- Jestem tu od 10, zwolniłem się wcześniej z pracy, bo chciałem pomóc w przenoszeniu rzeczy do budynku starego dworca. Jest 13, a tu nikogo nie ma, nic się nie dzieje. To niepoważne. Minęło już tyle tygodni, a my wciąż marzniemy na dworze - mówi Marcin, jeden z wolontariuszy.
Od 24 lutego, czyli od ataku Rosji, polskie organizacje prozwierzęce starają się pomóc bezpańskim psom i kotom z Ukrainy. Wiele z nich trafiło do polskich schronisk i przytulisk, ale problem bezdomności u naszych sąsiadów jest ogromny. - Pomożemy, jeżeli adoptujemy nasze polskie zwierzęta, by dla tych z Ukrainy zrobić miejsce - mówi Sandra Zawiasa z Fundacji Kejtersi.
Niektórzy przed laty sami byli mieszkańcami domu dziecka w Szamocinie (Wielkopolska). Dziś remontują go dla dzieci z Ukrainy, którym wojsko rosyjskie odebrało spokój, bezpieczeństwo i dach nad głową. - Starsi malują ściany, podłogi kładą, a młodsi pomagają sprzątać. Naprawdę, to daje nam ogromnego kopa w naszej pracy - mówią wychowawczynie.
Minister zdrowia zadecydował, że do końca marca zamknięte zostaną oddziały covidowe. Szpital tymczasowy na MTP też kończy działalność. W czwartek, 31 marca przebywało tam jeszcze siedmiu pacjentów. Od początku pandemii na MTP leczyło się ok. 3 tys. 300 osób.
Fundacja Obywatelska Wielkopolska prowadzi akcję "Karetka dla Ukrainy". Dzięki zbiórkom pieniężnym udało się już za blisko 70 tys. zł kupić trzy karetki. Dwie z nich są już za naszą wschodnią granicą. Kolejna ma dotrzeć tam do piątku 1 kwietnia.
Powstała specjalna platforma na portalu miejskim www.poznan.pl, by sparować organizacje pomocowe z tymi, którzy chcą pomagać osobom z Ukrainy. Niedługo także sami Ukraińcy będą mogli szukać tam bezpośredniego wsparcia.
- Trudności przyjdą z czasem, jednak pierwsze zmiany już widać. Nagle wszyscy w domu próbują być uczynni i pomocni. No i spędzamy więcej czasu razem. Pojawiły się wspólne posiłki - mówi Michalina z Poznania, którą przytula babuszka Galina z Charkowa.
2 mln Ukraińców jest już w Polsce. Większość schronienie znalazła w wielkich halach targowych, salach gimnastycznych. Co dalej? Nikt nie wie, a przecież te tymczasowe miejsca nie mogą im służyć za dom przez kolejne miesiące. Wojna z Rosją niestety nie zakończy się jutro.
- Kiedy okazało się, że dzieci z Ukrainy zaczną chodzić do polskich szkół, zorganizowaliśmy akcję kompletowania dla nich wyprawek szkolnych. Składają się na nie plecaki, zeszyty, kredki, długopisy, piórniki i inne niezbędne artykuły. Do tej pory wydaliśmy już 90 takich zestawów, a zapotrzebowanie ciągle rośnie - mówi Zbigniew Popadiuk z Pogotowia Społecznego.
- Używając ropy i gazu z Rosji niszczymy naszą planetę i finansujemy rosyjskie wojsko. Stojąc solidarnie z Ukrainą, nie wolno dłużej pozwalać na wspieranie brutalności Putina - uważa Kasia Góralska, aktywistka MSK Poznań. W piątek protest na placu Wolności.
- Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania. Założyliśmy sobie pewien próg, do którego dążyliśmy, i prawdę mówiąc, został on znacznie przekroczony. Jesteśmy bardzo wdzięczni każdemu, kto kupił nasz barszcz, a także wszystkim, którzy podali dalej informację o akcji - mówi Ada Kurkiewicz z restauracji Rusałka. Dochód z dania został w całości przekazany na pomoc Ukrainie.
W całym Poznaniu przygotowanych jest teraz 2570 miejsc dla osób z Ukrainy, które uciekają przed wojną. Z czego zajętych jest już 2007. Powoli zapełniają się też szkoły i przedszkola. Szacuje się, że w całym mieście schronienie przed wojną znalazło już ponad 40 tys. Ukraińców.
