Zakasali rękawy, założyli kalosze, rękawice i chwycili za podbieraki. Od czwartku, 29 czerwca mieszkańcy wraz z rybakami wyławiają martwe ryby z Jeziora Kowalskiego. Nikt nie wie jeszcze dlaczego, ale martwych ryb są tysiące.
W czterech zbiornikach wodnych są najprawdopodobniej tysiące wielkich, czerwonych raków. - Walka z nimi potrwa latami - przewiduje Mikołaj Kaczmarski, zoolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Tysiące martwych ryb wypływa z Jeziora Kowalskiego. Rybacy i strażacy nie nadążają z ich wyławianiem. Inspektorzy podejrzewają, że to wina wlewania zanieczyszczeń do jeziora przez lata.
Nadzieję na to ma Spółka Wodna Ochrony Wód Jeziora Kierskiego, która chce zająć się jego rekultywacją. - Gdybyśmy nie odkryli, że jezioro jest systematycznie zanieczyszczane, stałoby się z nim to samo co z Odrą, ale na mniejszą skalę - mówi Józef Kozikowski.
Obniżający się w wyniku długotrwałej suszy, braku opadów i wysokich temperatur poziom wód w wielkopolskich akwenach odsłonił ich mroczne sekrety. - Takiej skali problemu jeszcze żadnego lata nie było. Telefony od zaniepokojonych ludzi się urywały - mówi rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu Sandra Wawrzyniak
Wyższa temperatura powietrza, wody, brak tlenu, notoryczne spuszczanie ścieków, obniżanie się poziomu wód i niskie przepływy, źle prowadzona gospodarka wodna - przyczyn jest wiele. Tego lata co chwilę słyszymy o kolejnych przypadkach śmierci wodnych organizmów. W kolejnych może być jeszcze gorzej.
400 kilogramów martwych ryb wyłowiono z Jeziora Niepruszewskiego. Dusiły się, bo w jeziorze brakowało tlenu. 200 kilogramów żywych okazów udało się uratować. Pływają teraz w specjalnym basenie.
- Serce mnie boli. Mieszkam w Środzie całe życie, pierwszy raz widzę tu coś takiego, na taką skalę - mówi nam pani Barbara. Piotr Włodarczak ze Społecznej Straży Rybackiej: - Mam nadzieję, że w końcu ktoś się weźmie za to jezioro. To nie pierwszy rok, kiedy tu jest taki syf
- Jeszcze takiego lata nie było - przyznają wielkopolscy inspektorzy ochrony środowiska. W sześciu kolejnych wielkopolskich akwenach znaleziono martwe ryby. Najgorzej sytuacja wygląda na Jeziorze Średzkim. Tam wędkarze wyławiają tysiące martwych okazów
Przed budynkiem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu anarchiści wbili w ziemię tekturową, martwą rybę. - Ta ryba to symbol tego, jak nieudolnie nasze państwo działa - mówią protestujący.
W Nerze ryby miała zabić niska zawartość tlenu. Kontrolowana jest oczyszczalnia ścieków przy Wełnie, a w Jeziorze Średzkim inspektorzy muszą ponowić badania. A co się stało w Obrze, kolejnej rzece, gdzie znaleziono martwe ryby?
Po rzece Ner - Wełna i Jezioro Średzkie to kolejne punkty na wielkopolskiej mapie akwenów, gdzie w ostatnim czasie doszło do masowego umierania ryb. Po katastrofie ekologicznej w Odrze mieszkańcy są zaniepokojeni.
Katastrofa ekologiczna na Odrze, a także zatrucie Neru - to powód manifestacji, która w poniedziałek (15 sierpnia) odbędzie się przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu. Początek o godz. 17.
Odra, Warta, Wisła, Motława, Bzura, Supraśl, Barycz czy Ner - to tylko kilka polskich rzek, gdzie w ostatnich latach doszło do zatrucia i masowego wymierania ryb, ptactwa i innych stworzeń żyjących w wodzie. Nawet 90 proc. rzek jest systematycznie zanieczyszczanych.
Czy to oznacza, że substancja, która zabiła ryby w Nerze, jest już w Warcie? Wędkarze z okolic Koła uważają, że tak. Podkreślają, że o sytuacji na prawym dopływie Warty alarmowali już 7 sierpnia.
Wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska kontrolują sytuację na Odrze i Nerze po wielkopolskiej stronie rzek. Nie chcą powtórki katastrofy ekologicznej z 2015 roku, gdy doszło do zatrucia Warty.
W województwie łódzkim powołano sztab kryzysowy w związku z masowym śnięciem ryb w trzech lokalizacjach na rzece Ner, która jest dopływem środkowej Warty. W Wielkopolsce w okolicach powiatu kolskiego na razie wyłowiono pojedyncze sztuki.
Pytany o to, czy sam wejdzie do zatrutej Odry, wiceminister Grzegorz Witkowski odważnie deklarował na konferencji prasowej: "Tak, wejdę". Zdaniem posła Adama Szłapki mógł popełnić przestępstwo, bo swoimi wypowiedziami naraził ludzi na niebezpieczeństwo.
Specjaliści podkreślają, że odbudowa systemu Głomi może potrwać nawet kilka lat. Mimo to Stowarzyszenie Przyjaciół Dorzecza Gwdy cieszy się, że wskazano winnego, chociaż prezes Wód Polski Przemysław Daca zaprzeczał, by doszło do katastrofy na rzece
Katastrofa ekologiczna - tak określają zdarzenie na terenie Parku Krajobrazowego Promno mieszkańcy. Nieznani sprawcy zniszczyli tam tamy bobrowe, które utrzymywały na mokradłach stały poziom wody.
- Śledztwo jest w fazie wstępnej. Trwają czynności - potwierdza prok. Natasza Wojtczak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prowadząca sprawę zatrucia Jeziora Kierskiego
Mimo zatrucia Jeziora Kierskiego ściekami z Tarnowa Podgórnego miasto Poznań rozpoczęło nad akwenem sezon kąpielowy. - Sanepid ocenił wodę na kąpieliskach Kiekrz i Krzyżowniki jako zdatną do kąpieli - zapewnia.
Nie wiadomo, czy specjalnie, czy przez przypadek, ale z pewnością przez błędy w instalacji na Kanale Przybrodzkim ścieki z oczyszczalni ścieków z Tarnowa Podgórnego wraz z osadem wpływają od 20 lat do Jeziora Kierskiego - największego poznańskiego jeziora. Ujawnili to żeglarze, którzy na własną rękę przeprowadzili tam śledztwo.
Posnęły tysiące ryb, w tym gatunki chronione. Wody Polskie zaprzeczają, by stało się to w wyniku spuszczenia wody na rzece Głomi w Wielkopolsce. Ich pracownicy publikują zdjęcia dwóch wiader wypełnionych rybami. Wędkarze i przyrodnicy odpowiadają, że mnóstwo zwierząt podusiło się w mule.
Wędkarze i przyrodnicy mówią wprost: - To skandal. Zginęły tysiące, a być może setki tysięcy ryb, w tym ryb będących pod ścisłą ochroną gatunkową: różanka, piskorz czy koza. A wszystko przez nagłe spuszczenie wody z rzeki. Gmina w tym miejscu buduje promenadę i remontuje drewniany most.
Pod koniec bieżącej dekady popłynie ostatni prąd wyprodukowany z węgla - to oficjalne stanowisko Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Firma zapowiada inwestycje w energię odnawialną.
Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin zrezygnował z planów kontrowersyjnej budowy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Ościsłowo. Ekolodzy zapowiadają jednak, że to nie koniec walki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.