Nie widać końca protestów przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji. Wieczorem kolejną manifestację zapowiedziano na pl. Wolności. Trzeba się również spodziewać spontanicznych blokad dróg w centrum Poznania.
Abp Stanisław Gądecki zarzuca protestującym profanacje kościołów i przemoc. Ale dystansuje się też od wyroku Trybunału Konstytucyjnego i umniejsza odpowiedzialność Kościoła.
Na plac Wolności w Poznaniu przyszły tysiące ludzi - starszych, młodszych, mężczyzn i kobiet. Po ponad godzinie wypełnionej przemówieniami i muzyką manifestanci ruszyli w stronę Ostrowa Tumskiego, pod katedrę. Protesty odbywały się w niedzielę także m.in. w Pobiedziskach i Rogoźnie Wlkp.
Radnej nie spodobał się protest aktywistki w Warszawie, która weszła do kościoła z transparentem i stanęła przed ołtarzem. W niedzielę w całej Polsce odbywają się kolejne protesty przeciwko wyrokowi PiS-owskiego trybunału, który uznał aborcję ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu za niezgodną z konstytucją.
Poznański metropolita abp Stanisław Gądecki pochwalił ograniczenie kobietom prawa do aborcji. W niedzielę kobiety przerwały mszę w jego katedrze. - Niech Kościół zajmie się sobą i zostawi politykę - mówili protestujący. Ksiądz wezwał policję.
Wizerunek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z podpisem "Nie potrzebujesz ich zgody" zawisł w sobotę po południu na pustostanie w centrum Poznania. - Żądamy dostępu do legalnej aborcji, zawsze wtedy, gdy stwierdzimy, że jest nam ona potrzebna - mówiły kobiety.
Wojewoda unieważnił uchwałę poznańskich radnych, którzy przyjęli Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Radni odwołali się do sądu, a ten ich skargę odrzucił. Sąd uznał, że radni nie mieli kompetencji, by kartę przyjąć.
Wojewoda unieważnił uchwałę poznańskich radnych, którzy przyjęli Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Radni odwołali się do sądu, a ten ich skargę odrzucił. Teraz Poznań może złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego - ale czeka wciąż na uzasadnienie wyroku
Radni Poznania przyjęli Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Wojewoda uznał, że zrobili to bezprawnie i kartę unieważnił. Radni odwołali się do sądu, a ten właśnie uchylił ich skargę. Zdaniem PiS karta "promuje gender i miękki totalitaryzm".
- Jeśli konwencja zostanie wypowiedziana, za chwilę będziemy rozmawiać o tym, czy można bić dzieci. Nie zgadzam się na to - mówiła na placu Wolności Ula Kijak ze Strajku Kobiet. Protestowało tam kilkadziesiąt osób. Wśród nich była wiceprezydentka Katarzyna Kierzek-Koperska.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył przewodniczący rady miasta Grzegorz Ganowicz. Chodzi o okrzyki na sesji rady miasta, podczas której przyjęto Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym.
- Cierpienie kobiet jest naszym cierpieniem. Naszym obowiązkiem, jako mężczyzn, jest stanąć solidarnie po ich stronie - mówił Robert Biedroń, kandydat lewicy w wyborach prezydenckich 2020, na plaży nad jeziorem Rusałka w Poznaniu.
- Startuję po to, żeby wygrać - mówi prof. Bogumiła Kaniewska, kandydatka na rektorkę Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Publiczne uczelnie w Polsce mają kobiety na stanowiskach rektorów, ale uniwersytet - nie.
- Skoro się różnimy, to najlepiej, by rozstrzygnął to sąd - mówił we wtorek przewodniczący rady miasta Grzegorz Ganowicz z KO. Jednak zdaniem radnych PiS Europejska Karta Równości "promuje gender".
Posłowie zdecydowali w czwartek po południu, że zaostrzający przepisy antyaborcyjne projekt Kai Godek przekazany zostanie do pracy w komisjach. - Życie to najbardziej podstawowe z praw - mówi poseł Bartłomiej Wróblewski, który głosował inaczej niż większość PiS.
Prof. Hanna Kócka-Krenz stała się na chwilę biolożką Heleną Szafran, a radna Marta Mazurek poetką Kazimierą Iłłakowiczówną. Ale historyczne stroje mogła założyć każda kobieta, która przyszła w niedzielę na pl. Wolności, gdzie odbyła się barwna akcja "Kobiety na pomniki!".
- Chcemy uhonorować kobiety, których działania warte są tego, aby postawić im pomnik - mówią działaczki Fundacji im. Woykowskiej. W Dniu Kobiet planują akcję z hasztagiem #kobietynapomniki.
"Proszę wiernych o modlitwę w intencji naszego miasta i wszystkich sprawujących władzę, aby ich działania nie prowadziły do kwestionowania prawa bożego" - napisał w oświadczeniu metropolita poznański. Przeciwko karcie protestuje ponad 60 organizacji.
Wydarzenia, które poprzedziły przyjęcie przez poznańskich radnych Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym, pokazały, jak działa państwo PiS-u. Jak PiS żeruje na emocjach ludzi i jak wykorzystuje ich do swoich politycznych celów.
- Chodzi o to, żeby pokazać, że to nie jest sposób prowadzenia debaty publicznej - mówi przewodniczący Rady Miasta Poznania Grzegorz Ganowicz. We wtorek - podczas debaty o Europejskiej Karcie Równości Kobiet i Mężczyzn - w urzędzie miasta doszło do awantury.
