszam na przegląd, proszę kliknąć w zdjęcie.
Ten film ma ambicje być dziełem szpiegowskim w stylu Johna le Carré. W rzeczywistości jest jednak jedynie zwykłym "zabili ją i uciekła", w którym blondwłosa Charlize Theron więcej ma z Jamesa Bonda niż prawdziwego szpiega
Po takim hołdzie, jaki Turcy oddali w tym filmie kotom mogłyby one wyprężyć grzbiet w poczuciu dumy, może nawet zamruczeć. Jak je znam jednak, to tylko machną łapą i prychną, byśmy już naprawdę dali spokój
Sporo propozycji telewizyjnych przygotowałem dla Państwa na ten weekend. A kilka takich jak "Papillon" czy "Zaklęte rewiry" i tak musiałem usunąć, by nie było zbyt wiele. A zatem jeśli znów będzie padać i nikt nie wezwie Państwa do spaceru, zapraszam. Proszę kliknąć w zdjęcie
Eleanor Coppola - żona Francisa Forda Coppoli - sprawia wrażenie osoby, która spóźniła się na proszony obiad. Nie na wspólny posiłek w wielkiej, filmowej rodzinie Coppolów. Na ucztę związaną z kinem kulinarnym. Zostały po nim resztki
Rzadko się zdarza, abyśmy mieli w kinach aż tak spory wybór dobrych i ciekawych filmów, które zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie. Sam nie wiem, od czego zacząć. Może kolejno, od - w mojej opinii - najsłabszych aż po te najlepsze, których opuścić nie należy. Proszę kliknąć w zdjęcie
Ten weekend w kinach ma jedną, ale za to naprawdę mocną premierę - to "Łotr 1", czyli spin-off "Gwiezdnych wojen". Jeżeli nie wiedzą Państwo, co to spin-off, spróbuję zdefiniować. Moja ulubiona definicja oznacza boczną dróżkę, ścieżkę prowadzącą nieco w bok, ale bynajmniej nie na manowce. Zapraszam na przegląd propozycji kinowych na ten weekend.
Widzę zatem w tym dziele Nicole Garcia pewien potencjał; rzekłbym że temat to nawet na film ciekawy, przy czym jego sprawna realizacja wymaga porzucenia niezdecydowania, jakim się on cechuje. Za tym porzuceniem postępowałaby bowiem rezygnacja z nudy, którą usłany jest ów film jak sanatoryjny turnus.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.