Piątka uratowanych przez poznańskie zoo tygrysów pojedzie do swego azylu w Hiszpanii, gdyż udało się to załatwić decyzjami administracyjnymi. Tymczasem prokuratura w Lublinie postawiła zarzuty lekarzowi weterynarii, który na granicy nie pomógł wycieńczonym zwierzętom.
- Zawiedliśmy te zwierzęta. Nie mamy grama przyzwoitości. Może się zdarzyć, że zamiast pojechać do Hiszpanii zimę spędzą zamknięte w naszym zoo - mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo. Przez nieuregulowaną sytuację prawną tygrysy nie mogą wyjechać z kraju, a w Hiszpanii czeka na nich miejsce w azylu.
O wprowadzenie zakazu organizowania widowisk cyrkowych i zaostrzenie kontroli przewozu dzikich zwierząt w Europie dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska apelowała w czwartek podczas debaty w Parlamencie Europejskim, która odbyła się pod hasłem "Szczyt kryzysu - jak rozwiązać problem z ratowaniem zwierząt dzikich i zagrożonych wyginięciem".
- Ciągle dostajemy sygnały o szkolnych kiermaszach, zbiórkach, licytacjach na ocalone tygrysy. Pewien zakład fryzjersko-kosmetyczny napisał do nas, że przeznaczy na azyl dla zwierząt cały dzienny dochód. Wrocławski społecznik Robert Wagner chciał zebrać 10 tys., na koncie zbiórki jest już blisko 120 tys. zł - o pomocy, jaka płynie z całego kraju, opowiadają pracownicy poznańskiego zoo.
Dwa uratowane z polsko-białoruskiej granicy tygrysy zostaną w Poznaniu. Pozostałe pojadą do innego kraju. - Dalszy transport tygrysów jest uzależniony od ich stanu zdrowia i kondycji - poinformował zastępca prezydenta Poznania Bartosz Guss.
Nowy dom dla zwierząt gotowy będzie w listopadzie przyszłego roku
Poważnie uszkodzone wybiegi, powalone drzewa i brak prądu w części biurowej - to skutki poniedziałkowej wichury, która zniszczyła poznańskie zoo. - Musimy uporządkować teren i mieć pewność, że nie ma na nim żadnych niebezpiecznych czy połamanych gałęzi - mówi Małgorzata Chodyła z poznańskiego zoo.
Nie żyje samica łosia, która zgubiła się we wtorkowe przedpołudnie na poznańskim Grunwaldzie. Zwierzę uśpiono, wywieziono do lasu, gdzie osłabione padło. - Robiliśmy, co w naszej mocy - mówi rzeczniczka poznańskiego zoo Małgorzata Chodyła.
- Otwieramy wyremontowaną zabytkową małpiarnię. Jest taka jak na początku poprzedniego wieku - mówi dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska. W małpiarni w Starym Zoo zamieszkały kapucynki czubate Ewok, Tiki, Lucio i Alopi.
Wojewodzie wielkopolskiemu Zbigniewowi Hoffmannowi wydaje się, że gdy odkręcimy tablicę znajdującą się w poznańskim zoo albo zmienimy jej treść, to zmieni się też rzeczywistość i historia tego miejsca. Jak u Orwella.
Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann chce zdekomunizować tablicę, którą umieszczono w zoo w 1974 roku - w setną rocznicę jego powstania i w trzydziestolecie powstania PRL-u. Głaz z tablicą stoi na uboczu, a większość pracowników zoo nie miała pojęcia o jego istnieniu.
- Ograniczają nas tylko wyobraźnia i finanse - mówi Łukasz Bodnarowski, ojciec chorego Borysa, który kocha zwierzęta, ale jest przywiązany do szpitalnego łóżka w Barcelonie. Teraz dzięki pomysłowi i determinacji ojca może odwiedzić poznańskie zoo, kiedy tylko będzie chciał. Nie tylko on, ale wszyscy młodzi pacjenci ze szpitala im. Degi.
