Po trzech latach od zatrzymania na granicy polsko-białoruskiej transportu 10 tygrysów z Włoch, Prokuratura Okręgowa w Lublinie postawiła zarzuty 5 osobom - nie tylko rosyjskiemu organizatorowi transportu, kierowcom, ale też dwóm polskim lekarzom weterynarii
- Uważajcie, tylko nie odwracajcie się plecami. Bo tygrys może pazurem chwycić - mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka zoo, do Jurka Owsiaka oraz zebranych dziennikarzy i fotoreporterów.
Opiekunowie nazywali Gogha nieumarłym, bo miał skończyć jako afrodyzjak i lek medycyny naturalnej, a jednak ocalał. W zoo w Poznaniu przeżył ostatnie dwa lata i pięć miesięcy.
Sztab najlepszych europejskich lekarzy weterynarii zajął się w miniony weekend Goghiem. Tygrys ma uszkodzony przewód pokarmowy. Potrzebna była operacja ratująca życie. Tysiące fanów ogrodu trzymały za zwierzaka kciuki.
Gogh to jeden z tygrysów, które w 2019 r. uratowano z koszmarnego transportu. Żył od tego czasu w zoo w Poznaniu. "Nasz najukochańszy staruszek Gogh gaśnie powoli" - poinformowano teraz.
Dwa lata temu poznańskie zoo uratowało tygrysy, które utknęły na polsko-białoruskiej granicy. Teraz przetrzymywani są tam uciekinierzy z Afganistanu, których Polska nie chce wpuścić. Zoo apeluje o empatię dla tych ludzi. - Różnica między propagandą TVP a propagandą władz Poznania różni się tylko przekazem, bo już z pewnością nie metodami - komentuje związany z prawicą Jarosław Pucek.
- Pokazaliście, że zwierzętom da się zadośćuczynić za nasze grzechy - mówiła dyrektorka poznańskiego zoo na otwarciu wybiegu dla dwóch tygrysów uratowanych z koszmarnego transportu.
W 2019 r. zwierzęta cudem uniknęły śmierci. Dzisiaj tygrysy Gogh i Kan są bezpiecznie, zdrowe i mieszkają w komfortowych warunkach w poznańskim zoo. Zwiedzający będą mogli odwiedzić Nieumarłych 4 lipca.
Dobrymi wiadomościami podzielili się pracownicy azylu dla zwierząt AAP Primadomus. "Po ponad roku z nami są o wiele spokojniejsze i pokazują nam swoją osobowość" - poinformowali w mediach społecznościowych.
Zwierzęta, które cudem uniknęły śmierci, są bezpiecznie, ale wciąż nie wróciły do pełni zdrowia. Przed mieszkającymi w Poznaniu Goghiem i Kanem występ w świątecznym klipie filmowym.
Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych daje żółtą kartkę i degraduje poznańskie zoo. Zwierzęta tu umierają? Są zaniedbane? Wręcz przeciwnie: za dużą wagę przywiązuje się do ich ratowania.
Azyl sfinansuje Fundacja On The Wild Side, która ma podpisać umowę o współpracy z miastem. Azyl będzie nosił imię "Nieumarłych", czyli 9 tygrysów, które pracownikom poznańskiego zoo udało się uratować w zeszłym roku
- Październik, ludzie pod kocami, no ale co zrobić, biegniemy! - zachęca Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo. W sobotę o godz. 10 z parkingu leśnego przy ul. Krańcowej ruszy bieg "Piątka dla piątki" w obronie praw zwierząt
Już historia tygrysów, które wieziono na Wschód na rzeź, ale schronienie znalazły w zoo w Poznaniu, daje do myślenia. Mamy bowiem teraz do czynienia z zemstą nietoperza. Kiedy w Azji ktoś go zje albo zabije się tygrysa, za jakiś czas my nie możemy wyjść z domu. Dotrze w końcu do nas ta zależność?
- Nie zabijam. Zwierzę jest osobą, podmiotem. Czuje cierpienie i ma prawo do życia zgodnie z naturą - czytała w niedzielę w poznańskiej słoniarni aktorka Maja Ostaszewska. Razem z Agatą Buzek broniła w niedzielę w słoniarni poznańskiego zoo praw dla zwierząt.
"Kan na wybiegu, ostrożny i skupiony. Gogh w ogóle stwierdził, ze był tu od zawsze, zapolował na konarek" - z taką radością poznańskie zoo opisuje pierwsze wyjście na wybieg uratowanych tygrysów.
Aqua każdego dnia robi postępy. Mimo tego, że czasami wciąż jest nerwowy podczas karmienia, staje się coraz spokojniejszy - informują pracownicy azylu AAP Primadomus w Hiszpanii.
Wielki słoń leżał ranny, ciężko wzdychał i ledwo poruszał trąbą. - Trzeba go dobić - orzekli pracownicy cyrku Sarrasaniego. Wtedy do akcji wkroczyli pracownicy ZOO Poznań. - Nie zabijajcie go! My go przygarniemy - wołali. Największy indyjski słoń świata ocalał.
Fotel stworzony przez Noriakiego, dzień w roli opiekuna zwierząt w poznańskim zoo albo spacer z dyrektor Ewą Zgrabczynską, która opowie o uratowanych tygrysach - to tylko niektóre tegoroczne aukcje na rzecz WOŚP 2020. Finał orkiestry przypada na 12 stycznia, ale licytacje potrwają do końca miesiąca.
- Nie wiem, czy pozbędziemy się tak łatwo. Bardzo śmierdzi - mówi rzeczniczka prasowa poznańskiego zoo Małgorzata Chodyła, która podobnie jak dyrektorka ogrodu oberwała od tygrysa Kana moczem.
