Wygląda na to, że dopóki poznaniacy kupowali mieszkania na własne potrzeby, ich ceny rosły w umiarkowanym tempie. Pojawienie się na rynku zamożnych inwestorów sprawiło, że zaczęło się cenowe szaleństwo, które trwa do dziś - komentuje Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.
Mieli uwagi do zapisów umowy deweloperskiej, zadawali pytania, oczekiwali wyjaśnień. To zniechęciło dewelopera do sprzedawania klientom mieszkania. - A o tej decyzji zostaliśmy powiadomieni, gdy parkowaliśmy auto przed kancelarią notarialną - opowiada pan Paweł.
- Dla mnie dom to ludzie, rodzina, przyjaciele i zwierzęta, a nie liczba mebli czy metrów kwadratowych. Skupiam się maksymalnie na pracy, metraż zupełnie mi odpowiada - mówi najemczyni najsłynniejszej ostatnio kawalerki w Poznaniu
Jeszcze w styczniu za metr nowego mieszkania w stolicy Wielkopolski średnio trzeba było zapłacić 7530 zł. Wbrew niektórym opiniom pojawienie się pandemii koronawirusa nie obniżyło cen. Wręcz przeciwnie - mieszkania kosztują coraz więcej.
Wojewódzki nadzór budowlany nie zgadza się na użytkowanie bloku przy ul. Morzyczańskiej, który postawiła firma dewelopera Dariusza Wechty. Powodem jest brak parkingu dla mieszkańców. Ludzie, którzy kupili już mieszkania w bloku, nie mogą się wprowadzić.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.