- Nie mogę się zgodzić na to, żeby moja praca wisiała obok tego haniebnego dzieła - przekonuje Szymon Szymankiewicz. I wycofuje swój plakat z biennale w Lublinie.
Ideologia Aleksandra Dugina stoi u podstaw planu zniszczenia Ukrainy. W księgarni, która dumnie nosi imię papieża Polaka, można kupić książkę z najważniejszymi myślami Rosjanina. Właścicielka księgarni: - Czy ja muszę się z tego tłumaczyć?
Wypowiedziane w Poznaniu przez politologa Leszka Sykulskiego opinie nie przeszły w prokremlowskich mediach bez echa. Od kilku dni wykorzystują je rosyjskie i białoruskie portale. Sykulskiego przedstawiają jako eksperta.
- Najechali nasz kraj, gwałcą kobiety, zabijają bezbronne dzieci i kradną z naszych domów. Wczoraj czytałam o zgwałconej 78-letniej kobiecie. Rosyjscy żołnierze to nie są ludzie - mówiła jedna z uczestniczek protestu pod konsulatem Rosji w Poznaniu. Na chodniku przed płotem protestujący ułożyli pomazane czerwoną farbą niemowlęce ubranka i pluszowe zabawki. Kobiety płakały.
24 lutego przed konsulatem rosyjskim w Poznaniu manifestowało kilka tysięcy ludzi. Chyba nikt tego dnia nie spodziewał się, że rozpoczęta przez Putina wojna w Ukrainie tak szybko zamieni się w ludobójstwo. W czwartek, 24 marca - miesiąc po rozpoczęciu inwazji - poznaniacy znów zaprotestują na ul. Bukowskiej.
Do powieszenia banera przyznają się aktywiści z ruchu #PartyzankaMiejskaPoznań. Zakrywająca ponad połowę kamienicy przy placu Wolności płachta z wizerunkiem Putina jako Hitlera pojawiła się w centrum Poznania w nocy z wtorku na środę.
Ktoś przyniósł piłkę z doklejoną, wydrukowaną twarzą Władimira Putina, której dorysowano hitlerowskiego wąsa. Ktoś inny wyjął gitarę i zaczął na niej grać hymn Ukrainy. Wśród zebranych pojawiło się wzruszenie, po policzkach popłynęły łzy.
- Chciałem, żeby ten mural zaintrygował ludzi i jednocześnie zmobilizował do wspierania zbiórek na rzecz Ukraińców - mówi KAWU, poznański artysta, który stworzył graffiti na ul. Hetmańskiej
Nastroje są ostre, nie ma paniki, ale ludzie stoją w kolejkach do bankomatów, do aptek, sklepów spożywczych i sklepów z bronią myśliwską. Czekać trzeba też na stacjach paliw, żeby zatankować samochód - opowiada Andrij Nechyporuk, mieszkaniec Lwowa.
- Wiemy, że Putin w ogóle nie weźmie pod uwagę takich manifestacji jak nasza. Ale chcemy pokazać, że jesteśmy solidarni z Ukrainą, naszym sąsiadem zza wschodniej granicy - mówili poznaniacy, którzy przyszli na plac Wolności, by zaprotestować przeciwko inwazyjnym planom Rosji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.