Trzy tony karmy i wiele produktów spożywczych - poznańskie zoo wysłało do Ukrainy kolejny transport z darami dla potrzebujących ludzi i zwierząt. - Wolontariusze mają się dobrze, zostało im jeszcze kilka godzin drogi. Bardzo trzymamy za nich kciuki i mamy nadzieję, że dojadą na miejsce i bezpiecznie wrócą na granicę - mówi rzeczniczka zoo Małgorzata Chodyła.
Stacje sanitarno-epidemiologiczne monitorują sytuację w wielkopolskich noclegowniach, gdzie coraz więcej jest przypadków zakażenia koronawirusem oraz rotawirusem. Wszyscy dostrzegają, że należałoby zmniejszyć liczbę osób przebywających jednocześnie w tym samym ośrodku. Tyle że wolnych miejsc brakuje.
Noc z czwartku na piątek - zwłaszcza w noclegowni w hali sportowej Arena w Poznaniu - była bardzo ciężka. Kilkanaścioro dzieci zakaziło się rotawirusem. Objawy to wymioty i biegunka. - Na miejscu uzupełniamy straty płynów, przygotowaliśmy stanowiska do kroplówek, mamy stojaki ze szpitala tymczasowego - mówi przedstawiciel urzędu wojewódzkiego, Tomasz Małyszka. I zapewnia: - Sytuacja jest opanowana
Obecnie większość żywności w Poznaniu dostarczają prywatne osoby i restauratorzy. Jest też catering wojewody, ale to nie wystarczy. - Boimy się, że zaraz zacznie nam brakować sił i pieniędzy, by jedzenie zapewniać - mówi Adela Ciechańska, wolontariuszka na dworcu PKP w Poznaniu.
Wolontariusze z dworca PKP w Poznaniu mają nadzieję, że otwarcie starego budynku kolejowego usprawni komunikację i pomoc osobom z Ukrainy, które uciekając przed wojną, przyjeżdżają do Poznania. Obecnie działania pomocowe są rozproszone, a wolontariusze przepędzani z miejsca na miejsce
"Bierzcie się do pracy, do faktycznej pomocy potrzebującym z Ukrainy, a kazania i słowa o Bogu zostawcie może duchownym" - apelują do wojewody wielkopolskiego wolontariusze. Wypominają mu, że zamiast darów i pomocy otrzymują tylko PR-owe kamizelki urzędu wojewódzkiego.
Po głosach wolontariuszy, którzy codziennie pomagają uchodźcom z Ukrainy, wojewoda wielkopolski daje zielone światło do otwarcia dla nich starego, nieużywanego budynku dworca. To potrzebne, bo brakuje miejsc dla osób uciekających przed wojną do Poznania
Sześciu artystów z Ukrainy przygotowało grafiki, które opowiadają o wojnie na Ukrainie i które mają być wyrazem podziękowania dla Polaków za okazaną pomoc. Po naszej publikacji Wydawnictwo Miejskie Posnania zdecydowało się je pokazać na Targach Książki.
- Tutaj są smaki domu - mówi klient kaliskiej Ukrainoczki. Sklep otwarto w styczniu. Miał oferować przede wszystkim produkty z Ukrainy, ale też innych wschodnich krajów. Także z Rosji. Tych już klienci nie dostaną, a pieniądze ze sprzedaży tych zalegających na półkach pójdą na pomoc ukraińskiej armii.
Czytanie zaangażowane dla dzieci, spotkania autorskie i poznawanie komiksu od kuchni. Ponad 100 wydawców i 150 szkół. Wszystko to na Poznańskich Targach Książki i Targach Edukacyjnych, które rozpoczęły się w piątek na MTP.
W nocy z 10 na 11 marca przedstawiciel spółki PKP SA kazał usunąć wolontariuszom stanowiska z darmowym jedzeniem i piciem dla uchodźców z Ukrainy, bo "zajmują za dużo miejsca". Z pomocą przyszli strażacy, jednak internauci apelują, by otworzyć stary budynek dworca.
Smutne spojrzenie Katii rozrywało serce. Jej blada twarz zdradzała zmęczenie trwającą wiele dni ucieczką z kraju ogarniętego wojną. Jej dzieci nie miały siły nawet płakać.
