O prawie jeden metr przekroczony jest stan rzeki Barycz w Odolanowie. W tym samym mieście obserwowana jest także rzeka Kuroch, której stan również jest wyższy. W Wielkopolsce wciąż obowiązują ostrzeżenia hydrologiczne trzeciego stopnia dotyczące wezbrania rzek.
- Winne są wysokie temperatury, zanieczyszczenia i niski stan wody - mówią naukowcy.
Zdaniem społeczników grodzenie rzek doprowadziło do wyginięcia wielu charakterystycznych dla Prosny ryb wędrownych. Pierwsza tego typu w Polsce akcja zbiegła się w czasie ze złożeniem do Komisji Europejskiej przez organizacje pozarządowe skargi na brak badań rzecznych zapór i "ich wpływu na ludzi i przyrodę".
Bosman Jerzy Dolata z Mariny w Czerwonaku uważa, że wody ubyło w rzece w ostatnich dniach przynajmniej pół metra. - Nie popływa tu pani, bo na piasku pływać się nie da - mówi.
Cybina to tylko jeden z wielu przykładów na to, jak brutalnie traktuje środowisko naturalne państwowe gospodarstwo wodne. Wkrótce możemy bezpowrotnie utracić to, co mamy w krajobrazie najpiękniejsze.
Wody Polskie tłumaczą się ochroną przed powodzią, choć powódź zdarza się tu raz na 500 lat. Nad Cybiną w centrum Poznania robotnicy wycięli rośliny, rozjechali koparkami brzegi i zniszczyli siedliska zwierząt. Przyrodnicy nazywają to dewastacją.
Dyrektor Wód Polskich w Poznaniu rozwiązał umowy z kaliskim okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego o użytkowaniu obwodów rybackich na rzekach Prosna i Lutynia. - Szukają kruczków prawnych, by nam wody pozabierać - twierdzi szef kaliskiego PZW.
W Nerze ryby miała zabić niska zawartość tlenu. Kontrolowana jest oczyszczalnia ścieków przy Wełnie, a w Jeziorze Średzkim inspektorzy muszą ponowić badania. A co się stało w Obrze, kolejnej rzece, gdzie znaleziono martwe ryby?
W ostatnich godzinach intensywnie pada deszcz. Jednak sytuacja hydrologiczna w Wielkopolsce jest zła. Stan wody w Warcie w Poznaniu w ostatnich dniach wynosi mniej niż 120 centymetrów. Do absolutnego minimum brakuje niewiele. Miejscami przez Cybinę można przejść suchą nogą. Każdego roku deficyt wody się zwiększa, co więcej - rośnie też temperatura w ciekach. Zdaniem naukowców dalszy wzrost temperatury wód może sprawić, że z polskich rzek zniknie wiele cennych organizmów pogłębiając kryzys bioróżnorodności i klimatyczny.
Jedna z atrakcji Poznania ma problemy przez suszę. Stan Warty wynosi obecnie ok. 150 cm. Absolutne minimum to 100 cm.
Posnęły tysiące ryb, w tym gatunki chronione. Wody Polskie zaprzeczają, by stało się to w wyniku spuszczenia wody na rzece Głomi w Wielkopolsce. Ich pracownicy publikują zdjęcia dwóch wiader wypełnionych rybami. Wędkarze i przyrodnicy odpowiadają, że mnóstwo zwierząt podusiło się w mule.
Wędkarze i przyrodnicy mówią wprost: - To skandal. Zginęły tysiące, a być może setki tysięcy ryb, w tym ryb będących pod ścisłą ochroną gatunkową: różanka, piskorz czy koza. A wszystko przez nagłe spuszczenie wody z rzeki. Gmina w tym miejscu buduje promenadę i remontuje drewniany most.
Rejsy po Warcie i spływy kajakowe mogą się lada moment skończyć. Poziom wody w rzekach jest coraz niższy, a nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Wody nie ma też na polach. Kolejny rok z rzędu w Wielkopolsce jest stan suszy.
Chartynia, Obrzyca, Pietrzynka - nie są to może rzeki pokroju Dunaju i Wołgi, ale są nasze, bo płyną przez Poznań. Nie kojarzycie ich? To nie problem. Mało znane poznańskie cieki i strumienie poznamy na spacerze z Centrum Otwarte.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.