Nikt za nim nie nadążał myślowo. Kto nie myślał dostatecznie szybko, nie miał szans na partnerstwo z Wojciechem Młynarskim - nawet towarzysko. Był genialnym portrecistą świata, Długoszem naszych czasów, zwierciadłem, wreszcie poetą. Można by pomyśleć, że los cudownie go obdarował talentem, nie chcąc nic w zamian. Nic z tego - zawsze chce. Faktura za talent zawsze jest wysoka.
"Blade Runner 2049" - film pod każdym względem znakomity - przegrywa rywalizację w amerykańskich kinach z tym oto komediowym dreszczowcem. Nic dziwnego - można powiedzieć - przecież u nas także "Botoks" górą. "Śmierć nadejdzie dziś" króluje, bo jest filmem udanym, zrealizowanym dokładnie według przepisu, który musi działać.
Doceniam odwagę, którą Darren Aronofsky rzucił na szalę w "Mother!". Jestem pełen podziwu dla bezpretensjonalności i intensywności jego filmu, jego nieoczywistości i ulokowania go w formie religijnej alegorii. Zachwycam się wyrazistością Jennifer Lawrence. Nie zmieni to jednak faktu, że "Mother!" to szarża prowadząca w przepaść.
Nie tak dawno toczyliśmy na Facebooku i Twitterze dyskusję o tym, jak podczas rozmów powinien zachowywać się dziennikarz - pytać jak laik czy też dysponować jakąś wiedzą i korzystać z niej? "Photon" to film, który przynosi odpowiedź i na to pytanie. Właściwie odpowiada na każde. To film, który pokazuje to, czego pokazać się nie dało.
Film Krzysztofa Langa to zmarnowany potencjał na to, aby wymienić klasyczny kryminał na coś znacznie od niego bardziej interesującego - na intrygę. Na dodatek wpisaną w zmiany polskiej rzeczywistości w latach pięćdziesiątych.
W niesłychanym zalewie wszelkich superbohaterów o supermocach, avengerów, kapitanów Ameryk, wobec inwazji komiksowych na duży ekran na niespotykaną skalę, nowozelandzki reżyser Taika Waititi postanowił w "Thor: Ragnarok" postawić wszystko na jedną kartę. Na humor bez granic. Miał rację, to karta bijąca.
Zazdroszczę tym, którzy pójdą na ten film bez świadomości wyniku pokazanego tu finału Wimbledonu w 1980 roku między Szwedem Björnem Borgiem i Amerykaninem Johnem McEnroe. Myślę jednak, że nawet ci, którzy ten wynik znają, będą siedzieli jak na szpilkach. Ten film bowiem aż pęcznieje od emocji.
W nowym filmie Bodo Koxa grupa techników i naukowców pod kierunkiem profesora Emfazego Stefańskiego (granego przez Arkadiusza Jakubika) za dnia tworzy hipnotyzującą ludzi telewizję. Nocami jednak eksperymentuje, jak użyć jej do czegoś pożytecznego. Polubiłem tę scenę, bo choć pokazuje, że czasy się nie zmieniają, to daje nadzieję nawet w świecie Orwella. Nawet tu nie wszyscy zidiocieli.
To chyba dlatego, że przestaliśmy się bać. Nie ma zagrożenia nuklearnego, świat nie skończył się w 2012 roku, jak zapowiadał kalendarz Majów, wciąż nie wylądowali krwiożerczy kosmici, a zmian w środowisku nikt się nie obawia. Nie ma strachu, to i porządnego filmu katastroficznego nie potrafimy zrobić.
Maciej Sobieszczański postanowił dotknąć niezwykle drażliwej kwestii - w czasach walki z określeniem "polskie obozy" umieścił akcję swego filmu w obozie zorganizowanym przez Polaków dla Niemców.
Skandynawskie kryminały to dzisiaj marka porównywalna do szwajcarskiej precyzji, japońskiej miniaturyzacji, francuskiej grzeczności czy polskiej gościnności. I równie nieprawdziwa. "Pierwszy śnieg" to w gruncie rzeczy emocjonalna odwilż.
Zmierzyć się z taką legendą, jaką dla wielu był "Łowca androidów" z 1982 roku, skoczyć na główkę w jego fenomenalną warstwę wizualną, po czym się nie utopić - to duża sztuka. Denis Villeneuve nie stworzył kopii dzieła Ridleya Scotta dla tych, którzy go nie znają. Stworzył własnego "Blade Runnera".