Miejsce recepcyjne dla osób z Ukrainy, kawiarenka, noclegownia na 700 osób, wielki magazyn i jeszcze częściowo szpital tymczasowy dla pacjentów z COVID-19. To wszystko dziś znajduje się na Międzynarodowych Targach Poznańskich i jak zapewnia dyrekcja, nie przeszkadza w realizacji targowego kalendarza imprez.
Punkt informacyjny na dworcu PKP w Poznaniu będzie otwarty całą dobę. Pojawili się tam wieczorem harcerze ZHR. Wciąż jednak brakuje informacji, prawidłowych oznaczeń i mapek.
Teatr Ósmego Dnia zainaugurował akcję "Rowerami na Putina". Na rowerach z flagami Ukrainy przejechali przez Poznań. Zachęcają, by zrezygnować z samochodów i kupowanej w Rosji ropy.
Ukraińcy, którzy znaleźli się w Poznaniu, chcą jednego: znaleźć pracę. To ich główny cel. Dlatego też poznaniacy dwoją się i troją, by znaleźć dla nich zatrudnienie czy zajęcie. Niektórzy, jak Magda i jej znajomi, wymyślili lepienie pierogów.
Na wakacjach w Egipcie dowiedzieli się, że ich kraj, Ukraina, został zaatakowany przez wojska rosyjskie. Dziś bezpieczne schronienie znaleźli na Politechnice Poznańskiej. Liczba osób potrzebujących dachu nad głową jednak dramatycznie rośnie. Miasto i wojewoda uruchamiają kolejne noclegownie.
Sześciu ilustratorów z Ukrainy robiąc to, co potrafią najlepiej, chce podziękować ludziom z całej Polski. Za okazaną pomoc, za przyjęcie uciekających z Ukrainy ludzi i za ogromne wsparcie przygotowali specjalne grafiki dla polskich przyjaciół. - Widzimy, odczuwamy, jesteśmy wdzięczni - mówią rysunkami.
24 lutego wybudziły je strzały i wybuchy. Podróżowały kilkadziesiąt godzin do granicy, widziały ludzi schowanych w schronach, małe dzieci przytulone do swoich mam, rozrywające serce rozstania rodzin na przejściach granicznych. - Czy za miesiąc nasz dom w Kijowie wciąż będzie stał? - pytają Ukrainki, które przyjechały do Poznania.
Zgromadzone na MTP dary Caritas Polska rozdysponuje do miejsc, gdzie konkretne przedmioty są potrzebne. Przed przyniesieniem darów nie trzeba kontaktować się z punktem.
Z informacji polskiego rządu wynika, że w najbliższym czasie granicę polsko-ukraińską może przekroczyć nawet 7 tys. ukraińskich sierot i ich opiekunowie. Poszukiwane są dla nich miejsca. Także w Poznaniu.
Do hotelu Ikar w Poznaniu uciekający przed wojną przyjeżdżają na kilka godzin, dzień, dwa i na nie wiadomo jak długo. Nie wiedzą, co mają robić: szukać tu pracy, mieszkania czy czekać na koniec wojny.
Poznań stara się w jakiś sposób skoordynować wszystkie akcje pomocowe. To trudne, bo w pierwszym porywie serca wiele osób prywatnie zorganizowało zbiórki - bez konsultacji z miastem, organizacjami pozarządowymi, nie bardzo wiedząc, co z zebranymi rzeczami zrobić i komu je przekazać.
Strażacy z grupy ratownictwa specjalistycznego - OSP Poznań - wyruszyli we wtorek rano na granicę polsko-ukraińską, by odebrać psy, które są ewakuowane z rejonu działań wojennych.
Darmowe zajęcia świetlicowe dla dzieci, nauka języka polskiego, bezpłatna pomoc stomatologiczna czy prawnicza. Polacy wykonujący różne zawody proponują swoje usługi całkowicie za darmo uciekającym przed wojną obywatelom Ukrainy.
Poznańskie instytucje kultury zapraszają na cały tydzień wydarzeń dla Ukrainy. Podczas koncertów i spektakli zbierane będą środki na pomoc Ukrainie.
- Cały czas przed przejściem stoi sznur samochodów. Niektórzy czatują po 10-12 godzin, by całkowicie za darmo pomóc, zawieźć w głąb kraju, do docelowych miast. Czasem też proponują mieszkanie, nocleg. Nie zawsze jest to dobrze odbierane, ludzie się boją - opowiada Anastazja Rudiuk, Ukrainka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.