Poznańska straż miejska napotkała i schwytała w poniedziałek w mieście jenota. Biegał po ulicy Głogowskiej. Zwierzę zostało wypuszczone na wolność poza Poznaniem. To jednak gatunek inwazyjny, który siłą wdarł się do polskiej fauny. Czy należało go więc wypuszczać?
Patrol straży miejskiej wyjeżdżał właśnie z komendy na skrzyżowaniu Głogowskiej i Śniadeckich, gdy puchate zwierzę przemknęło przez ulicę. Strażnicy rozpoznali go od razu, to był jenot. W środku miasta. Ruszyli więc za nim.
Zastępca prezydenta Poznania Bartosz Guss zlecił opracowanie raportu na temat funkcjonowania zoo i zastanawia się, czy nadal powinien tam działać azyl dla zwierząt. - Azyl działa legalnie na podstawie przepisów prawa - odpowiadają przedstawiciele Ogrodu Zoologicznego i piszą list do poznańskich radnych.
Lis, który zabłąkał się na wybieg dla tapirów, miał nie lada kłopoty. Przed utonięciem uratowali go pracownicy poznańskiego zoo.
Dorośli dowiedzieli się czegoś o historii Starego Zoo, a dzieci poznały zwyczaje zwierząt - wszystko to w ramach comiesięcznego cyklu "Śladami historii Poznania". Kolejne spotkanie będzie dotyczyło Bambrów.
Właściciel zamkniętej przez policję hodowli dzikich zwierząt przechodzi do kontrataku. Zarzuca spisek poznańskiemu zoo i fundacji Viva!. Sugeruje nawet, że policjanci pilnujący jego hodowli zostawili po sobie butelki po alkoholu
W ten weekend kolejna odsłona akcji "Poznań za pół ceny". Rok temu w czasie podobnej akcji zoo w Poznaniu odwiedziło tylko jednego dnia 15 tys. ludzi.
Milu to jeleń, który w naturze wymarł. Jest bardzo rzadkim gatunkiem, który żyje i rozmnaża się tylko w niewoli. W Poznaniu rozmnożył się... na oczach zwiedzających.
Maciejowi M., właścicielowi nielegalnej hodowli ponad 300 dzikich zwierząt z Pyszącej w Wielkopolsce, Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przedstawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami.
One są rude. On zaś - ostry brunet. Do żyjących już w poznańskim zoo samic antylopowca szablorogiego dołączył samiec z parku safari w Hodengagen w Niemczech. A wraz z nim - ogier zebry Grevy'ego.
Co roku, dokładnie w walentynki po południu Hektora nachodzi ochota na seks. Zawsze tego właśnie dnia. Czeka wtedy aż wszyscy wyjdą i podniecony rusza na Luizę. Oboje nie zważają na to, że są najstarszymi mieszkańcami poznańskiego zoo.
Ukryta w skale Błękitna Grota z jeziorkiem, po którym pływać można było łodziami wśród łabędzi i innych wodnych ptaków. Kilkupoziomowe alpinarium, z którego można było oglądać z góry cały Poznań. Antyczny amfiteatr z fontanną i zielenią. Poznańskie zoo nie zawsze wyglądało tak, jak je pamiętamy współcześnie.
Wielkopolska policja zamierzała opuścić w sobotę teren zamkniętej hodowli zwierząt pod Śremem. Są tam m.in. lampart, tygrysy i małpy. Po naszej interwencji policja zmieniła zdanie.
"Mamy coraz więcej inwestycji i atrakcji. Prawa rynku nas przygniotły" - oznajmił poznański ogród zoologiczny na Facebooku. W weekend bilety normalne podrożeją o 4 zł, ulgowe - o 2 zł.
- To nie tak miało wyglądać. Zgodziliśmy się pomóc policji i prokuraturze, a zostaliśmy sami ze zwierzętami, które zalewa woda. Jestem bezradna. Czy mam dokonać samospalenia, by ktoś nam pomógł? - mówi przez łzy dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska.