Przepraszam za trywializowanie w tytule, ale "Twój Vincent" naprawdę urzekł mnie prostotą, a właściwie doskonałością tej prostoty. To jest film, który przypomniał mi, że przecież kino to ruchome obrazki. Jakie to oczywiste i wspaniałe.
W którymś momencie odcinania kuponów od przełomowego "Pitbulla" Patryk Vega przestał być demaskatorem, fabularyzowanym dokumentalistą i twórcą kina brutalnie szczerego. Stał się dystrybutorem tabloidowych plotek, które jego kino sprowadziły merytorycznie na dno. "Botoks" na tym dnie jest.
Domyślacie się Państwo, o jakie ptaki chodzi, skoro rzecz dotyczy rzezi w Rwandzie? Jestem pewien, że tak. A jeżeli nie, to powiem, że nie jest to film o wojnie w Rwandzie i o samym ludobójstwie. To historia o tym, co po niej zostaje. O żywych, a nie martwych
Tę tajemniczą historię można było przedstawić na kilka sposobów, z których każdy byłby pasjonujący. Trudny do uwierzenia, a jednak prawdziwy. "Powiernik królowej" to film, który dzieje hinduskiego przyjaciela królowej Wiktorii pokazał bardzo mało wiarygodnie.
Głośny "The Square", nagrodzony Złotą Palmą w Cannes, to jedna z propozycji do obejrzenia w ten weekend w kinie. Czy rzeczywiście to tak wspaniały film? A może znajdziecie Państwo dla siebie coś innego? Zapraszam na krótki przegląd. Proszę kliknąć w zdjęcie.
W najbardziej spektakularnej scenie tego filmu udający małpę Terry Notary (jego absolutny popis) w pewnym momencie wychodzi z przypisanej mu roli. Uruchamia wówczas atawizmy. To scena znakomita, aczkolwiek dla tego nietypowego filmu ważniejsza jest chyba zapowiedź tego występu.
Z propozycji telewizyjnych na ten weekend wybrałem kilka, z których nie wszystkie są filmami wybitnymi. Na niektóre z nich chciałbym zwrócić uwagę z innych powodów. Jeśli są Państwo ciekawi, proszę kliknąć w zdjęcie.
Zaczniemy się przerzucać argumentami za i przeciw polowaniom? To chyba dość jałowe, nawet po obejrzeniu takiego filmu jak "Safari". Mnie po jego lekturze bardziej interesuje, kiedy to się wszystko stało? Kiedy zmienił się nasz stosunek do zwierząt? Kiedy Bernhard Grzimek przestał mieć rację?
Krach miłosny jak krach na giełdzie? Gdy w jednej chwili traci się wszystko, wali się życie, staje się bankrutem, choć jeszcze wczoraj można było góry przenosić? Znakomita metafora. Dlatego jej zepsucia nie popuszczę
Jak wielu z nas czekało na ekranizację książki "To" - jednego z najbardziej przerażających horrorów Stephena Kinga? Ja czekałem. Myślę, że Państwo też. Inaczej nie kliknęlibyście, by się przekonać, czy obecna ekranizacja jest warta obejrzenia. Otóż proszę kliknąć w zdjęcia.
