W poznańskim jeziorze Malta ryby dziwnie się zachowują, podpływając do powierzchni wody. W innych zbiornikach są już przypadki martwych ryb. Przyducha to stały element wakacji. Zabija rocznie tysiące stworzeń.
Zakasali rękawy, założyli kalosze, rękawice i chwycili za podbieraki. Od czwartku, 29 czerwca mieszkańcy wraz z rybakami wyławiają martwe ryby z Jeziora Kowalskiego. Nikt nie wie jeszcze dlaczego, ale martwych ryb są tysiące.
Tysiące martwych ryb wypływa z Jeziora Kowalskiego. Rybacy i strażacy nie nadążają z ich wyławianiem. Inspektorzy podejrzewają, że to wina wlewania zanieczyszczeń do jeziora przez lata.
Obniżający się w wyniku długotrwałej suszy, braku opadów i wysokich temperatur poziom wód w wielkopolskich akwenach odsłonił ich mroczne sekrety. - Takiej skali problemu jeszcze żadnego lata nie było. Telefony od zaniepokojonych ludzi się urywały - mówi rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu Sandra Wawrzyniak
Wyższa temperatura powietrza, wody, brak tlenu, notoryczne spuszczanie ścieków, obniżanie się poziomu wód i niskie przepływy, źle prowadzona gospodarka wodna - przyczyn jest wiele. Tego lata co chwilę słyszymy o kolejnych przypadkach śmierci wodnych organizmów. W kolejnych może być jeszcze gorzej.
400 kilogramów martwych ryb wyłowiono z Jeziora Niepruszewskiego. Dusiły się, bo w jeziorze brakowało tlenu. 200 kilogramów żywych okazów udało się uratować. Pływają teraz w specjalnym basenie.
- Serce mnie boli. Mieszkam w Środzie całe życie, pierwszy raz widzę tu coś takiego, na taką skalę - mówi nam pani Barbara. Piotr Włodarczak ze Społecznej Straży Rybackiej: - Mam nadzieję, że w końcu ktoś się weźmie za to jezioro. To nie pierwszy rok, kiedy tu jest taki syf
- Jeszcze takiego lata nie było - przyznają wielkopolscy inspektorzy ochrony środowiska. W sześciu kolejnych wielkopolskich akwenach znaleziono martwe ryby. Najgorzej sytuacja wygląda na Jeziorze Średzkim. Tam wędkarze wyławiają tysiące martwych okazów
Przed budynkiem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu anarchiści wbili w ziemię tekturową, martwą rybę. - Ta ryba to symbol tego, jak nieudolnie nasze państwo działa - mówią protestujący.
W województwie łódzkim powołano sztab kryzysowy w związku z masowym śnięciem ryb w trzech lokalizacjach na rzece Ner, która jest dopływem środkowej Warty. W Wielkopolsce w okolicach powiatu kolskiego na razie wyłowiono pojedyncze sztuki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.