Trzy słonice z poznańskiego zoo przeszły w piątek badanie USG, a niedźwiedzie miały m.in. przegląd dentystyczny. Zwierzęta zbadali weterynarze z Niemiec. - Mają ogromne doświadczenie w leczeniu dzikich zwierząt - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo. Okazuje się, że niedźwiedzica Ewka jest w nie najlepszej formie.
Powiatowy lekarz weterynarii kontroluje azyl dla małp w poznańskim zoo. Chce wiedzieć, czy zwierzęta, które tam trafiły, pochodzą z certyfikowanych ośrodków. - Działamy zgodnie z prawem - broni się dyrektorka zoo Ewa Zgrabczyńska
- Jesteśmy rozżaleni i rozgoryczeni: przeprowadzając przetarg na siano wyłoniliśmy dostawcę, który... otrułby nam zwierzęta! - pisze na swoim profilu Facebookowym poznańskie zoo. Na szczęście nosorożec i słoń, które ucierpiały przez zepsutą karmę, czują się już dobrze. Zoo zrywa umowę z dostawcą paszy.
Leoś, który cudem uniknął śmierci, a także Zuma świętowały dziś roczek. Szalone lemury są dziś ulubieńcami tych, którzy odwiedzają poznańskie zoo.
Jest szansa dla zwierząt zamkniętych za wysokim ogrodzeniem bazy wojskowej w Redzikowie. Pomoc w ich odłowieniu zaoferował ogród zoologiczny z Poznania, który dysponuje odpowiednim sprzętem i doświadczonymi pracownikami. - Jesteśmy gotowi uratować zwierzęta z potrzasku w jakim się znalazły - mówią pracownicy ZOO.
O tym, że nie ma już świnki morskiej zapewne zdołali Państwo już usłyszeć. To jednak nie wszystko, bowiem w myśl nowego polskiego nazewnictwa ssaków świata zniknęło także wiele innych nazw, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Zanim zatem pójdziemy do zoo albo usiądziemy do oglądania filmu przyrodniczego, warto sprawdzić te nowości. W niektórych wypadkach naprawdę się Państwo zdziwicie. W innych powinniście parsknąć śmiechem.
Na terenie Nowego Zoo odbyła się w niedzielę impreza historyczna bez wiedzy dyrekcji ogrodu. Ta twierdzi, że nie wydałaby zgody ze względu na dobro zwierząt.
Kopulujące publicznie osły to nie jedyne zagrożenie dla porządku publicznego i potencjalne zgorszenie, które czyha na odwiedzających poznańskie Zoo. Zwierzęta zastawiają na nich wiele innych pułapek związanych z ordynarnym seksem. By chronić wszystkie poznańskie matki, Zoo będzie musiało wyeliminować ze swoich zwierzyńców i nigdy nie sprowadzać do Poznania także inne gatunki, gorszące i nie znające żadnych hamulców. Poznańską radną PiS Lidię Dudziak, która zaalarmowała ZOO o niecnych praktykach osłów (przez co parę rozdzielono) ostrzegamy przed innymi gatunkami. Dla samych zwierząt też będzie lepiej chować się przed radną
Po tym, jak Polskę obiegła informacja o rozdzieleniu osiołków z poznańskiego zoo, internauci ruszyli na ratunek ich miłości. Powstała strona na Facebooku, polskie i zagraniczne petycje, w obronie zwierząt stanął także portal Sympatia.pl
Osłom z poznańskiego zoo zakazano seksu, bo matki nie chcą, by kopulowały na oczach ich dzieci. O Poznaniu znów zrobiło się głośno. Ale czy o taką promocję nam chodzi?
Radny Michał Grześ (PiS) słynie z kontrowersyjnych i barwnych wypowiedzi. Na całym świecie było głośno o poznańskim ZOO po tym, jak radny zasugerował iż jeden ze słoni to gej. W ostatnią sobotę znów media o nim huczały. Przypomnijmy jego najgłośniejsze wystąpienia
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.