Wśród filmów, które robi Sofia Coppola przewija się jeden kluczowy motyw - jak wydostać się z przeklętego kręgu beznadziei, trudnego do zaakceptowania życia, z którego nie ma radości czy choć zadowolenia? "Na pokuszenie" nie jest pod tym względem inne. To też film o chęci ucieczki. I problemach z akceptacją prawdy
Tupet, który pokazuje Tom Cruise w roli jednego z najbardziej bezczelnych przemytników świata, zrobiłby na mnie ogromne wrażenie. Zrobiłby, gdybym nie oglądał "Narcos". Film Douga Limana zakrawa na kinową wersję tego serialu
Na sali kinowej zapanowało poruszenie. W końcu nie każdy jest przyzwyczajony do tego, że film zaczyna się waginą. Potem poruszenie nie malało. Film Francois Ozona przypomina bowiem - i owszem - Romana Polańskiego, ale w skrajnej formie
W wypadku filmu o wujku wychowującym osieroconą siostrzenicę, która na dodatek ma nadzwyczajne zdolności, łatwo popaść w sentymentalizm. Łatwo też podejść do niego cynicznie albo protekcjonalnie. Marc Webb postanowił opowiedzieć te historię bardzo serio
Raz na kiedyś trzeba sobie przypomnieć o kluczowej zasadzie rozrywkowego kina sensacyjnego, którą ugruntowały lata osiemdziesiąte: najlepszym gwarantem dobrej zabawy i humoru jest "buddy movie". Tak jak w "Bodyguardzie Zawodowcu"
Ekranizacja Stephena Kinga? A może kino szpiegowskie z dalekiej Azji? Dzieło życia Luca Bessona czy wizjonerskie dzieło polskiego reżysera? Ciekaw jestem, co Państwo wybiorą dla siebie w ten weekend w kinie. Oto kilka propozycji. Proszę kliknąć w zdjęcie
"Gra cieni" to kino do tego stopnia wystilizowane, że aż trudno uwierzyć w jego azjatyckie pochodzenie. W kluczowych momentach jednak Koreańczycy robią to, co w ich kinematografii zaakceptować mi najtrudniej - gmatwają cała historię ponad miarę
Takie np. rybki akwariowe - żyją w głębokim przekonaniu, że wszechświat kończy się na akwarium i że poza nim niczego innego nie ma. I to mimo tego, iż od naszego świata oddziela je tak niewiele. Mają chociaż jakieś przeczucie, że może się mylą?
Nie oddychaj. Umarłem, aby żyć - wbrew pozorom nie proponuję Państwo na ten weekend filmów o umieraniu. Wręcz przeciwnie. Oto kilka propozycji telewizyjnych weekendu, do rozważenia. Proszę kliknąć w zdjęcie,
Dotąd Stephen King miał szczęście do ekranizacji, głównie dlatego, że dostarczał niemal gotowego na nie materiału. I większość z nich przeszła do historii kina jako filmy znakomite albo ważne. Tak zepsuć dzieło jego życia to niczym spalić wszystkie jego książki
Odlegle galaktyki chyba faktycznie mają kształt elipsy. Najpierw komiksy o Valerianie i Laureline zainspirowały powstanie "Gwiezdnych wojen", następnie "Gwiezdne wojny" wpłynęły na Luca Bessona, który przeniósł na ekran te komiksy
Blockbuster - tak nazywa się z angielska filmy, które stały się wielkimi hitami o skali światowej. W ten weekend w kinach macie Państwo do wyboru wyjątkowo dużo blockbusterów. Takich, o których dyskutuje się powszechnie. Naprawdę, jest na co pójść. Zapraszam na przegląd, proszę kliknąć w zdjęcie.
Ten film ma ambicje być dziełem szpiegowskim w stylu Johna le Carré. W rzeczywistości jest jednak jedynie zwykłym "zabili ją i uciekła", w którym blondwłosa Charlize Theron więcej ma z Jamesa Bonda niż prawdziwego szpiega
Po takim hołdzie, jaki Turcy oddali w tym filmie kotom mogłyby one wyprężyć grzbiet w poczuciu dumy, może nawet zamruczeć. Jak je znam jednak, to tylko machną łapą i prychną, byśmy już naprawdę dali spokój
Sporo propozycji telewizyjnych przygotowałem dla Państwa na ten weekend. A kilka takich jak "Papillon" czy "Zaklęte rewiry" i tak musiałem usunąć, by nie było zbyt wiele. A zatem jeśli znów będzie padać i nikt nie wezwie Państwa do spaceru, zapraszam. Proszę kliknąć w zdjęcie
Eleanor Coppola - żona Francisa Forda Coppoli - sprawia wrażenie osoby, która spóźniła się na proszony obiad. Nie na wspólny posiłek w wielkiej, filmowej rodzinie Coppolów. Na ucztę związaną z kinem kulinarnym. Zostały po nim resztki
Można wojnę pokazywać w pełni powagi, martyrologicznie, krwawo, z masą walk, krwi, czołgów i ciężarówek. Można pokazać ją nawet z dystansem, niemal wręcz humorem. Można ja pokazać na wiele różnych sposobów. Ale pokazać ją tak, jak to zrobił Christopher Nolan....? Ten człowiek jest geniuszem.
Rzadko się zdarza, abyśmy mieli w kinach aż tak spory wybór dobrych i ciekawych filmów, które zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie. Sam nie wiem, od czego zacząć. Może kolejno, od - w mojej opinii - najsłabszych aż po te najlepsze, których opuścić nie należy. Proszę kliknąć w zdjęcie
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.