Szymon Szynkowski vel Sęk uczniom z poznańskiego liceum opowiadał o wizji Unii Europejskiej, którą sprzedaje obecny rząd. Jego partyjny kolega uważa, że zgody rodziców w szkole powinny dotyczyć wszystkiego. Ale okazuje się, że to wszystko nie dotyczy propagandy PiS.
Spotkanie uczniów VI LO z poznańskim posłem i ministrem Szymonem Szynkowskim vel Sękiem zorganizował ośrodek finansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Polityk opowiadał o Unii Europejskiej i nie uważa, że była to część kampanii wyborczej.
Mówi, że będzie niezależna, ale nie wie jeszcze, czy dostanie służbową komórkę. Agata Dawidowska, świeżo powołana rzeczniczka praw ucznia, opowiada, jak będzie wyglądać jej praca na stanowisku, którego w Poznaniu jeszcze nie było.
- Mamy podwójne standardy. Dorosłemu powiemy, by się zastanowił, czy nie przesadza, jeśli zabiera pracę do domu, a dziecko wręcz zmuszamy do dodatkowej pracy - mówi dr Anna Kubiak z Uniwersytetu SWPS w Poznaniu.
W tegorocznej edycji rankingu zagłosowało prawie 20 tys. uczennic i uczniów z całej Polski. Na liście 30 najbardziej przyjaznych szkół znalazły się trzy placówki z Poznania.
Młodzież z Zespołu Szkół Handlowych w Poznaniu podjęła walkę o zmianę obowiązujących w szkole zasad. Tu nie chodzi o nieograniczone prawo do używania telefonów na lekcjach, noszenia dekoltów po pępek i bluz z logotypami ulubionych drużyn sportowych. Chodzi o podmiotowość i szacunek
Nie sześć, jak przez ostatnie lata, a maksymalnie cztery poznańskie szkoły będą mogli wskazać we wniosku tegoroczni absolwenci podstawówek w procesie rekrutacji do szkół średnich. Radni miasta przystali na argumentację, że zmniejszenie tej liczby zagwarantuje racjonalne wybory młodzieży.
Autorzy, by go przygotować, rozmawiali z młodzieżą, analizowali wyroki sądów, ustawy i rozporządzenia. Doszli do wniosku, że ogromnym problemem jest m.in. "niekompetencja rad pedagogicznych".
Pomysł postawienia dwóch kontenerów, w których ma się uczyć młodzież z Zespołu Szkół Elektroniczno-Komunikacyjnych w Lesznie, jest koniecznością. Dyrektor i władze miasta tłumaczą, że w miejskich szkołach średnich już rok temu brakowało miejsca dla wszystkich absolwentów podstawówek.
- Mówią państwo o konieczności świadomego wyboru. Ale czy on jest świadomy, kiedy jest ograniczany? - pytała na komisji oświaty Joanna Jabłońska, mama ósmoklasistki i autorka petycji, pod którą podpisało się kilkaset osób.
Zajęcia dla młodzieży w publicznych szkołach są ewenementem w skali kraju. Organizujący je dyrektorzy i nauczyciele podkreślają, że lekcje z antydyskryminacji są potrzebne jak nigdy wcześniej.
Wszystkie lekcje odbędą się zgodnie z planem, a do kościoła wyjdą jedynie ci, którzy chcą. Dyrektor szkoły z Baranowie pod Poznaniem mówi, że stara formuła z kilkoma godzinami zajęć w kościele wyczerpała się.
- W tym roku otworzymy dodatkowe trzy oddziały i zamiast sześciu klas pierwszych będziemy mieli dziewięć - mówi Monika Polak, wicedyrektorka w poznańskim Paderku. Szkoły średnie w mieście szykują się do ostatniej już kumulacji roczników.
Nie prosiłam nikogo, by zwracano się do mnie żeńskimi zaimkami, ale na pewno kilkoro nauczycieli uszanowałoby moją prośbę. Ze względu na konflikt w szkole, związany z tym, kim jestem, postanowiłam do końca mojej tam edukacji nie wymagać niczego i od nikogo - mówi transpłciowa dziewczyna, uczennica jednego z poznańskich liceów.
