Ten aneks do umowy pozwala na to, by duński napastnik Christian Gytkjaer nie odszedł z Lecha Poznań 1 lipca, gdy wygasała mu obecna umowa, ale dokończył z nim sezon.
Gdy kibice wreszcie doczekają się restartu rozgrywek ekstraklasy, nie będą mieli zbyt wiele czasu na przeżywanie kolejnych meczów. Ledwo jeden się skończy, a już zaraz będzie zaczynał się następny. To będzie ekspresowa ekstraklasa
"To źle, że piłkarze w izolacji przed wirusem nie chodzą do galerii handlowych? Mają czas na książkę, naukę języka, podpatrywanie lepszych od siebie" - mówi prof. Krzysztof Pawlaczyk, szef sztabu medycznego Lecha Poznań i twórca planu medycznych przygotowań ekstraklasy do restartu.
Testy na obecność koronawirusa w ekstraklasie wykazały, że zakażona była jedna osoba na 800 osób w 16 klubach. Teraz przed nami okres, w którym każde kolejne zakażenie będzie mogło rzutować na innych
Chociaż międzynarodowa federacja piłkarska FIFA umożliwia wprowadzenie pięciu zmian w meczu piłkarskim, Polska tego nie zrobi. Prezes PZPN Zbigniew Boniek nie zostawił na pomyśle suchej nitki.
Po przeprowadzeniu dodatkowych badań molekularnych na obecność koronawirusa za pomocą wymazów z gardła i nosa zespół Lecha Poznań dołączył do ekip, które mogą rozpocząć treningi i szykować się do startu ekstraklasy.
Śląsk Wrocław, Piast Gliwice, Górnik Zabrze, Raków Częstochowa, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin oraz Cracovia Kraków są już pewne, że wszystkich w zespołach mają zdrowych i mogą przystąpić do treningów. Lech Poznań wciąż nie
Tylko trzy kluby piłkarskiej ekstraklasy mają pewność, że nie ma w ich szeregach nikogo, kto jest lub był zakażony koronawirusem. Reszta - w tym także zawodnicy Lecha Poznań - ma wyniki niepewne. Muszą przejść dodatkowe badania molekularne
Umowa była taka, że od poniedziałku, 4 maja, zespoły szykujące się do wznowienia rozgrywek Ekstraklasy (pod koniec maja) będą mogły trenować na boisku w sześć osób. Rząd zmienił jednak te ustalenie - pozwala wpuścić na boiska więcej ludzi.
To rozgrywki w Ekstraklasa Cup, czyli wirtualnym substytucie rozgrywek piłkarskich zamrożonych w połowie marca z powodu wybuchu epidemii koronawirusa. Lecha Poznań będzie reprezentował Filip Marchwiński.
Jeżeli rozgrywki piłkarskie w Polsce nie zdołają ruszyć, trzeba będzie zakończyć je i uznać obecny układ tabeli we wszystkich ligach, z Lechem Poznań piątym i awansem Warty Poznań, per analogiam zdobywców Pucharu Polski musiałoby być wtedy... sześciu.
Nie wszystkie kluby ekstraklasy są przekonane do tego, by dokończyć sezon, do czego zmierzają np. Lech Poznań czy Legia Warszawa. Część zgłasza wątpliwości. W tle: zdrowie i pieniądze
Koniec maja to najbardziej optymistyczny czas wznowienia rozgrywek przez polską ekstraklasę. Wzorem mogą być Niemcy, gdzie piłkarze dostali zgodę na ograniczone treningi.
Choć wielu uważa, że dokończenie sezonu piłkarskiego w Polsce jest nierealne, Ekstraklasa SA zamierza to zrobić. Rozważne jest nawet rozgrywanie meczów co dwa dni, aby zmieścić jedenaście kolejek.
Lech Poznań zgodził się na to, by jego najlepszy napastnik Christian Gytkjaer i pozostali cudzoziemcy opuścili Polskę i polecieli do bliskich. Będą musieli po powrocie przejść kwarantannę, ale Kolejorz się z tym godzi. Teraz i tak nie mogą trenować.
FIFA szykuje regulację, która zablokuje odejścia piłkarzy z klubów po wygaśnięciu ich kontraktów w czerwcu - donoszą media hiszpańskie. To ewidentne przygotowania do wydłużenia sezonu na lipiec.
Podczas zastoju w światowym sporcie i rozgrywkach piłkarskich Niemcy znaleźli sposób na rozruch swojej ligi oraz związanych z nią biznesów. Grają wirtualnie, biznes zaczyna się kręcić, zainteresowanie jest ogromne. Polska chce odpalić podobny projekt
W obliczu epidemii koronawirusa polskie kluby ekstraklasy znalazły się w potrzasku, nie mogą trenować. Dlatego złożyły do Ministerstwa Sportu wniosek o zgodę na powrót do zajęć zespołowych z udziałem pięciu osób, posługując się analogią do miejsc kultu religijnego.
