"Hila przeproś za rodaków! Free Palestine!" - takie wlepki atakujące aktywistkę żydowską pojawiły się w miniony weekend w Kaliszu. Hila Marcinkowska o sprawie powiadomiła ambasadę Izraela w Warszawie.
- To jest plaga, z którą od lat walczymy. Nie ma na to zgody miasta ani mieszkańców. Strażnicy miejscy zamalowywują napisy, dzień później pojawiają się kolejne - mówi Sandra Jankowska, rzeczniczka urzędu miasta
Sąd Okręgowy w Kaliszu uznał Katarzynę Urbaniak za winną rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o prezydencie miasta. Chodzi o słowa wypowiedziane przez nią podczas antyfaszystowskiej manifestacji, współorganizowanej przez Obywateli RP po marszu nacjonalistów.
Antysemicką, antyszczepionkową demonstrację zorganizował w środę przed Sejmem Wojciech O., ten sam, który zorganizował faszystowski marsz 11 listopada w Kaliszu. Złamał tym samym warunek wyjścia z aresztu, bowiem miał nie opuszczać domu. Prokuratura nie skierowała jeszcze do sądu wniosku o jego zatrzymanie.
Kaliscy aktywiści i politycy spierają się o to, czy zorganizować referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. Strajk Kobiet i Bank Równości anonimowo skrytykowały propozycję zgłoszoną przez KOD.
Podpisy pod wnioskiem o zorganizowanie referendum zamierza zbierać kaliska opozycja. Jej politycy mówią: - Przez lata będziemy próbowali zmyć tę plamę na honorze miasta i poprawić zbrukany wizerunek Kalisza. Przez swą nieudolność dopuścił do tego prezydent.
Krystianowi Kinastowskiemu, prezydentowi Kalisza od lat trzech, udała się rzecz niebywała. Rozsławił swoją nieudolnością i tchórzostwem (a może błędną polityczną kalkulacją?) całe miasto. Oto uroczy Kalisz uchodzi dzisiaj niemal za światowe siedlisko odrodzonego hitleryzmu.
"Niestety, niektóre z tych organizacji korzystają ze wsparcia ze środków publicznych" - piszą przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. Ale krytykują też władze Kalisza, które - ich zdaniem - "nie wywiązały się ze swoich obowiązków".
Około 300 demonstrantów wzięło udział w zorganizowanej w niedzielę w Kaliszu manifestacji - proteście przeciwko pochodowi neofaszystów, który odbył się w tym mieście 11 listopada
Jestem gejem, Polakiem. Żyję w Polsce, tu pracuję i mam takie same prawa oraz obowiązki. Jeśli ktoś chce mnie stąd wyrzucić, to niesprawiedliwe - mówi Miłosz Kopica z Kalisza
- Kto nas reprezentuje w Sejmie? Jak się zjednoczymy, to zwyciężymy i tę hołotę polskojęzyczną - jak w 1968 r. - pogonimy do Izraela - mówił na wiecu w Kaliszu Piotr Rybak. Organizator wydarzenia, Aleksander Jabłonowski, namawiał do zabijania "wrogów ojczyzny".
Ponad 20 rasistowskich haseł i symboli zamalowała w sobotę przed południem grupa aktywistów z Poznania. Akcję przed 75. rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz zorganizował poznański fotograf Maciej Krajewski.
- Czujemy się w tym mieście Europejczykami i z bólem obserwujemy to, co się ostatnio na całym kontynencie dzieje, uaktywnianie się ruchów zwanych dla niepoznaki populistycznymi, których prawdziwa nazwa jest jednak krótka i groźna: faszyzm - mówił Lech Raczak na manifestacji "Przeciw nacjonalizmowi. Za europejską solidarnością" w sobotę na placu Wolności w Poznaniu.
- To akcja międzynarodowa. Mówi się, że udział w niej weźmie 5 milionów ludzi z kilkuset miast. Wszyscy wyjdą na ulice w sobotę równo o godz. 14. Mam nadzieję, że będzie wśród nich z tysiąc poznaniaków - mówi Kuba Kapral, współorganizator manifestacji, która w Poznaniu odbędzie się na pl. Wolności. Hasło: "Przeciw nacjonalizmowi, za zjednoczoną Europą".
Pięć milionów Europejczyków i Europejek chcą zwołać na ulice europejskich miast organizatorzy akcji "13.10". Manifestacja za wolnością i pokojem, a przeciw nacjonalizmowi, ma odbyć się również w Poznaniu.
Usłyszałem w radiu rozmowę z innym historykiem, kolegą po fachu. - Słuszność, cnota, prawda i bohaterstwo zawsze były po naszej stronie, nikogo nigdy nie skrzywdziliśmy i nie zdradziliśmy, za to nas permanentnie krzywdzono i zdradzano. Mamy najpiękniejszą historię na świecie. I nie są patriotami ci, którzy mają zdanie odmienne.
Blisko 150 osób zamalowywało nienawistne hasła na ścianie w tunelu PST Kurpińskiego, a kilkadziesiąt w innych miejscach w Poznaniu. W sobotę w ramach akcji "Zamalujmy razem hejt" ze ścian w mieście znikło kilkadziesiąt haseł nienawiści, a w zamalowywaniu, oprócz wolontariuszy, brali udział przechodnie.
Moja rodzina nie była jakaś wyjątkowa, ani szczególnie "patriotyczna", ani bardzo bohaterska. Wielu czytelników ma z pewnością bogatsze historie rodzinne i znacznie bardziej dramatyczne opowieści. Moi przodkowie robili po prostu swoje. Pracowali, dbali o rodziny, a jak trzeba było, to przelewali krew.
