29-letni Kewin Klotzek, syn Andżeliki Możdżanowskiej, stracił dyrektorską posadę. Zawrotną karierę zaczął robić zaraz po studiach, kiedy jego mama przeszła z PSL do rządzącego wówczas PiS.
Polska Spółka Gazownictwa utrzymuje, że odczyt licznika został przeprowadzony bezbłędnie, a samo urządzenie działało prawidłowo. Nie chce się zgodzić na obniżenie rachunku starszemu małżeństwu z Piły.
- Sukcesem zakończyły się poszukiwania prowadzone przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w powiatach średzkim i kościańskim w województwie wielkopolskim. Spółka odkryła nowe zasoby gazu ziemnego o łącznym wolumenie ok. 600 mln m sześc. - poinformowało biuro prasowe PGNiG.
- Bez problemu znaleźliśmy miejsce wydobycia. Już z głównej drogi widać rząd świateł w głębi lasu. Wspięliśmy się na wał i zobaczyliśmy coś, co przypomina piekło. Tak je sobie właśnie wyobrażam - opowiada aktywistka z Kolektywu Bombelki.
Mieszkańcy Sierosławia w styczniu protestowali przeciwko wycince drzew pod poszukiwania gazu. Teraz martwią się, jak zmieni się ich otoczenie i czy kolejne hektary lasu nie znikną. - Wzmożony ruch samochodowy, nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie wycinka. Co dalej? - pytają.
O odkryciu ponad 650 mln m sześc. gazu ziemnego poinformowała spółka Polskie Górnictwo i Gazownictwo S.A. Złoża mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Kewin Klotzek został przewodniczącym rady nadzorczej spółki Oświetlenie Uliczne i Drogowe w Kaliszu. Maksymalnie na takim stanowisku można dostać kwotę w wysokości średniej krajowej. "Suma będzie niższa od przewidywanej ustawą" - mówi Maciej Witczak, prezes firmy.
Mieszkańcy nie mieli gazu od środy. Stało się tak, bo rząd objął sankcjami zależną od Rosjan firmę, która gaz dostarcza. Premier zdecydował, że dostawy przejmie państwo. - Gaz jest już u wszystkich odbiorców - informuje Przemysław Renn, wójt Mieściska.
PGNiG za zgodą Lasów Państwowych wycięło 4 hektary lasu w okolicach Sierosławia pod Poznaniem. Teraz obok tną leśnicy. Z Lasu Zakrzewskiego znikają kolejne drzewa.
Firma Geofizyka Toruń, prowadząca na zlecenie PGNiG poszukiwania ropy i gazu, wchodzi bezprawnie na prywatny teren i montuje w ziemi jakieś urządzenia - alarmują mieszkańcy. Rzecznik spółki uważa, że problemu nie ma.
- To absolutny skandal - tak o wycince prawie 4 hektarów lasu w okolicach Tarnowa Podgórnego pod Poznaniem mówi poseł KO Franciszek Sterczewski. Las wycięło PGNiG pod poszukiwania ropy i gazu.
Dokładnie na powierzchni 3,74 hektara, gdzie do tej pory rósł las, nie ma obecnie nic. W ostatnich tygodniach ciężki sprzęt wjechał w teren i ściął drzewa, które rosły tam od kilkudziesięciu lat. - Czy naprawdę dla niepewnego złoża trzeba wyrąbać prawie cztery hektary lasu? - pytają mieszkańcy.
Jedni chcą natychmiast zmienić umowę, by płacić za gaz wg taryfy przewidzianej dla mieszkań, a nie dla biur, inni nie mogą doprosić się faktur z powodu tzw. migracji danych i obawiają się, że PGNiG wystawi im ostatecznie rachunki za ubiegły rok już wg nowych taryf.
- Rozmowy z PGNiG o wprowadzeniu niższych stawek skończyły się fiaskiem. Lokatorzy ponad setki mieszkań, w tym lokali socjalnych, zapłacą za gaz jak przedsiębiorcy - potwierdza Piotr Kijek, prezes Swarzędzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
- PGNiG wystawił nam za listopad rachunek o wartości 30 tys. zł. A to dopiero początek rajdu cenowego - mówi Zbigniew Szukalski, dyrektor Zamku w Rydzynie w Wielkopolsce.
Firma G.EN. Gaz zapewnia, że "prowadzi dialog z przedstawicielami gmin w celu znalezienia rozwiązań, które mogą pomóc mieszkańcom dotkniętym obecną sytuacją rynkową". Jednak propozycji rozwiązania sporu na razie brak.
Po kryzysie pandemii tej zimy nadchodzi kolejny - kryzys wysokich cen energii. Od października w gospodarstwach domowych obowiązują nowe miesięczne opłaty za gaz. W rzeczywistości nieraz to nawet kilkaset złotych więcej.
Główny Geolog Kraju Piotr Dziadzio w imieniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska uspokaja, że poszukiwania gazu i ropy, które miały miejsce m.in. w podpoznańskim Krajkowie, nie powinny zaszkodzić ujęciu wody dla milionowej aglomeracji. Podkreśla, że spółka poszukiwawcza ma przedstawić wyjaśnienia w sprawie nielegalnego wejścia na teren spółki wodnej Aquanet.
Nie tylko gaz czy ropa zagrażają istnieniu ujęcia wody w Krajkowie. Także deweloperzy i intensywnie rozwijające się rolnictwo. - Nie mamy innego źródła wody. Pieniędzmi za ropę i gaz się nie napijemy - mówią eksperci.
Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka pyta Ministerstwo Klimatu i Środowiska o pozyskaną przez PGNiG koncesję na poszukiwanie ropy i gazu w pobliżu najważniejszego ujęcia wody dla aglomeracji poznańskiej w Krajkowie-Mosina. Wnioskuje, by państwowa spółka odstąpiła od dalszych prac na tym terenie.
Pracownik firmy zajmującej się poszukiwaniem ropy i gazu miał bezprawnie wejść na teren ujęcia wody w Krajkowie. Spółka przeprasza. Ale mieszkańcy wciąż skarżą się na podobne wejścia i montowanie urządzeń do rejestrowania drgań sejsmicznych. W sprawie interweniuje senator KO Jadwiga Rotnicka, prezydent Poznania i wojewoda wielkopolski
Prywatna spółka na zlecenie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa chce przeprowadzić badania sejsmiczne w pobliżu największego ujęcia wody na aglomeracji poznańskiej. Te mogą zagrozić dostawie wody zdatnej do picia dla 70 proc. mieszkańców Poznania i powiatu poznańskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.