Planowana od prawie pół wieku budowa największego zbiornika w południowej Wielkopolsce utrudnia życie rolnikom oczekującym na wywłaszczenia. W ich imieniu o losy inwestycji pytał premiera poseł PSL Andrzej Grzyb. Dowiedział się, że inwestycja znów została odłożona.
Rolnicy z podpoznańskiej Przybrody brodzą po kostki w wodzie. Ich pola zalewają ścieki płynące z sąsiedniej oczyszczalni, które wpadają też do Jeziora Kierskiego, chociaż nie powinny.
- Ścieki, jak spływały tak spływają do Kiekrza. Wylewają się też na łąki. Kanał Przybrodzki jest kompletnie niedrożny. Przecież tak nie może być - mówi Józef Kozikowski.
Spółki wodno-kanalizacyjne walczą o przetrwanie. Państwowe Wody Polskie odmawiają im zgody na podwyżki opłat za wodę. Zgodę dostał w kwietniu Kalisz, a w lipcu również Ostrów Wielkopolski. Poznań i Konin wciąż czekają.
Służby nie mają wątpliwości: wszystko co znaleziono w kanale Olszynka w podpoznańskiej gminie Mosina to odpady medyczne, które powinny zostać zutylizowane. Ktoś pozbył się ich nielegalnie.
O śniętych rybach i dziwnej pianie, unoszącej się na wodzie wypływającej z zalewu Szałe, powiadomili służby kaliscy aktywiści i miłośnicy dorzecza Prosny. Okoliczni mieszkańcy i działkowcy boją się o swoje zdrowie i uprawy.
Mija rok od wykrycia katastrofy ekologicznej na Jeziorze Kierskim. Sytuacja wciąż nie wróciła do normy. Zdaniem żeglarzy ścieki z Tarnowa Podgórnego nadal spływają do poznańskiego jeziora.
- Wody Polskie, nie zgadzając się na podwyżki opłat, doprowadzą nasze firmy do upadłości - twierdzą pracownicy spółek wodno-kanalizacyjnych. W poniedziałek związkowcy protestowali w Poznaniu. Podkreślają, że odmowa podwyżek opłat to strategia rządu w roku wyborczym.
Pierwsze zadanie z 25 przewidzianych, by Wielkopolsce Wschodniej przywrócić wodę, będzie realizowane już w tym roku. Przerzutem wody z Warty do rzeki Warcicy zalana zostanie odkrywka Drzewce, która kończy działalność.
Cybina to tylko jeden z wielu przykładów na to, jak brutalnie traktuje środowisko naturalne państwowe gospodarstwo wodne. Wkrótce możemy bezpowrotnie utracić to, co mamy w krajobrazie najpiękniejsze.
Wody Polskie tłumaczą się ochroną przed powodzią, choć powódź zdarza się tu raz na 500 lat. Nad Cybiną w centrum Poznania robotnicy wycięli rośliny, rozjechali koparkami brzegi i zniszczyli siedliska zwierząt. Przyrodnicy nazywają to dewastacją.
Chociaż oczyszczone, to ścieki z Tarnowa Podgórnego wciąż lądują w Jeziorze Kierskim. Do 2027 roku Wody Polskie chcą przebudować felerny kanał, a do tego czasu problem ma być stale monitorowany.
- W sprawie spływu ścieków z Tarnowa Podgórnego udało nam się porozumieć ze wszystkimi, tylko nie z Wodami Polskimi. A to od nich zależy, czy Jezioro Kierskie będzie nadal zanieczyszczane - mówi Józef Kozikowski.
Dyrektor Wód Polskich w Poznaniu rozwiązał umowy z kaliskim okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego o użytkowaniu obwodów rybackich na rzekach Prosna i Lutynia. - Szukają kruczków prawnych, by nam wody pozabierać - twierdzi szef kaliskiego PZW.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu potwierdza, że otrzymał zgłoszenie o pojawieniu się martwych ryb na rzece Nielba w miejscowości Wągrowiec (Wielkopolska). Próbek wody z rzeki inspektorzy jednak nie pobrali.
Specjaliści podkreślają, że odbudowa systemu Głomi może potrwać nawet kilka lat. Mimo to Stowarzyszenie Przyjaciół Dorzecza Gwdy cieszy się, że wskazano winnego, chociaż prezes Wód Polski Przemysław Daca zaprzeczał, by doszło do katastrofy na rzece
Stowarzyszenie "Prosna od źródeł" uważa, że doszło do strat w ekosystemie rzeki. Według organizacji firma wykonująca remont uniemożliwiła rybom wydostanie się z odciętego od wody fragmentu koryta rzeki. Wody Polskie oraz przedstawiciel PZW zapewniają, że nie doszło do katastrofy ekologicznej, a inwestycja pozwoli jej nawet uniknąć.
Płynący przez Kalisz ciek Piwonia będzie uregulowany, miasto podpisało umowę z Wodami Polskimi. Inwestorzy zapewniają, że niewielka rzeka stanie się bezpieczna, pozwoli walczyć z suszą i przejdzie renaturyzację. Ale są też złe wiadomości
Powodów końca jest wiele. Jednym z nich Barycz. Według hodowców obostrzenia związane z cenną przyrodniczo rzeką przeszkadzają w biznesie.
Posnęły tysiące ryb, w tym gatunki chronione. Wody Polskie zaprzeczają, by stało się to w wyniku spuszczenia wody na rzece Głomi w Wielkopolsce. Ich pracownicy publikują zdjęcia dwóch wiader wypełnionych rybami. Wędkarze i przyrodnicy odpowiadają, że mnóstwo zwierząt podusiło się w mule.
Wędkarze i przyrodnicy mówią wprost: - To skandal. Zginęły tysiące, a być może setki tysięcy ryb, w tym ryb będących pod ścisłą ochroną gatunkową: różanka, piskorz czy koza. A wszystko przez nagłe spuszczenie wody z rzeki. Gmina w tym miejscu buduje promenadę i remontuje drewniany most.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.