Nowe wieści z azylu AAP Primadomus. Opiekunowie tygrysów starają się stymulować naturalne zachowania zwierząt. Są już pierwsze efekty
Pani Ola przebrała się za tygrysa. Pomarańczowy strój niczym wyjęty z bajki o Kubusiu Puchatku był bardzo profesjonalny. Pobiegła w nim 5 km wokół jeziora Rusałka, by pomóc poznańskim tygrysom. - Ta historia mną wstrząsnęła. Nie wiem, jak można zrobić zwierzętom coś takiego - opowiada z przejęciem.
Tygrysy zatrzymane na granicy polsko-białoruskiej, przekazane do poznańskiego Zoo, a następnie do azylu w Hiszpanii to wierzchołek góry lodowej i ułamek problemu. W stronę granic wschodniej Europy podążają już kolejne zwierzęta.
W niedzielę o godz. 11 nad jeziorem Rusałka (obok restauracji Rusałka) rozpocznie się wspólny trening. A potem ruszy bieg, którego celem jest zebranie pieniędzy na budowę azylu dla tygrysów z poznańskiego zoo.
Uratowane w poznańskim zoo tygrysy z transportu na granicy polsko-białoruskiego znalazły nowy dom na zimę. Gogh przenosiny zniósł świetnie, Kan musiał przejść transport we śnie.
Nie tylko tygrysy odebrane tym, którzy przewozili je w skandalicznych warunkach. Schronienie w poznańskim zoo znalazły też małpy, także krzywdzone przez ludzi. Na razie małe, bo na większe brakuje miejsca. Ale ogród powiększy małpiarnię.
- Minie wiele lat, zanim te zwierzęta zrozumieją, że człowiek już ich nie uderzy. W naszym azylu mieszkają szympansy, które mają zmiażdżone kolana. Ktoś im je złamał, żeby nie mogły uciec z cyrku - mówi David van Gennep.
- Tygrysy są nieufne i zestresowane. Przekłada się to na agresję wobec wszystkiego, co się wokół nich znajduje, i wobec wszystkich osób, które zbliżają się do miejsca ich zamieszkania - informują pracownicy azylu AAP Primadomus.
- Wartość tygrysa na czarnym rynku jest bardzo wysoka, bez względu na to, czy jest on żywy, czy martwy. Cena za jednego tygrysa waha się między 10 tys. a 15 tys. euro. To tłumaczy koszmarny transport zwierząt. Nie było ważne, czy go przeżyją - komentuje David van Gennep, dyrektor azylu AAP Primadomus.
- Nie wiem, przez co przeszły te tygrysy. Ale podczas 10 lat pracy nigdy wcześniej nie widziałem tak agresywnych zwierząt. Były traktowane bardzo, bardzo źle - mówi Pablo Delgado, pracownik AAP Primadomus, który opiekuje się pięcioma tygrysami uratowanymi z polsko-białoruskiej granicy.
Marszałek Marek Woźniak chce przekazać zoo działkę, na której może powstać azyl dla uratowanych zwierząt. To kilkadziesiąt hektarów na Woli.
Jako pierwsza z ciężarówki wysiadła Softi. - W pomieszczeniu, w którym mieszka, ma drewnianą platformę. Większość zwierząt na nią nie wskakuje, bo jest przerażona. A Softi kładzie się na niej i relaksuje - opowiada Myriam Garrido Delgado, pracowniczka AAP Primadomus.
Merida Waleczna, Toph, Sanson, Softi i Aqua dochodzą do siebie w azylu dla dzikich zwierząt w miejscowości Villena w regionie Alicante.
Członkowie parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt przyjechali do Poznania, by obejrzeć miejsce, gdzie uratowane zostały tygrysy - czyli Nowe Zoo. Rozmawiali też nad zmianą prawa, która w przyszłości pomoże uniknąć "transportów śmierci".
Pięć uratowanych z nielegalnego transportu tygrysów od tygodnia aklimatyzuje się w azylu międzynarodowej organizacji Adwokaci Zwierząt (AAP Foundation) w Hiszpanii. Nowy dom tygrysów leży 7,5 km na południe od miejscowości Villena w regionie Alicante. Jak im się tam żyje? Sprawdzę to. Ruszam w podróż we wtorek wieczorem
Ludzie poruszeni dramatem tygrysich rozbitków wpłacili poznańskiemu zoo aż 1,8 mln zł. Teraz Gogh i Kan dostaną namiastkę hiszpańskiego azylu, w którym zamieszkali towarzysze ich niedoli.
W tym samym czasie, gdy poznańskie zoo i wszyscy wspierający je ludzie uratowali od niechybnej śmierci dziewięć tygrysów, straszliwe wieści nadeszły z Azji. Tam tygrysów uratować się nie udało.
- Tygrysy dotarły do pięknego miejsca - zapewnia David van Gennep, dyrektor Adwokatów Zwierząt, który nadzorował ich transport z poznańskiego zoo.
Historia uratowanych tygrysów stawia nas w dobrym świetle. Winny jest ktoś inny: jakieś szemrane towarzystwo zza wschodniej granicy i ze skorumpowanych przez mafię Włoch! Tymczasem w sprawie dziewczynki z Dębca jest zupełnie inaczej. To jest nasz problem, z którym nie potrafimy, a może i nie chcemy sobie poradzić.
Pięć tygrysów, które wyruszyły z poznańskiego zoo w sobotę wieczorem, dotarło do azylu w Hiszpanii. Znów przejechały pół Europy, ale tym razem w komfortowych warunkach i zrelaksowane.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.