- Nie poddamy się dyktatowi neomarksistowskiej inżynierii społecznej - tak przyjęcie przez radnych Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym skomentował poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Radni przyjęli Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Przeciwnicy karty straszyli "genderyzmem". W urzędzie były we wtorek kamery i wozy TVP, a gabinetu prezydenta pilnowała straż miejska.
W najbliższy wtorek radni mają przegłosować Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Jej przeciwnicy planują protest przed urzędem miasta. Dokument nazywają "genderową kartą".
W opublikowanym własśnie raporcie na temat stolicy Wielkopolski instytut krytykuje m.in. zajęcia antydyskryminacyjne finansowane z budżetu Poznania. "W niektórych szkołach jawnie działają organizacje o wyraźnym profilu ideologicznym" - twierdzi autor dokumentu, Nikodem Bernaciak
Awanturą zakończyła się we wtorek wieczorem sesja poznańskiej rady miasta. - Pan by chciał decydować o tym, że mężczyzna może być w ciąży! - krzyczała do radnego lewicy jedna z mieszkanek przeciwna Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym.
Przed Starym Browarem stanęły w sobotę transparenty ze zdjęciami zakrwawionych płodów. Kilkanaście osób z różańcami w rękach modliło się o całkowity zakaz aborcji. Na tym samym deptaku tańczyło kilka kolorowo ubranych - za legalną aborcją.
Dyrektorka SP nr 7, w której miał się odbyć Dzień Spódniczki, odbierała w poniedziałek obraźliwe telefony. Zgłosiła sprawę policji. Teren przy szkole patrolują funkcjonariusze.
Samorząd uczniowski w SP nr 7 wymyślił akcję z okazji Dnia Kobiecości - uczniowie w spódnicach, również chłopcy, nie będą tego dnie pytani. Po tym, jak prawicowe portale zgrillowały podstawówkę, dyrekcja szkoły wycofała się z tego pomysłu.
Poznań po raz drugi wybierze Poznaniankę Roku. Tym razem kandydatki są zgłaszane przez organizacje pozarządowe - urząd miasta czeka właśnie na ich propozycje.
"Dziewczynki fałszywe mają minki, plotkary są i świnki" - to fragment wierszyka z książki dla dzieci wydawnictwa Zysk i S-ka. Jego właścicielem jest Tadeusz Zysk, psycholog społeczny i socjolog, kandydat PiS do Sejmu. - Takie treści utrwalają negatywne i seksistowskie stereotypy - uważa Marta Mazurek, szefowa poznańskiego zespołu ds. polityki równości i różnorodności.
Radni zgodzili się na to, żeby Poznań pracował nad przyjęciem Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. - Te rozwiązania już przetestowano - ubieramy chłopców w sukienki, a dziewczynkom mówimy, że wcale nie muszą bawić się lalkami. To inżynieria społeczna - protestował radny PiS Przemysław Alexandrowicz.
- To może być ciekawy sposób świętowania dla wielu kobiet. Ten projekt to nie tylko wydarzenie artystyczne, to także manifest filozoficzny - mówi artystka Ewa Łowżył, która założyła Chór Czarownic. W sobotę z okazji Dnia Matki zespół zagra w Auli Artis.
Socjolożka, mediatorka i ekspertka do spraw przeciwdziałania przemocy w rodzinie Stella Gołębiewska została nową pełnomocniczką prezydenta Poznania ds. polityki równościowej. Wakat na tym stanowisku był od ostatnich wyborów, gdy Marta Mazurek została miejską radną.
- Jesteśmy wnuczkami wszystkich tych, których nie udało się wam spalić na stosach i utopić w rzekach. I wiemy, że nas teraz słuchacie, ukryci za firankami! - krzyczały organizatorki Manify, która odbyła się w sobotę przed katedrą na Ostrowie Tumskim
- Próba zablokowania nas przez środowiska prawicowe jest oznaką tego, że się nas boją. A my nie damy się zastraszyć. Manifa się odbędzie i, paradoksalnie, w najlepszym z możliwych miejsc - mówi Malwina Pokrywka, jedna z organizatorek poznańskiej Manify.
Tegoroczna Manifa nie będzie marszem, który ruszy ze Starego Rynku i przejdzie przez Poznań, tylko stacjonarną manifestacją na Ostrowie Tumskim. Prawicowcy ubiegli jej organizatorki - w urzędzie miasta zgłosili 87 różnych manifestacji, m.in. na pierwotnej trasie Manify.
- Polityka równościowa dotyczy również obcokrajowców w Polsce. Dzieci cudzoziemców trzeba "włączać" do szkół - mówi dr Izabela Czerniejewska, członkini powołanego właśnie miejskiego zespołu ds. polityki równości i różnorodności.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak powołał zespół do spraw równości i różnorodności, który będzie walczył z dyskryminacją. Jego szefową została radna KO i była pełnomocniczka ds. przeciwdziałania wykluczeniom Marta Mazurek.
Mimo wcześniejszych deklaracji prezydenta Jacka Jaśkowiaka Poznań nadal będzie miał pełnomocnika do spraw przeciwdziałania wykluczeniom, choć pod inną nazwą. Urząd miasta niedługo ogłosi konkurs na to stanowisko.
Miasto rekrutuje ekspertów do zespołu ds. polityki równości i różnorodności, którzy będą współtworzyć politykę równościową. Wymaga m.in. wyższego wykształcenia, pięciu lat doświadczenia i publikacji naukowych. Ale za pracę w zespole nie zamierza płacić.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.