- Jeśli trzeba będzie dograć ten sezon do końca, nie wiem, na ile będzie to miarodajne, skoro kolejne tygodnie miną bez zespołowego treningu - mówi Robert Graf, dyrektor sportowy Warty Poznań. Dzisiaj znajduje się ona na miejscu gwarantującym awans do ekstraklasy. Jeśli rozgrywki zostaną przerwane, awansuje
Koronawirus doprowadził do zawieszenia rozgrywek w Polsce. Klubom grozi krach. Ale nie lidze
Pierwsza liga oficjalnie, a Ekstraklasa nieoficjalnie sugerują klubom solidarne obniżenie wynagrodzeń piłkarzy o połowę. Polski Związek Piłkarzy wydał oświadczenie: "To jednostronne i szkodliwe".
W obliczu pandemii koronawirusa nie ma możliwości ani wybrać się na mecz, ani obejrzeć go w telewizji. Teraz można go jednak zagrać samemu, co więcej - rozegrać cały sezon. I to nie wychodząc z domu
Departament Rozgrywek Krajowych PZPN odwołał następne zaplanowane kolejki dwóch najwyższych lig w Polsce. Lech Poznań i Warta Poznań na pewno nie zagrają do 26 kwietnia. Ich piłkarze muszą czekać cierpliwie ten miesiąc i próbować utrzymać formę.
Najpierw Ekstraklasa SA i PZPN ogłosiły, że rozgrywki ligowe trwają. Potem zaczęły się protesty piłkarzy i głosowania klubów. W końcu ligę zawieszono. W tym chaosie chodziło mniej o zdrowie, bardziej o pieniądze.
Lech Poznań nie zagra w sobotę hitowego meczu z Legią Warszawa, a Warta Poznań nie rozegra meczu na szczycie z GKS Jastrzębie. Najbliższa kolejka została odwołana i przełożona. Kluby nie wiedzą, co robić dalej.
Polski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję, by rozgrywki piłkarskie ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi odbywały się w Polsce zgodnie z planem, ale bez udziału publiczności. - Chcemy tak długo, jak to tylko możliwe kontynuować rozgrywki, z zachowaniem najdalej idących zasad bezpieczeństwa - mówi prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd podjął decyzję o odwołaniu wszystkich imprez masowych w Polsce, aby odpowiednio wcześnie ograniczyć epidemię koronawirusa. Mecze ekstraklasy, w tym hit Lech - Legia, jednak się odbędą, tyle że bez widzów.
Gdyby Lech Poznań wygrał w Krakowie z Wisłą, przed meczem z Legią Warszawa byłby wiceliderem. Zremisował jednak 1:1 po golu znów niezawodnego Christiana Gytkjaera.
- Sygnał poszedł w świat. Wszyscy już wiedzą, że bijemy się o ekstraklasę - mówi Robert Janicki, absolutnie kluczowy piłkarz Warty Poznań. Zdobył dla niej sześć goli, ma sześć asyst
Lech Poznań i Wisła Kraków to przedstawiciele zespołów, które próbują grać w piłkę ofensywnie, zamiast okopać się i rozbijać rywala. Co ciekawe, tej wiosny taki styl gry przynosi efekty.
Lech Poznań przez wiele miesięcy rozczarowywał i doprowadzał swych kibiców do rozpaczy. W koszykówce, siatkówce, piłce ręcznej żaden wielkopolski zespół nie należy do polskiej czołówki. Deficyt na sukcesy sportowe w Wielkopolsce jest wielki. Na szczęście jest Warta Poznań.
"Zobaczymy, trudno powiedzieć, nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, nie zapeszajmy" - Warta Poznań o rundzie wiosennej mogłaby mówić w ten sposób. Nie mówi. Stwierdziła, że podejmie rękawicę i chce awansować do Ekstraklasy.
Pierwszy pseudokibic z Gdańska zatrzymany przez policję po zadymie na meczu Lecha Poznań z Lechią Gdańsk usłyszał wyrok. To dwuletni zakaz stadionowy oraz dwa tysiące złotych grzywny.
Lech Poznań nałożył dwuletni zakaz stadionowy dla kibiców Lechii Gdańsk. Nie wpuści też fanów gości w trzech kolejnych meczach - z Górnikiem, Legią i Pogonią. Krzywdy, jakich doznali ostrzelani racami kibice, określił "niedogodnościami".
Wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk w trybie pilnym wezwał na spotkanie zarząd Lecha Poznań w sprawie zadymy na meczu z Lechią Gdańsk. Dojdzie do niego jeszcze w poniedziałek późnym popołudniem.
Mecz Lecha Poznań z Lechią Gdańsk został przerwany, gdy kibole gości wyrzucili płonące race w kierunku sektorów gospodarzy zajmowanych przez rodziny z dziećmi. Spotkanie dokończono, a "Kolejorz" wygrał 2:0.
Portugalczyk miał udział w transferze Hiszpana, a ten daje mu większą swobodę na boisku. Lech Poznań liczy na nowy duet w niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk.
Lech Poznań zimą głównie łatał dziury w składzie. Kolejorz chce sprowadzić jeszcze napastnika, ale niewykluczone, że odpuści także ten transfer.
Dziewięć miesięcy temu świętował mistrzostwo Polski z Piastem Gliwice i w glorii chwały wracał do Lecha Poznań. Jego plany podboju "Kolejorza" pokrzyżowały jednak kontuzje.
Lech Poznań nie zdołał zimą wykupić Alana Czerwińskiego z Zagłębia Lubin, więc na pół roku wypożyczył Bohdana Butko z Szachtara Donieck. W Kolejorzu chce się odbudować i pojechać na Euro 2020.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.