"Poznań wolny od nienawiści" - skandowali w sobotę przeciwnicy rasizmu i dyskryminacji na ulicy Półwiejskiej w Poznaniu. Manifestacja była jedną z wielu, które odbyły się w tym samym czasie w miastach w całej Polsce.
- Nacjonalizm to nie tylko hajlowanie i marsze przy pochodniach. To także to, co myślimy i czujemy wobec osób, które przyjeżdżają do nas choćby z Ukrainy czy Białorusi, które mogą być wykluczane i upokarzane. Nie ma na to zgody - mówią organizatorzy manifestacji "Dość rasizmu i faszyzmu!", która odbędzie się w sobotę.
"Dużo podróżuję i muszę przyznać, że absolutnie nigdzie nie widziałem czegoś podobnego" - napisał do nas student poznańskiej uczelni, przerażony ilością neofaszystowskich i rasistowskich treści i symboli w przestrzeni publicznej Poznania. Prezydent Jacek Jaśkowiak: - Ci, którzy malują takie hasła i symbole, powinni odczuć, że są marginesem.
Sześć dni po ulicznym festiwalu gróźb, bluzgów i rasistowskich haseł poznańska policja nadal nie zdecydowała, czy będzie ścigać narodowców i kiboli. - Tej grupie pozwala się na więcej, a to prowadzi do jej rozzuchwalenia - komentuje specjalista od mowy nienawiści.
Nastroje skrajnie prawicowe, jawna ksenofobia, nienawiść do innych i obcych oraz coraz odważniej podnoszący głowę faszyzm - w dodatku z cichym przyzwoleniem rządzącego PiS - zaczynają być coraz częściej obecne w przestrzeni publicznej.
"Kolejorz was wymorduje", "Z Poznania nie wyjedziecie", "Wyp... z pedałami", "Zabijemy was", "Polska cała tylko biała" - takie okrzyki wznosili przy biernej postawie policji narodowcy i kibole, którzy w środę zebrali się w odpowiedzi na pokojową, antyfaszystowską pikietę. Wszystko nagrały kamery
Dobrze móc powiedzieć "moi przyjaciele, którzy popierają kierunek, w którym ostatnio idzie Polska". Bo przyjaźń jest ważniejsza od deklaracji politycznych, a rozmowa z inaczej myślącymi - potrzebna jak powietrze. Źle - uświadomić sobie, że Polska idzie na Wschód i w przeszłość.
- Jesteśmy dyskryminowani w mediach narodowych. Nie ma nas tam w ogóle jako gości. Jesteśmy za to wciąż atakowani, zapraszani są goście, którzy mają islamofobiczne poglądy, mówią o nas źle, a my nie mamy szansy się bronić - uważa poznański imam Youssef Chadid. I komentuje wydarzenia z 11 listopada.
- Przeciągają mnie po jezdni, rzucają na chodnik. Obrażają, plują. Nie chcę oddać transparentu, więc ciągną mnie razem z nim: brzuchem szoruję po ulicy. Jakiś facet uderza mnie z całej siły w plecy - opowiada Maria Bąk-Ziółkowska, działaczka społeczna, która postanowiła zatrzymać Marsz Niepodległości i została pobita przez narodowców.
Policja nie wpuściła uczestników antyfaszystowskiej pikiety na ul. Strzałową, gdzie narodowcy organizowali spotkanie z posłem Robertem Winnickim. Obie grupy rozdzielił kordon policji. Przedstawiciel urzędu miasta uznał zgromadzenie narodowców za nielegalne.
W środę od rana zamknięte dla ruchu będą ul. Strzałowa, Rybaki i Długa. Miasto odholuje zaparkowane tam samochody. Powód? Zaplanowana na popołudnie pikieta przed spotkaniem narodowców
- Nie jesteśmy zadymiarzami, będziemy protestować pokojowo - zapewniają działacze porozumienia Poznaniacy Przeciwko Nacjonalizmowi. Obok skweru, na którym zorganizowali swoją konferencję, stanęli w poniedziałek policyjni tajniacy, a dookoła krążyły dwa radiowozy.
W najbliższą środę na ul. Strzałowej może dość do konfrontacji narodowców i antyfaszystów. Tymczasem w poniedziałek miał ruszyć remont pobliskiej ul. Rybaki. Urzędnicy zdecydowali się przesunąć termin "w związku z anonsowanym wydarzeniem o charakterze publicznym".
Kwiecień. W marszu "Nacjonalizm nie przejdzie!" idzie kilkaset osób, w tym prezydent Jacek Jaśkowiak. Między policją a uczestnikami dochodzi do przepychanek. W centrum zamieszania znalazł się fotoreporter "Wyborczej". Jego zdjęcia docenili specjaliści.
W sobotę ulicami centrum Poznania przeszła demonstracja przeciwko nacjonalizmowi. Na samym początku uczestnicy zostali zaatakowani pod Starym Browarem przez grupę kiboli. Potem na ul. Święty Marcin doszło do przepychanek między demonstrantami i policją. Policja zareagowała ostro. Zatrzymano w sumie czterech kiboli i sześciu uczestników demonstracji
W sobotę w Poznaniu odbędzie się marsz przeciwko nacjonalizmowi. O wydarzeniu, organizowanym przez Federację Anarchistyczną, poinformowały dwa instytuty UAM. Ale władze uczelni zaleciły usunięcie tych zapowiedzi.
To starannie przygotowane plakaty Endecji. Ich celem jest bojkot towarów "obcych". Autorzy plakatu muszą mieć świadomość odpowiedzialności i ryzyka, że ich słowa mogą stać się inspiracją dla czynów niegodnych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.