- Kiedy rok temu widziałam znajomych, którzy błagali o miejsce w szkole dla swoich dzieci, byłam przerażona - mówi Katarzyna Trzeciak, mama ósmoklasistki. Miasto Poznań i okoliczne gminy porozumiały się właśnie w sprawie tegorocznej rekrutacji. Obiecały tyle miejsc, ilu będzie kandydatów.
Od kilku miesięcy sprawami uczniów z poznańskich szkół zajmuje się Fundacja "Varia Posnania". Urząd miasta uważa jednak, że takiej funkcji nie można powierzyć NGO-som. Za kilka dni ma ogłosić konkurs na stanowisko Rzecznika Praw Uczniowskich.
Skargę na Szkołę Muzyczną II stopnia w Poznaniu napisało kilkoro jej uczniów. Dyrektorka placówki mówi, że jej zamierzeniem nie było ograniczanie praw uczniów, ale troska o ich bezpieczeństwo.
Twórcy zestawienia do jednego worka wrzucili dzieci i młodzież z płatnych i bezpłatnych szkół. Wzięli też pod uwagę egzamin ósmoklasisty i tylko pięć olimpiad z ich długiej listy.
- Komfort nauki ma znaczenie. Szkoła przecież w końcu jest naszym drugim domem. Spędzamy w niej połowę swojego młodzieńczego życia i chcemy czuć się w niej przyjemnie - mówi "Wyborczej" Jakub Tylman, nauczyciel z 15-letnim stażem, inicjator szkoły "innej niż wszystkie" w Śremie w Wielkopolsce.
- Nie można karać kogoś za cierpienie psychiczne. To tak, jakby karać za płacz - komentuje Karolina Kowalska, psycholożka i terapeutka pracująca z młodzieżą
Koledzy wyzywają nas od śmierdzących i bezdomnych - opowiadają dzieci z Ukrainy i nie chcą chodzić do szkoły. Dyrektorka podstawówki z Poznania tłumaczy to konfliktem rówieśniczym.
- Nie sądzę, że głównym problemem są kwestie lokalowe. Chodzi o subwencję, której po prostu nie wystarcza - komentuje pomysł kontenerów posłanka Katarzyna Kretkowska. Poznań ma niewiele czasu, by przygotować się do ostatniego, tak trudnego naboru.
Już przez blisko rok władze Poznania powołują rzecznika praw uczniowskich i powołać nie mogą. Sama idea też uległa wypaczeniu - rzecznika, który ma patrzeć szkołom na ręce, wybiorą urzędnicy nadzorujący szkoły.
- Poważnie rozważamy, aby syn specjalnie nie zdał ósmej klasy. Powtórzy rok i będzie w roczniku z dziećmi, które będą mogły na spokojnie wybrać sobie szkołę - mówi mama ósmoklasisty. W przyszłorocznej rekrutacji do szkół średnich o miejsca w poznańskich liceach będzie się starać o blisko 1,5 tys. osób więcej niż w tym roku.
- Czekałem, aż skończę 18 lat, i wypisałem się z religii. Wcześniej rodzice nie chcieli się zgodzić i jako gej musiałem słuchać, że jestem zboczony - mówi uczeń technikum. Uczennica liceum z kolei dodaje: - Dużo więcej wyniosłam z lekcji polskiego, gdy przerabialiśmy Biblię. Omawialiśmy ją akademicko, bez nadinterpretacji.
W Poznaniu powstał specjalny poradnik dla młodzieży, której szkoła nie zgadza się na organizację "Tęczowego piątku". "Konstytucja RP każdemu człowiekowi zapewnia wolność poglądów" - piszą autorzy.
- Takiego zniechęcenia wśród nauczycieli nie widziałam nigdy wcześniej. Nawet ci, którzy wcześniej pracowali z zapałem, są zrezygnowani. I chodzi nie tylko o kwestie finansowe, ale też o brak perspektyw na zmianę - mówi dyrektorka jednej z poznańskich szkół.
