Pracownicy wielkopolskiego sanepidu zarzucają nowej dyrektor odwoływanie ludzi przez SMS lub telefon, bez podania powodów. Czują się zastraszani i zmuszani do pracy w nadgodzinach, za które nie mają płacone. A wszystko w czasie pandemii, gdy rąk do pracy brakuje.
Pracownicy miejskiego call center mają pomóc epidemiologom z Poznania w walce z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. W całej Polsce brakuje epidemiologów. Wiele stacji nie płaci im za nadgodziny.
Gnieźnieński sanepid wykrył osobę zakażoną wirusem SARS-CoV-2 podczas porannej mszy w tym mieście w ubiegłą niedzielę. W poszukiwania pozostałych wiernych włączyła się też sama parafia
Dyrekcja placówki zapewnia, że szkoła będzie funkcjonować normalnie, do poniedziałku na kwarantannie jest klasa nastolatki i część nauczycieli.
Liceum Marii Magdaleny i społeczna "jedynka" - to kolejne poznańskie szkoły dotknięte przez koronawirusa. W obu przypadkach zakażeni byli uczniowie.
Nie wiadomo, gdzie mężczyzna zakaził się koronawirusem - sanepidowi nie udało się tego ustalić. Od początku września z powodu COVID-19 zmarło siedmioro mieszkańców powiatu poznańskiego
Zakażony jest członek sztabu. Cała kadra została objęta izolacją w szamotulskim hotelu Maraton. Do końca kwarantanny obiekt będzie zamknięty dla klientów.
Najwięcej zakażonych w Polsce przybyło w poniedziałek w województwie mazowieckim. A w Wielkopolsce - w powiecie poznańskim.
U nauczyciela z Przedszkola nr 53 na os. Lecha w Poznaniu wykryto zakażenie koronawirusem. Pedagog od blisko tygodnia przebywa w izolacji domowej.
Najwięcej zakażeń pochodzi w piątek z województw: małopolskiego i mazowieckiego. W sumie w Polsce potwierdzono 757 nowych przypadków koronawirusa.
Nie wszyscy wielkopolscy pracodawcy w czasach pandemii dbają o zatrudnionych. Na ponad 500 kontroli w regionie w ponad połowie stwierdzono uchybienia. Na razie inspektorzy poprzestają przede wszystkim na pouczeniach.
Czterech kleryków i trzech wychowawców Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie jest w kwarantannie. Mieli kontakt z osobą zakażoną wirusem SARS-CoV-2.
W niedzielę późnym wieczorem do wągrowieckiego sanepidu dotarła informacja o tym, że osoba, u której potwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2, podróżowała pociągiem między Wągrowcem a Poznaniem. Trasa należy do wyjątkowo zatłoczonych.
Jeszcze nie ma nowych zakażeń, ale mogą pojawić się w najbliższych dniach - dowiadujemy się w wągrowieckim sanepidzie. Uczniowie, którzy mieli kontakt z zakażoną dziewczyną, są pod obserwacją.
Najwięcej nowych zakażeń przybyło w województwach małopolskim i śląskim. A w Wielkopolsce w powiatach poznańskim i gostyńskim.
- Spodziewaliśmy się czerwonego koloru - przyznaje starosta powiatu kolskiego. W ostatnich dniach znacznie wrosła tam liczba zakażeń koronawirusem. Sanepid mówi o trzech potwierdzonych ogniskach.
Niemieccy naukowcy, chcąc sprawdzić, jak w tłumie może rozprzestrzeniać się koronawirus, zorganizowali w Lipsku koncert z udziałem 1,5 tys. wolontariuszy. W Polsce urzędnicy działają z daleko większym rozmachem. Liczba uczestników eksperymentu idzie w setki tysięcy, głównie dlatego, że nie ma mowy o wolontariacie.
Sanepid nie objął uczestników nadzorem epidemicznym. Apeluje jedynie, by uczestnicy maratonu tanecznego w Żaganiu (Lubuskie), którzy mają objawy COVID-19, sami zgłaszali się na testy. To historia o tym, jak Polska fatalnie walczy z pandemią
- Każdy, kto miał w ostatnim czasie bezpośredni kontakt z ks. proboszczem, powinien zgłosić się telefonicznie do ostrowskiego sanepidu - zaapelowała do wiernych parafia w Latowicach.
Żłobek nr 3 przy ul. Bogumiła i Barbary w Kaliszu będzie zamknięty przez najbliższy tydzień. Jak udało nam się ustalić, dwoje dzieci uczęszczających do tego żłobka miało kontakt z osobą zakażoną SARS-CoV-2.
We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 45 nowych przypadkach koronawirusa w Wielkopolsce. Prawie połowa z nich pochodzi z powiatu tureckiego.
