Od czasu kiedy Tadeusz K. ogrodził plażę, letnicy przestali przyjeżdżać do Ostrowieczna. Nie wynajmują już we wsi pokojów, nie kupują działek rekreacyjnych. - Chłopak był dobry, ale przez pieniądze mu odbiło - mówi o Tadeuszu K. sołtysowa.
Marszałek Spychalski powiedział, że na Ratajach będzie nowy Paryż. A my, Bułgary, krzyczeliśmy, że najlepsza ziemia w Poznaniu się marnuje - wspomina Dymiter Kocew, jeden z ostatnich bułgarskich ogrodników w Poznaniu.
Korki na ulicach zaczęły się już parę minut po szóstej - za kierownicą usiedli ci, którzy normalnie samochodem jadą tylko do cioci na imieniny. Zazwyczaj jeżdżą tramwajami i autobusami. - Na ulice wyjechało wszystko, co się turla - komentowali...
Pożar w zoo w Krefeld wstrząsnął w tę noc sylwestrową całym światem. 25 lat temu Poznaniem wstrząsnął pożar cyrku Olimpia. Przyczyną także był sylwestrowy fajerwerk. Mało kto już pamięta tamto dramatyczne wydarzenie. Przypomnijmy je zatem.
Na pogrzebie usłyszała: - Powinnaś szybko mieć następne dziecko. Idź do pracy, oderwij się, to już zamknięty rozdział.
Tych, którzy zostali na podwórku, Rosjanie wyprowadzili na ulicę i ustawili ich w czwórki. Z jakiegoś konnego wozu powyjmowali karabiny i rozdali tym ludziom. Nabojów oczywiście im nie dali. Potem poprowadzili ich w stronę centrum. To właśnie byli...
Gdy Arthur Greiser uciekał z Kraju Warty w styczniu 1945 roku, uparł się, by odwiedzić grób syna na poznańskim cmentarzu. A po drodze do Starej Rzeszy zatrzymał się pod Międzychodem - w miejscu jego tragicznego wypadku.
Jeden wbił się w pierś, drugi kąsał bok, udo i pośladki. Dziewczynka przeszła trzy operacje. To nie koniec.
Pan M. przyprowadził swoją żonę do perukarni Cichoniów, gdy straciła włosy po chemioterapii. Pani M., która zawsze lubiła dobrze wyglądać, codziennie zostawiała włosy na poduszce. Przygasła. Pan M. namówił żonę na perukę, choć brakowało im wtedy...
Bez Jana Kulczyka tej autostrady by nie było. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia lecieliśmy jego samolotem do Paryża i Frankfurtu nad Menem. I załatwiał w bankach co trzeba, bo na Zachodzie nazwisko "Kulczyk" otwiera drzwi.
Pierwszą noc przespałem w krzakach. Następnego dnia poznałem Polaka - ukradł mi telefon i resztę funtów. Chciałem wrócić od razu, ale wstydziłem się.
Historia rogali świętomarcińskich była równie burzliwa jak Polski. Po II wojnie światowej nowa władza zakazała wypieku naszych słodkich smakołyków. W latach 50. zniknął z nazwy "święty".
Z medalem, kilkoma książkami o Poznańskim Czerwcu, złotą statuetką i dyplomem zakończyła wczoraj swój pierwszy dzień wizyty w Poznaniu lady Margaret Thatcher.
Dla działkowiczów - szkodnik. Dla większości - zwykły tchórz. Według Ezopa - straszliwy zwierz, którego boją się zwłaszcza żaby ("Każdy ma swą żabę, co przed nim ucieka i swojego zająca, którego się boi"). Zoologowie nazywają go Lepus europaeus....
Wywiad z Biczem, gościem honorowym obchodów Dni Ułana w 1966 r.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.