Wśród licealistów na religię chodzi tylko jedna trzecia wszystkich uczennic i uczniów. W szkołach branżowych jeszcze mniej. - Naciski ministra Czarnka przynoszą efekty - ironicznie komentuje dyrektorka jednej z poznańskich szkół.
W Dniu Edukacji Narodowej w 16 miastach Polski odbywają się protesty przeciwko temu, co w ostatnich latach dzieje się w systemie oświaty. W Poznaniu protestujący jako główne bolączki wymienili m.in. odchodzących z zawodu nauczycieli, przeciążonych programem uczniów i wykorzystywanie oświaty do celów politycznych.
Uczniowie szkół ponadpodstawowych, gdy skończą 18 lat, mogą sami usprawiedliwiać swoje nieobecności na lekcjach. Do tego jednak czasu taki obowiązek spoczywa na rodzicach lub opiekunach, a niewywiązanie się z niego niesie poważne konsekwencje dla ucznia.
- Pierwszy konkurs musieliśmy anulować, ale może to lepiej, bo jest czas na refleksję - mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. Rzecznik miał działać od początku tego roku szkolnego. W optymistycznym scenariuszu zacznie od drugiego semestru.
Polityka zaniepokoił fakt, że uczniowie trzech szkół średnich z Pleszewa wzięli udział w pokazie filmu "Sędziowie pod presją", a potem spotkali się z sędziami Tuleyą, Juszczyszynem i Żurkiem
W szkołach ponadpodstawowych uczą się obecnie uczniowie z dwóch kumulacji roczników. Lekcje zaczynają się albo wcześnie rano, albo kończą się późnym popołudniem. - Dwa razy w tygodniu kończę zajęcia ok. 17, a raz po 18. W domu nie mam już siły na nic - mówi uczeń jednej z poznańskich szkół średnich.
W tym roku rekrutacja do szkół ponadpodstawowych okazała się katastrofą. Wciąż są uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły. Mariusz Wiśniewski, odpowiedzialny za oświatę zastępca prezydenta Poznania, broni działań miasta i uważa, że negatywne komentarze pod adresem samorządu są niesprawiedliwe.
Wielkopolskie kuratorium oświaty publikuje ponad tysiąc ofert pracy - głównie dla psychologów, pedagogów i wychowawców przedszkolnych. Szkoły szukają anglistów, matematyków, polonistów, fizyków, chemików, informatyków, wychowawców świetlicowych. Oraz nauczycieli gotowych uczyć przedmiotu historia i teraźniejszość.
Odkąd w Polsce rządzi PiS - opozycja, do której należą m.in. poznańscy samorządowcy, lubi powtarzać, że mottem przewodnim sprawujących władzę jest "jakoś to będzie". Odnoszę wrażenie, że to hasło przyświecało też organizatorom tegorocznego naboru do szkół średnich w Poznaniu. Właśnie okrutnie się na nim przejechali.
Tysiące nauczycieli, którym szkolna pensja nie starcza na życie, dorabiają na korepetycjach. I są rozchwytywani. - Polska szkoła nie wyrównuje szans, a dzieli na bogatych i biednych - mówi nauczycielka biologii. Ona też udziela prywatnych lekcji.
- Jestem mamą dziecka, które nie dostało się w Poznaniu do szkoły średniej, mimo że mieszkamy w mieście. Godzinny dowóz będzie wielkim obciążeniem - mówiła podczas komisji oświaty jedna z mam. Radni domagali się wyjaśnień, dlaczego tegoroczny nabór okazał się katastrofą dla uczniów z Poznania i powiatu poznańskiego.
- Takich łez, stresu i frustracji nie było w żadnym innym mieście w Polsce - podkreślała w czwartek posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska na konferencji prasowej, gdzie omawiano m.in. problem kilkuset uczniów, którzy wciąż nie dostali się do żadnej szkoły ponadpodstawowej.
- Nie chcę do szkoły. Nie będzie fajnie - upiera się Maks. Zaczyna płakać, gdy tylko z mamą i tatą przekracza bramę szkoły. Chłopczyk jest uczniem SP nr 107 w Poznaniu, w której uczą się dzieci ze specjalnymi potrzebami.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.