Wyniki badań laboratoryjnych potwierdziły zakażenie koronawirusem u 45 osób w Wielkopolsce. Najwięcej zakażonych jest w powiecie tureckim. Jedna osoba w Poznaniu zmarła - podaje Ministerstwo Zdrowia.
Wśród nowych zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 jest 26 osób z Wielkopolski, w tym osiem z Poznania - podało biuro prasowe wojewody. Do wielkopolskich statystyk Ministerstwo Zdrowia dopisało też 81 osób mieszkających na terenie województwa łódzkiego, które w maju zakaziły się wirusem w kępińskiej fabryce mebli i dotąd nie były ujęte w żadnych zestawieniach.
Mężczyzna z powiatu krotoszyńskiego i kobieta z powiatu kaliskiego to dwie kolejne ofiary choroby COVID-19 w Wielkopolsce.
Od tych testów zależy możliwość wznowienia i bezpieczeństwo rozgrywek ekstraklasy, planowanych na koniec maja. Mają bowiem wyłapać osoby chore w Lechu Poznań czy też innych zespołach.
Najlepszym sposobem na opanowanie koronawirusa są dymisje - z takiego założenia wychodzi kierownictwo wielkopolskiego sanepidu. I w środku epidemii zwalnia szefową kolejnej stacji.
- Przeżyłem w sanepidzie epidemię SARS, przeżyję koronawirusa - zapewniał szef wielkopolskiego sanepidu Andrzej Trybusz. Ale nagle podał się do dymisji w środku pandemii. Jakie były powody - są dwie wersje.
W Polsce z roku na rok coraz więcej rodziców nie szczepi swoich dzieci. W Wielkopolsce liczba przypadków uchylania się od szczepień również wzrasta, a według najnowszych danych województwo jest pod tym względem na trzecim miejscu w kraju.
- Bardzo nas niepokoi sytuacja w południowej Wielkopolsce, jest bardzo trudna. Nie mieliśmy teraz wysypu nowych chorych z tych okolic, a reszta województwa jest stabilna - wyjaśnia Tomasz Stube z gabinetu wojewody. I radzi, by statystyki czytać z perspektywy całej doby.
Już 2 tys. pacjentów, lekarzy i pielęgniarek zakaziło się koronawirusem w przychodniach i szpitalach. Epidemiolodzy są zgodni: takich sytuacji nie da się uniknąć, ale można je ograniczać. Dlaczego w Polsce się to nie udało? Nie ma jednej przyczyny - jest kilka.
U dwóch pielęgniarek zatrudnionych w Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu potwierdzono zakażenie koronawirusem. W związku z tym sanepid podjął decyzję o zamknięciu placówki. Przebywają w niej łącznie 202 osoby.
W szpitalach umierają kolejni zakażeni koronawirusem, ale w oficjalnych statystykach ich nie widać. Dlaczego nie wszystkich uznaje się w Polsce za ofiary epidemii?
Włosi badają, czy zmarli byli zakażeni koronawirusem, choć podnosi to oficjalną liczbę ofiar epidemii. Polski sanepid twierdzi: Toczenie dywagacji, kto i dlaczego umarł, to pogoń za sensacją
Policjanci poinformowali naszego czytelnika, że ma przebywać na kwarantannie do 2 kwietnia. - A przecież przyjechałem do Polski 15 marca, więc 14 dni mija 29 marca - dziwi się Roman Kalina.
Do soboty kupcy z Poznania - na mocy decyzji rządowej inspekcji sanitarnej w Wielkopolsce - mieli się wynieść z ryneczków. Ale minister rolnictwa zaapelował, żeby ryneczków jednak nie zamykać. - Kupcy mogą zostać, jeśli spełnią zalecenia GIS - informuje teraz sanepid.
Jeden zakażony koronawirusem może nieświadomie zakazić kilka osób. Dowodzi tego historia 51-latka z Krotoszyna, powołanego niedawno na stanowisko łowczego krajowego.
- Nie mam wątpliwości, że ofiar koronawirusa jest więcej, niż podają rządowe statystyki - mówi medyk sądowy z dużego miasta.
- Kupcy boją się, że zainwestują w przeprowadzkę na MTP, a w związku z decyzjami rządu nie będą mogli tam handlować - mówi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. W poniedziałek sanepid kazał zamknąć wszystkie miejskie ryneczki.
50-letnia mieszkanka Konina wróciła z Niemiec w niedzielę. We wtorek zwłoki kobiety znalazł zięć. W obawie przed koronawirusem strażacy i ratownicy pracowali na miejscu w kombinezonach ochronnych.
Zmarłej w niedzielę 37-latce test na koronawirusa zrobiono dopiero czwartego dnia po hospitalizacji. Dlaczego tak późno? Specjalista chorób zakaźnych nie ma wątpliwości: - Badać pod kątem koronawirusa trzeba wszystkich chorych z zapaleniem płuc.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.